Fakt, że taka eksplozja zniszczyła by wszystko co jest w okolicy stanowiska startowego. Myślę jednak, że w odróżnieniu od n1 , SpaceX jest w stanie wykonać o wiele więcej prób i testów w tym static fire co było niemożliwe w przypadku N1. Pewnym optymizmem napawa też moim zdaniem fakt, że wszystkie problemy SS były przy lądowaniu, a nie przy starcie (nie licząc drobnych pożarów w okolicy silników

). Napewno SpaceX zdaje sobie sprawę z konsekwencji RUD na wyrzutni.
Mnie wyjątkowo podoba się podejście SpaceX do samej wyrzutni i przeniesienia tam jak największej ilości elementów, które zazwyczaj są w rakiecie. Ciekawe podejście.
Pzdr