To może warto tutaj dodać kilka problemów z dwoma-trzema startami. Ot taka pogoda może wszystko pokrzyżować.
Załóżmy, że jeden FH wynosi w miesiącu sierpniu moduł napędowy do misji księżycowej. Ten moduł musi odpalić w ciągu dwóch miesięcy - inaczej zbyt duża ilość paliwa wyparuje.
Miesiąc później ma lecieć drugi FH z lądownikiem. Nie poleciał, bo właśnie przeszedł huragan nad Florydą. No i nie dało rady. Poleciał miesiąc później, ale... nie ma MPCV Orion.
Ostatni powinien polecieć Orion z załogą - wiadomo, że ci nie mogą siedzieć wiecznie na orbicie. Ale - niestety ich start był za późno i został utracony moduł napędowy i lądownik. Zabawa zaczyna się od nowa.
Ten problem dość często jest poruszany - kilka startów rakiet komplikuje całość. Do tego dochodzi jeszcze ryzyko:
- załóżmy (skrajne uproszenie, ale tędy jest droga), że jeden start SLS zakończy się z 92% sukcesem. Czyli sprzęt z takimi szansami znajdzie się na orbicie i rozpocznie misję.
- załóżmy, że jeden start FH to 96 %. Wtedy trzy starty to 0,96*0,96*0,96 = 88% szans na powodzenie. Ups! Okazuje się, że ryzyko startu może być większe w trzech lotach FH mimo, że to bardziej niezawodna rakieta!
Problemów może być jeszcze kilka - niegotowy sprzęt, awaria w ostatniej chwili itp itp.
Samo porównanie FH z SLS to nie wszystko, jeszcze kwestia operacyjności dochodzi... A tutaj wchodzą czynniki niezależne - jedna wyrzutnia na Florydzie, pogoda, zależność od sprzętu co dociera w oddzielnych terminach. Nie takie proste!