Polskie Forum Astronautyczne
Astronautyka => Mars => Wątek zaczęty przez: Borys w Luty 21, 2013, 21:02
-
Nowa inicjatywa się kroi, z Denisem Tito na czele. Z przecieków wynika, że chodzi o załogowy oblot Marsa (bez wchodzenia na orbitę) w 2018/2019 roku. Dwóch delikwentów w zmodyfikowanym Dragonie miałoby być wystrzelonych w kierunku Marsa przy pomocy rakiety Falcon Heavy. Dzięki unikalnemu ustawieniu planet załoga mogłaby wrócić na Ziemię już po 501 dniach.
http://spaceref.com/news/viewpr.html?pid=40141
http://www.newspacejournal.com/2013/02/21/new-insights-on-that-private-crewed-mars-mission/
-
Nie jestem pewien czy to najwłaściwszy wątek, ale rzecz wiąże się mocno ze SpaceX. Otóż w najbliższą środę ma odbyć się konferencja prasowa (namnożyło się tych komunikatów o komunikatach) zwołana przez znanego nam Dennisa Tito. Ma on ogłosić, że w styczniu 2018 roku wystartuje rakieta z załogowym lotem na Marsa! rakietą tą będzie Falcon Heavy, a statkiem zmodernizowany Dragon. Dwuosobowa załoga okrąży Marsa - nie wyląduje ani nie wejdzie na jego orbitę. Lot będzie trwał 501 dni. Organizatorem ma być Inspiration Mars Foundation.
W konferencji obok Tito (szefa IMF) wezmą udział:
- Miles O’Brien jako moderator,
- Taber MacCallum, CEO i CTO Paragon Space Development Corporation,
- Jonathan Clark, lekarz z Baylor College of Medicine,
- Jane Poynter, prezydent Paragon Space Development Corporation.
Ciekaw jestem co nam opowiedzą. Szkoda tylko, że nikt ze SpaceX nie pofatyguje się na tę konferencję...
Źródła:
http://www.parabolicarc.com/2013/02/21/dennis-tito-to-announce-2018-mission-to-mars/
http://www.newspacejournal.com/2013/02/21/new-insights-on-that-private-crewed-mars-mission/
http://www.newspacejournal.com/2013/02/20/a-private-mars-mission-but-will-it-carry-people/
http://spaceref.com/news/viewpr.html?pid=40141
-
Bardzo ciekawa wiadomość ! :o
Rzeczywiście nie wiadomo jeszcze do którego wątku bardziej pasuje czy tutaj czy o załogowej wyprawie na Marsa ?
http://www.kosmonauta.net/forum/index.php?topic=384.msg50490;topicseen#msg50490
Zobaczymy na ile wkrótce potwierdzą się te informacje i czy statek do tej wyprawy będzie wyglądał mniej więcej tak ? :P
(http://img405.imageshack.us/img405/6496/f9dragoncargostagesep51.jpg)
-
heh, ciekawa sprawa, zobaczymy na ile realna, ale idealnie pasuje do działań Muska;)
-
Nie jestem pewien czy to najwłaściwszy wątek, ale rzecz wiąże się mocno ze SpaceX. Otóż w najbliższą środę ma odbyć się konferencja prasowa (namnożyło się tych komunikatów o komunikatach) zwołana przez znanego nam Dennisa Tito.
Też o tym napisałem, tutaj (http://www.kosmonauta.net/forum/index.php?topic=384.msg50490#msg50490). Przydałoby się przenieść posty do jednego wątku, zanim się rozpiszemy na dwa fronty.
-
Moim zdaniem to jedynie "studia papierowe" i analiza możliwości, choć jest "sprowokowana" niskoenergetyczną trajektorią na 2018 rok.
Wydaje mi się jednak, że byłoby to zbyt ryzykowne, nie tylko z uwagi na systemy pokładowe, ale też nie do końca poznane kwestie promieniowania (kto wie, czy byle rozbłysk klasy C nie zrobi krzywdy tym śmiałkom).
