P.S.
Na I-szej fotce rozpoznawalny dyszel Wielkiego Wozu, na II-giej Lutnia z Wegą. Stanowisko zmieniałem w rakietach śnieżnych

Statyw zaś chroniłem własną piersią przed szarżującym co chwila na mnie rozbawionym, olbrzymim białym Samojedem imieniem Tuisku. Kompletnie niewidocznym w księżycowej poświacie na śniegu, słychać było tylko jak dyszy nadbiegając

Noc polarna w Saariselka kończy się teoretycznie 5.01, a w praktyce 6.01 ze względu na teren. Słońce po raz pierwszy zobaczyłem po 9-dniowej przerwie z samolotu Helsinki-Warszawa o świcie 6.01.2020. Do W-wy leciał niemal pusty, było nas 5 pasażerów i tyle samo załogi, z pilotami włącznie... "Trzech pasażerów pociąg wiózł, od Cheetahway do Syracuse..."

Pozdrawiam
-J.