Doczytałem się jednak, że taki SpaceX postawił na współczesną elektronikę. Zrobił to w ten sposób, że bodajże 3 procesory wykonują te same obliczenia i porównują je ze sobą nawzajem, Jeśli jeden z nich poda inny wynik niż dwa pozostałe, zostanie zrestartowany.
Wpadłem na szalony pomysł w internecie. Niestety strona projektu już nie działa, ale jest to ciekawa koncepcja: klik (https://www.raspberrypi.org/forums/viewtopic.php?t=68319) - Raspberry Pi w kosmosie. Jeden z użytkowników zwrócił uwagę na fakt, że należy usunąć wszystkie kondensatory elektrolityczne i zastąpić je ceramicznymi, ponieważ według niego te elektrolityczne wybuchną w próżni. Jak jednak trochę poszperałem, nie doszukałem się w RPI śladu elektrolitycznych kondensatorów. Na jego pokładzie znajdują się bowiem takie małe cudeńka, które mi wyglądają na ceramiczne kondensatory:
(https://obrazki.elektroda.pl/65_1259079822.jpg)
Jakby tego było mało, spójrzcie co znalazłem na stronie NASA: Klik (https://ntrs.nasa.gov/archive/nasa/casi.ntrs.nasa.gov/20150023353.pdf). Budowa satelity w oparciu o RPI!
Jak myślicie, czy jest możliwe zrobienie takiej miniaturowej satelity, która wytrzymałaby warunki panujące w kosmosie? Czy poza błędnymi stanami logicznymi, istnieje ryzyko że elektronika po prostu ulegnie uszkodzeniu? Jak zabezpieczyć pamięć oraz elektronikę przed jej uszkodzeniem?