Mirosław Hermaszewski: Polityką, jak jakąś chorobą, próbuje się zarazić armięautor: Magdalena Rigamonti 09.03.2017, 20:30; Aktualizacja: 10.03.2017, 08:16
Mirosław Hermaszewski fot.Maksymilian Rigamontiźródło: Dziennik Gazeta Prawna
- Armia ma służyć narodowi i nie powinno mieć znaczenia, kto jest u steru rządów. A niestety teraz jest tak, że polityką, jak jakąś chorobą, próbuje się zarazić armię. Parę razy powiedziałem dosadnie, co o tym wszystkim myślę - mówi Mirosław Hermaszewski w rozmowie z Magdaleną Rigamonti.Proszę spojrzeć, jakie mam widoki za oknem. Mieszkam w lesie, jeszcze niewyciętym. Sarenki przychodzą. Jeść im daję. 150 kg kukurydzy na całą zimę wystarcza. A dzisiaj rano jabłka dostały. Bardzo lubią jabłka. Wie pani, jestem myśliwym, ale od 10 lat sarny obserwuję tylko przez lornetkę.
Szkoda się ich panu zrobiło.Coraz częściej mi różnych rzeczy szkoda. Lubię patrzeć, obserwować, fotografować.
Pan mi tu o sarenkach, a ja chcę z panem o poważnych rzeczach rozmawiać.To są poważne rzeczy.
NASA odkryła planety podobne do Ziemi.Na tarasie mam teleskop. Od czasu do czasu z wnukami patrzę w niebo.
I czego pan tam szuka?Chyba ukojenia. Pierwszy raz spojrzałem przez teleskop już po locie w kosmos – na Jowisza. Zobaczyłem tę planetę i jej cztery widoczne księżyce. Wisiały sobie, tak jak i Ziemia, w przestrzeni, z czego często nie zdajemy sobie sprawy. A ja jestem pilotem, kosmonautą, patrzę na to, co się dzieje naprawdę z dużej perspektywy. Wnuki pani pokażę. Robię im zdjęcia, kocham ponad wszystko. Chcę, żeby w lepszej Polsce żyły. No, ale porozmawiajmy o kosmosie.
Przecież rozmawiamy.Zdaje pani sobie sprawę, jak często ludzie używają słowa kosmos na co dzień. Jak słyszę, że ktoś ma w domu bałagan jak w kosmosie, to myślę sobie – ludzie, tam to jest dopiero porządek ustawiony przez naturę i Boga.
Boga widać?Jak się dobrze przypatrzeć... Pamiętam, lecimy, koledzy śpią, patrzę przez iluminator i czuję, jakby ktoś tu był, ktoś, kto to wszystko wymyślił, stworzył. Zresztą, gdyby go nie było, to i mnie by tu nie było. Niektórzy moi koledzy przed wylotem w kosmos nie tylko byli ateistami, ale i zatwardziałymi poganami. Jednak wracali stamtąd wyraźnie odmienieni.
Wierzący?Trudno to opowiedzieć słowami, ale zderzenie tej wielkiej przestrzeni z samym sobą pokazuje kruchość człowieka. Chodzimy po tej ziemi, raz jest dobrze, raz źle, raz noc, raz dzień, raz deszcz, raz piękne słońce – i wszystko to jest nasze. Ale jak wejdziemy w istotę, zdamy sobie sprawę, gdzie jesteśmy, to... Oczywiście, wszyscy wiemy, bo uczą tego w szkołach, że jest Mars, Wenus, Ziemia i tak dalej, że wszystko krąży. No, ale to przecież pierwszy stopień wszechświata. Ziemia wchodzi w skład galaktyki, ogromnej struktury, w której, jak mówią uczeni, jest 200 mld gwiazd podobnych do Słońca. A jej rozmiary to 150 tys. lat świetlnych. A tych galaktyk jest niepoliczalna liczba!
Chce pan powiedzieć, że powinniśmy się wszyscy tu na Ziemi, kochać, wspierać, szanować, bo wróg jest gdzie indziej?Nie, chcę powiedzieć, że powinniśmy czuć skromność. Nam się wydaje, że jesteśmy jedyni, a jestem przekonany, że nie jesteśmy sami w tym bezmiarze.
Widział tam pan kogoś?Pani sobie żartuje, a ja mówię poważnie – wystarczy wziąć pod uwagę rachunek prawdopodobieństwa. Albo Boga. Uważa pani, że mając tyle układów słonecznych, tyle planet, ziarno życia zasiałby tylko tu? Teleskop Hubble’a odnajduje galaktyki w odległości nawet 13,5 mld lat świetlnych. Uczeni mówią, że gdzieś powstały nowe, a inne zginęły, choć my jeszcze o tym nie wiemy, bo ich światło do nas jeszcze podąża. To się nie chce mieścić w głowie. Jeśli wzięlibyśmy w palce ziarenko piasku, oddalili od naszych oczu na odległość wyciągniętej ręki i popatrzyli w niebo, to to ziarenko zakryłoby ponad 50 tys. galaktyk. Kosmos, prawda?
Kosmos. Tymczasem u nas w ostatnich miesiącach 30 generałów odeszło z armii.Nie tylko generałów, skrzywdzonych jest znacznie więcej wśród tych, którzy służyli ojczyźnie. To polityka. Na miarę kosmosu.
No właśnie.I boję się jednego. By ktoś ze skrzywdzonych nie zrobił kiedyś z tego powodu jakiegoś głupstwa.
O kolegach pan mówi?O nikim konkretnym. Ale wiem, jakie są nastroje. Jak się spędziło razem 40 lat w samolocie czy na ćwiczeniach, to jest się grupą ludzi, którą coś wiąże. Nie, nie tylko wspomnienia. Teraz się boję, bo przecież to, co się dzieje, w naszej historii nie miało dotąd miejsca. Odeszło 30 generałów i 250 pułkowników, wielu z doświadczeniem wojennym, bo byli na misjach w Kosowie, Iraku, Afganistanie. Na wykształcenie tych ludzi państwo wydało ogromne pieniądze, studiowali nie tylko w Polsce, ale też w Stanach. A na ich miejsce awansowani są inni w sposób wręcz naddźwiękowy, o dwa stopnie na przykład.
Pan jest generałem.(...)
http://www.gazetaprawna.pl/artykuly/1026072,miroslaw-hermaszewski-armia-polityka-wywiad-rigamonti.html