Zaś sam pomysł - naprawdę interesujący. 501 dni w budce telefonicznej! :)
-
Gdzies na NSF czytalem sugestie, ze Tito juz stary, dogorywajacy i by sie wybral na cos takiego, bo i tak wiele lat mu juz nie zostalo ;)
Zobaczymy na ile konkret a na ile kolejny Kickstarter ;)
Z drugiej strony cieszy, ze mamy kolejna "deep space inicjatywe", troche mi to przypomina czasy poczatkow x-prize'a.
-
Chyba rzeczywiście do pisania o inicjatywie Tito i Inspiration Mars Foundation to miejsce jest lepsze niż wątek o SpaceX. Może zatem admin lub moderator przerzuci tu tych kilka postów?
Chciałbym zwrócić uwagę, że w składzie przyszłotygodniowej konferencji będzie dwoje założycieli firmy Paragon - firmy zresztą znanej na rynku astronautycznym, która tu będzie chyba liderem. Ale co ciekawe, dwójka ta brała udział w głośnym swego czasu eksperymencie Biosfera 2 (http://en.wikipedia.org/wiki/Biosphere_2) w latach 1991-1993: Jane Poynter i Taber MacCallum. Czyżby to mieli być przyszli marsonauci? Bo sam Tito pochodzi z rocznika 1940, więc chyba za późno na tak długą wyprawę.
-
Ciekawe, fajnie gdyby faktycznie w drugiej połowie tej dekady czekały nas czasy komercyjnych pionierów kosmicznych.
-
Wydaje mi się jednak, że byłoby to zbyt ryzykowne, nie tylko z uwagi na systemy pokładowe, ale też nie do końca poznane kwestie promieniowania (kto wie, czy byle rozbłysk klasy C nie zrobi krzywdy tym śmiałkom).
Pomijając wykonalność itd, ciągle zastanawia mnie skąd założenie (i to nie tylko w tym wątku i nie tylko twoje kanarku:), że ewentualnych załogantów będzie interesować promieniowanie? Mi nie trudno wyobrazić sobie ludzi, którzy polecieliby choćby w jedną stronę, tylko po to żeby zaistnieć w książkach historycznych. Wiem, że to etycznie kontrowersyjne, ale jednak myślę, że ochotników by nie brakło.
-
Przede wszystkim nie sądzę żeby lecieli samym Dragonem. Pozabijają się tam. Może doczepią do niego... Ja wiem, zmodyfikowany ATV na przykład.
Ale ogółem świetnie że mają takie pomysły :) Pamiętacie inżynierów SpaceX zakładających się z internautami o to że wyślą człowieka na Marsa w przeciągu dekady? Może faktycznie coś poważnego jest na rzeczy.
-
Przede wszystkim nie sądzę żeby lecieli samym Dragonem. Pozabijają się tam. Może doczepią do niego... Ja wiem, zmodyfikowany ATV na przykład.
Ale ogółem świetnie że mają takie pomysły :) Pamiętacie inżynierów SpaceX zakładających się z internautami o to że wyślą człowieka na Marsa w przeciągu dekady? Może faktycznie coś poważnego jest na rzeczy.
... oczywiscie, ze jest na rzeczy. Kilak late temu nie bylo tak niesamowitej "trampoliny" jaka jest ISS, mozna pokusic sie na jakis dalszy skok;-) W tym roku chinczycy laduja na Ksiezycu, zapowiada sie rok deklaracji, amerykanie musza pokazac, ze sa lepsi, moze bedzie cos w stylu Kennedy'ego;-) Z powazaniem
Adam Przybyla
-
Nie jestem pewien czy to najwłaściwszy wątek, ale rzecz wiąże się mocno ze SpaceX. Otóż w najbliższą środę ma odbyć się konferencja prasowa (namnożyło się tych komunikatów o komunikatach) zwołana przez znanego nam Dennisa Tito.
Też o tym napisałem, tutaj (http://www.kosmonauta.net/forum/index.php?topic=384.msg50490#msg50490). Przydałoby się przenieść posty do jednego wątku, zanim się rozpiszemy na dwa fronty.
Posty zostały przeniesione! :)
-
Pozabijają się tam.
