Pytanie do starszych użytkowników forum : jakie były opinie gdy SpaceX planowało i testowało Grasshoppera ? Też była taka polaryzacja jak w przypadku obecnie budowanego pojazdu ?
Część ludzi było tym zafascynowane, część uważało, że to nie ma przyszłości. Tydzień przed lądowaniem pierwszego członu byli ludzie którzy pisali, że może im się uda za 5-10lat;)
Podpisując się pod tym, co napisał Station, moje obawy wiążą się także z tym, że Starship wydaje się być lepszą wersją wahadłowca - właściwie będzie tym, czym wahadłowiec miał być wg pierwotnych planów. Wielokrotne starty, szybka gotowość do ponownego lotu, "okazyjne inspekcje" silników... Wszystko byłoby piękne, gdyby się udało, ale statki kosmiczne to jednak nie odrzutowce. A te obawy przekładają się w moim przypadku na konkretniejsze pytania: jakie będą możliwości abortu w czasie startu? Czy będzie możliwy abort na każdym etapie od samej wyrzutni? Jak to będzie działać, czy silniki Starshipa będą mogły go oderwać od Super Heavy, czy będzie jakiś dodatkowy system? Jaką to ma odporność na uderzenia MMOD? Czy uszkodzenia od MMOD mogą mieć wpływ na właściwości termiczne powłoki przy wejściu w atmosferę? Jakie będą możliwości naprawy na orbicie w razie uderzenia MMOD, jakie koszty w razie serwisowania na Ziemi?
@wini - to są jedne z kwestii dla których Starship może mieć problemy. Co oczywiście nie zmienia faktu, że im kibicuję. Musk ma szansę zostać takim Lawrencem Tsungiem z Odysei kosmicznej 2061
Porównanie do wahadłowca jest mylne. Starship jest zupełnie inna konstrukcją, łączą je tylko te założenia. Nie będzie miał ceramicznych płytek, nie ma zewnętrznego zbiornika itd. Silniki od początku są projektowane z myślą o wielokrotnym użyciu bez inspekcji. Poza tym od czasu wahadłowców trochę już minęło, postęp nastąpił chyba w każdej możliwej dziedzinie. Choćby w materiałach które są dobrym przykładem bo SpaceX ma własną hutę w której opracował nowe stopy na potrzeby na przykład Raptora.
Co do abortu jako takiego nie będzie na ile się orientuje, tzn Spaceship jako tako chyba będzie mógł się w czasie lotu oderwać od SH i będzie miał możliwość kontynuacji lotu w przypadku uszkodzenia silnika, ale na pewno nie będzie to taki system jak przy kapsułach. Z drugiej strony może taki system nie jest wcale potrzebny? Samoloty nie mają takiego systemu mimo, że przewożą po kilkuset ludzi naraz i nie jeden już spadł w historii, a jakoś nikt nie domaga się żeby coś takiego stworzyć. To kwestia niezawodności sprzętu, a jak z tym będzie przekonamy się dopiero po iluś tam lotach.
Oczywiście to tylko moje zdanie, także na spokojnie proszę z czytaniem ale czego się obawiam w tym przedsięwzięciu?
- wygląd? - nie ukrywam, że nie nastraja optymizmem już nie tyle sam wygląd, bo po tym ciężko ocenić czy to coś będzie w stanie fruwać, ile sposób montażu... Czy wpływ czynników atmosferycznych (wiatr, deszcz) nie ma wpływ na bezpieczeństwo całej konstrukcji? Saturn 5 nie był montowany pod gołym niebem.
A przy okazji - nie odnosisz wrażenia, że te kanki na mleko wyglądają jak dzieło życia studentów z CALTECH? IMHO już to nie budzi - deliktanie ujmując - zaufania.
- 31 silników - tutaj mam bardzo poważne wątpliwości, SpaceX jest na razie głęboko w buszu z tymi silnikami, potrzebuje ich właśnie 31, poza tym obawiam się o ich awaryjność i wpływ na pracę całości nośnika. Trochę mi to przypomina N1, a wiadomo jak się skończył pomysł montażu tylu silników w 1ym stopniu, gigantyczna liczba wibracji itd...
