Kapsuła po lądowaniu jest w kiepskim stanie (szczególnie po wodowaniu w słonej wodzie), a NASA tak czy inaczej płaci za nowe egzemplarze dla każdej zakontraktowanej misji.
No to pytanie za 100 punktów. Czy z dragonem załogowym będzie tak samo? W końcu będzie o wiele droższy.
Wprawdzie tak czy inaczej zapłacą, nawet więcej. Myślę jednak że skoro bawimy się w odzyskiwanie rakiet, to dlaczego ich główny ładunek ma iść na zmarnowanie.
Gdyby dragony nie miałyby być w jakimś stopniu rozmontowane i wykorzystane ponownie, spalałyby się od razu w atmosferze.
W jakimś celu jednak tą powłokę ablacyjną tam zamontowali.