Niekoniecznie, jeśli skład załogi będzie taki, jak przypuszczam (zob. mój wcześniejszy post). Na marginesie: Jane Poynter i Taber MacCallum są małżeństwem.
(http://www.paragonsdc.com/assets/jane-0039.jpg) (http://www.paragonsdc.com/assets/Taber-Chamber-large-pic.jpg)
-
Ciekawe, fajnie gdyby faktycznie w drugiej połowie tej dekady czekały nas czasy komercyjnych pionierów kosmicznych.
Osobiście wydaje mi się, że nastąpi to dopiero dekadę później, jednak kiedyś musi się zacząć "zapowiadanie" takich wypraw. Może właśnie do tego dochodzi teraz? :)
-
Zgoda. Ale bardzo frapujące będzie śledzenie ewolucji tej inicjatywy! Może nawet bardziej niż ewentualnie samego lotu...
-
Niekoniecznie, jeśli skład załogi będzie taki, jak przypuszczam (zob. mój wcześniejszy post). Na marginesie: Jane Poynter i Taber MacCallum są małżeństwem.
Hmm, może faktycznie... Nie miałem pojęcia o tym że to małżeństwo.
-
Pomysł fajny,tylko nie oszukujmy sie-nie do zrealizowania w tak krotkim czasie.SpaceX nie zaryzykuje życia załogi i swojej reputacji.Powinni raczej pomyslec o czymś bardziej realnym czyli bezzalogowy oblot Dragonem i powrót na ziemie.To juz by byl ogromny skok do przodu.
-
Moim zdaniem to jedynie "studia papierowe" i analiza możliwości, choć jest "sprowokowana" niskoenergetyczną trajektorią na 2018 rok.
Takich "unikalnych" trajektorii jest więcej, np. w 2014 możliwe byłoby wysłanie pojazdu po krótkiej trajektorii powrotnej Ziemia->Wenus->Mars->Ziemia (http://cmapspaceexp.ihmc.us/rid=1JWVZ8RM5-TQKTP4-18RG/Mars%20Free%20Returns%20Via%20Gravity%20Assist%20from%20Venus.pdf).
Wydaje mi się jednak, że byłoby to zbyt ryzykowne, nie tylko z uwagi na systemy pokładowe, ale też nie do końca poznane kwestie promieniowania (kto wie, czy byle rozbłysk klasy C nie zrobi krzywdy tym śmiałkom).
Zaś sam pomysł - naprawdę interesujący. 501 dni w budce telefonicznej! :)
IMO to jest referencyjna misja minimum. Realistyczny oblot wymagałby dodatkowego modułu mieszkalnego (coś od Bigelowa np. (http://en.wikipedia.org/wiki/Sundancer)) i dwóch startów Falcona H. W latach 60-tych Rosjanie pracowali nad projektem misji oblotu Marsa (TMK-1 (http://www.astronautix.com/craft/tmk1.htm)->Mavr (http://www.astronautix.com/craft/mavr.htm)), która wymagałaby wyniesienia na LEO zaledwie 75 ton - czyli 3/4 tego, co dwa Falcony H mogą wynieść.
-
O ile się nie mylę majątek Dennisa Tito szacowany jest na 250 mln dolarów.
Jest zdecydowanie za biedny;) żeby zorganizować taką wyprawę za własne pieniądze.
-
O ile się nie mylę majątek Dennisa Tito szacowany jest na 250 mln dolarów.
Jest zdecydowanie za biedny;) żeby zorganizować taką wyprawę za własne pieniądze.