- obawiam się wprost o przyszłą załogę - nie wiem ile udanych startów i w pełni udanych lotów orbitalnych oraz 100% lądowań potrzebuje ta konstrukcja aby przejść certyfikację. Ruskie może by usadzili tam od razu po 20 kosmonautów + paru innych superbohaterów, ale Amerykanie - w tym przypadku - na szczęście - wolą dmuchać na zimne z całą mozliwą mocą.... stąd - biorąc po uwagę wszystkie powyższe punkty - absurdalne wydają się być daty typu 2024, 2025 z załogą......
- obawiam się, że SpaceX ostro się wyłoży na tym projekcie, firma ma przysłowiowe "jaja" wyskakując z czymś takim, są bezprecedensowo innowacyjni, ale to przedsiębiorstwo, a taka "ostra" innowacja naprawdę niesie olbrzymie finansowe zwłaszcza ryzyko. Owszem, udało się z Falcon'em 9, jak na razie udało się z FH, ale to zabawki w porównaniu do tego, na co rzuca się z Elon z ekipą... Jeśli nie wypali im Starship - leżą na całego i kwiczą, a być może - niestety - nawet bankrutują.
Reasumując - chciałbym nawet w tym przypadku udawać optymistę, ale najwyraźniej się nie da Niestety te statki są doskonałym surowcem na kolejne "anomalie". Za bardzo lubię SpaceX aby się zatem nie martwić i nie narzekać na te "bojlery". OK, ale zaczekajmy do pierwszego startu, do serii udanych lotów - OBY udanych właśnie.... mimo naprawdę dużego wskaźnika ryzyka niepowodzenia...
wygląd: po pierwsze to tylko wersje testowe i zobacz, że ten z Florydy już wygląda o niebo lepiej więc postępy na plus są. Ja widzę budowę w tych warunkach inaczej: mniejszy koszt to po pierwsze, ale przede wszystkim jeżeli da się zbudować w ten sposób Starshipa to ma on znacznie większe szanse na przykład na Marsie. Wybranie stali do konstrukcji pozwala na o wiele prostszą jego naprawę w razie awarii (w wielu przypadkach może wystarczyć dobry spawacz na pokładzie:) . Zobacz jak stosunkowo łatwo i szybko idzie im wymiana Raptorów, czyli od biedy można by wziąć ze sobą jeden czy dwa na zapas;) Wydaje mi się, że to są przemyślane rozwiązania, ale może za dużo w tym widzę:)
- ilość silników, to samo mówiono o FH, a jednak udało im się nad nimi zapanować. Poza tym FH wydaje mi się technicznie bardziej skomplikowany niż SuperHeavy.
- daty są optymistyczne i pewnie nie do końca realne, z tym się mogę zgodzić. Trzeba jednak na nie patrzeć przez pryzmat osoby jaką jest Musk, on wyznacza bardzo ambitne cele w nierealnych terminach żeby wycisnąć ze swoich pracowników maks możliwości. Dzięki temu udało im się tyle zdziałać w ostatnich latach.
- o finanse się nie martw, tylko w tym roku zebrali ponad 1mld na samego Starlinka i Starshipa. Inwestorów było więcej niż potrzebowali. Szacunki co do zysków ze Starlinka po jego uruchomieniu wahają się od kilku do kilkudziesięciu miliardów dolarów zysku na rok, więc raczej czeka ich pozytywna przyszłość.
Nie chce żebyście pomyśleli, że nie widzę zagrożeń dla tego projektu. Myślę, że będzie sporo problemów po drodze, ale jestem pewien, że sobie z nimi poradzą. Jestem niesamowicie podekscytowany tym projektem bo po raz pierwszy od lat widzę szansę, że za mojego życia ludzie opuszczą znowu LEO. Niestety na agencje narodowe nie liczę w tym względzie. Nie mogę przeboleć, że marnują tyle pieniędzy i nikt z tym nic nie robi, ale to temat na inny wątek:/