... zwlaszcza, ze pomimo tego, ze byl pierwszym turysta, to mial bilet dosc znizkowo policzony, cos kolo 13mln$ czy jakos tak. Nastepni placili zdecydowanie drozej ... Podejrzewam, ze chodzi raczej o naglosnienie mozliwosci komercyjnych firm zwiazanych z kosmosem, niz realne dzialania. Taka jak pisal Kanarek w budce telefonicznej sie nie da poleciec na marsa, chyba, ze na jakis dragach;-) To jak propozycja aby ladowac siedzac okrakiem na malym ladowniku (cos mi sie kojarzy, ze ktos mial takie pomysly;-)) Powtorze jeszcze raz, jedyne na co mozemy liczyc to to, ze nastepna ISS bedzie juz w L1 i niewiele bedzie sie roznila od statku miedzyplanetarnego, no bedzie jej tylko brakowalo napedu ... Lot na Marsa raczej nie wchodzi na razie w gre ... Z powazaniem
Adam Przybyla
-
Gwoli przypomnienia
http://en.wikipedia.org/wiki/Manned_Venus_Flyby
Był już plan misji flajbajowej, jeden z zapomnianych elementów Apollo :)
-
Orientuje się ktoś, ile będzie wynosiła minimalna odległość od powierzchni Marsa??
-
Orientuje się ktoś, ile będzie wynosiła minimalna odległość od powierzchni Marsa??
Na tyle wysoko, by nie zahaczyć o atmosferę, ale na tyle nisko, by grawitacyjnie "zawrócić". Powiedzmy - pół promienia planety, bardzo z grubsza.
-
Dla samych astronautów byłaby to zapewne bardzo nudna misja. Przez 90 kilka % czasu za oknem mieliby tylko czerń kosmosu i codzienne rutynowe zadania.
-
Dla samych astronautów byłaby to zapewne bardzo nudna misja. Przez 90 kilka % czasu za oknem mieliby tylko czerń kosmosu i codzienne rutynowe zadania.
Niekoniecznie. Przez długi czas znajdowaliby się względnie blisko Marsa lub Wenus, co redukowałoby opóźnienia w transmisji z ew. narzędziami badawczymi (sondami, łazikami, balonami itp) znajdującymi się w okolicy obu planet. Dzięki temu astronauci mogliby je nadzorować zdalnie, w czasie rzeczywistym (lub do rzeczywistego zbliżonym).
-
Nowa inicjatywa się kroi, z Denisem Tito na czele. Z przecieków wynika, że chodzi o załogowy oblot Marsa (bez wchodzenia na orbitę) w 2018/2019 roku. Dwóch delikwentów w zmodyfikowanym Dragonie miałoby być wystrzelonych w kierunku Marsa przy pomocy rakiety Falcon Heavy. Dzięki unikalnemu ustawieniu planet załoga mogłaby wrócić na Ziemię już po 501 dniach.
http://spaceref.com/news/viewpr.html?pid=40141
http://www.newspacejournal.com/2013/02/21/new-insights-on-that-private-crewed-mars-mission/
He ciekawy pomysł z tym oblotem Marsa. Jakby Bigelow lub NASA dostarczyli jeszcze duży, nadmuchiwany moduł, to bym bardziej uwierzył :) Tyle, że przy oblotem Marsa w samym Dragonie krytykowany na tym i wcześniejszych Forach plan Mars Direct to wyprawa w luksusowym hotelu na Marsa :P
A co będzie, jak w Dragonie kibel się zepsuje? Gdzie wpakują zapasy żywności na te ok. 500dni? Czy w ,,psiej budzie" astronauci nie zwariują?
Ja bym wolał misję MSR w stylu Red Dragona....... Chyba, że do Dragona przeznaczonego do oblotu Czerwonej Planety doczepią nadmuchiwany moduł z kilkoma kibelkami ;D
-
Z drugiej strony - takie pomysły coraz bardziej mnie skłaniają do zdania, że w tej chwili brakuje wykonania eksperymentu typu "Mars 500", ale na bardzo ograniczonej przestrzeni.
Mars 500, podobnie jak Mars Direct to naprawdę luksusowe hotele w porównaniu z zaproponowaną Inspiration Mars. Z drugiej strony - ograniczenie masy/objętości = ograniczenie kosztów, więc taki eksperyment izolacyjny może być naprawdę przydatny.
-
Z drugiej strony - takie pomysły coraz bardziej mnie skłaniają do zdania, że w tej chwili brakuje wykonania eksperymentu typu "Mars 500", ale na bardzo ograniczonej przestrzeni.
Mars 500, podobnie jak Mars Direct to naprawdę luksusowe hotele w porównaniu z zaproponowaną Inspiration Mars. Z drugiej strony - ograniczenie masy/objętości = ograniczenie kosztów, więc taki eksperyment izolacyjny może być naprawdę przydatny.
... bo zaden trzezwo myslacy psycholog by sie pod czyms takim nie podpisal, bo szanse na udany eksperyment bylyby nikle. BTW, o ile pamietam nawet na takiej przestzeni jaka mieli np. podczas mars500 tez moze nie wyjsc. Cos mi sie zdaje, ze byla juz jakas proba takiego eksperymentu w rosji, ktora nie wyszla, zgadza sie? Byly jakies niesnaski w zalodze. Z powazaniem
Adam Przybyla
-
Z drugiej strony - takie pomysły coraz bardziej mnie skłaniają do zdania, że w tej chwili brakuje wykonania eksperymentu typu "Mars 500", ale na bardzo ograniczonej przestrzeni.
Mars 500, podobnie jak Mars Direct to naprawdę luksusowe hotele w porównaniu z zaproponowaną Inspiration Mars. Z drugiej strony - ograniczenie masy/objętości = ograniczenie kosztów, więc taki eksperyment izolacyjny może być naprawdę przydatny.
... bo zaden trzezwo myslacy psycholog by sie pod czyms takim nie podpisal, bo szanse na udany eksperyment bylyby nikle. BTW, o ile pamietam nawet na takiej przestzeni jaka mieli np. podczas mars500 tez moze nie wyjsc. Cos mi sie zdaje, ze byla juz jakas proba takiego eksperymentu w rosji, ktora nie wyszla, zgadza sie? Byly jakies niesnaski w zalodze. Z powazaniem
Adam Przybyla
Zgadzam się, że pewnie psycholodzy nie będą mogli zaakceptować takiego pomysłu.
W Rosji w latach 70. XX wieku odbyło się chyba kilka studiów izolacyjnych, ale na 100+ dni chyba. Może bardziej Tobie chodziło o Biosferę 2? (Ale to już chyba temat na inny wątek :) )
-
Mars 500, podobnie jak Mars Direct to naprawdę luksusowe hotele w porównaniu z zaproponowaną Inspiration Mars. Z drugiej strony - ograniczenie masy/objętości = ograniczenie kosztów, więc taki eksperyment izolacyjny może być naprawdę przydatny.
Taa A jak powrócą martwi astronauci, to koszta wyprawy (te finansowe, nie moralne) jeszcze bardziej spadną, bo nie trzeba będzie żywić już tych nieżywych :P
-
Myślę że takich studiów w ZSRR, szczególnie w czasach stalinowskich przeprowadzono bez liku. Wystarczy tylko wyciągnąć z archiwów raporty klawiszy, zapewne pisali, szczególnie w przypadkach specjalnych więźniów. Zresztą podejrzewam, że są na ten temat jakieś opracowania psychologów.
A ten pomysł jest dla mnie o tyle dziwny, że przecież wiemy że niedługo ma wejść do użytku Falcon Heavy, a w planie jest jeszcze coś sporo większego. Dla mnie jest oczywiste że powinny lecieć dwa statki kosmiczne, oraz dodatkowo każdy powinien mieć dwa niezależne moduły z systemami podtrzymania życia. Inaczej to jest loteria, nawali czy nie nawali?
Inna sprawa, czy jest możliwe wykorzystanie tego samego zestawu do wielu lotów na Marsa, jak też ewentualnie gdzie indziej? Wtedy najlepiej byłoby zbudować coś dużego, solidnego i wygodnego, i wysyłać to na różne wyprawy. A ten pomysł z tą desperacką misją dziwny jest po prostu. Bo po co to komu? Tak dla zabawy i szpanu?
-
Myślę że takich studiów w ZSRR, szczególnie w czasach stalinowskich przeprowadzono bez liku. Wystarczy tylko wyciągnąć z archiwów raporty klawiszy, zapewne pisali, szczególnie w przypadkach specjalnych więźniów. Zresztą podejrzewam, że są na ten temat jakieś opracowania psychologów.
A ten pomysł jest dla mnie o tyle dziwny, że przecież wiemy że niedługo ma wejść do użytku Falcon Heavy, a w planie jest jeszcze coś sporo większego. Dla mnie jest oczywiste że powinny lecieć dwa statki kosmiczne, oraz dodatkowo każdy powinien mieć dwa niezależne moduły z systemami podtrzymania życia. Inaczej to jest loteria, nawali czy nie nawali?
Inna sprawa, czy jest możliwe wykorzystanie tego samego zestawu do wielu lotów na Marsa, jak też ewentualnie gdzie indziej? Wtedy najlepiej byłoby zbudować coś dużego, solidnego i wygodnego, i wysyłać to na różne wyprawy. A ten pomysł z tą desperacką misją dziwny jest po prostu. Bo po co to komu? Tak dla zabawy i szpanu?
... zanim zaczownimy gadac bzdury, moze warto zerknac na kilka eksperymemt, ktore przybliza caly problem tak zwanego "zageszczenia spolecznego", polecam "uniwersum 25" eksperyment profesora Calhouna czy "eksperyment stanfordzki" profesora Zimbardo. Wlasciwie dowolny eksperyment dotyczacy deprywacji sensorycznej tez moglby przyblizyc pewne aspekty takiej podrozy. Zreszta co tu daleko szukac, dowolna praca zwiazan z zachwoaniami w polskich, przeladowanych wieznieniach tez bylaby dobra. A co do ilosci statkow, tak moze poleciac, ale sesowan wyprawa w czyms wieksyzm niz buda dla psa kosztowala by juz poblizu 1-3T$, nikogo na to teraz nie stac. BTW, o ile duze i solidne daloby sie zrobic o tyle nie mamy do tego silnikow i zrodla energii. Z powazaniem
Adam Przybyla
-
...i tak odpowiednio dobranych dwóch smiałków lecących w kierunku Marsa miałoby dużo ciekawsze warunki niż osoby biorące udział w 3 miesięcznym rejście na pokladzie okrętu podwodnego.
-
Ludzie zawsze mogą się pokłócić i często się kłócą, nawet w kosmosie. Choćby na Salucie 1, gdzie mieli sporo więcej miejsca, byli sporo krócej, a także zostali odpowiednio dobrani psychologicznie (to ostatnie tylko przypuszczam).
Dużą rolę odgrywa tu motywacja - załoga Dragona będzie na ustach całego świata, przynajmniej na początku lotu, podczas oblotu Marsa i lądowania. I będzie to całkiem dobrowolna decyzja. Ale przede wszystkim będzie to spełnienie ich życiowych marzeń, zatem porównanie tego lotu z warunkami na łodziach podwodnych, a szczególnie w więzieniu, jest całkiem chybione.
-
...i tak odpowiednio dobranych dwóch smiałków lecących w kierunku Marsa miałoby dużo ciekawsze warunki niż osoby biorące udział w 3 miesięcznym rejście na pokladzie okrętu podwodnego.
Jakim cudem?
-
Taa A jak powrócą martwi astronauci, to koszta wyprawy (te finansowe, nie moralne) jeszcze bardziej spadną, bo nie trzeba będzie żywić już tych nieżywych :P
Jednak czysto prywatna inicjatywa może pozwolić sobie w tym zakresie na większą dozę ryzyka niż państwowa.
Dla mnie jest oczywiste że powinny lecieć dwa statki kosmiczne, oraz dodatkowo każdy powinien mieć dwa niezależne moduły z systemami podtrzymania życia. Inaczej to jest loteria, nawali czy nie nawali?
I co jak wszystkie nawalą w ten sam sposób w tym samym czasie z powodu tego samego błędu konstrukcyjnego?
-
Jednak czysto prywatna inicjatywa może pozwolić sobie w tym zakresie na większą dozę ryzyka niż państwowa.
A jak może wpłynąć ewentualna śmierć astronautów w prywatnej misji oblotu Marsa na potencjalne chęci wykonania wyprawy z załogowej z lądowaniem na powierzchni planety?
Czy ta śmierć nie będzie argumentem przeciwko lotom międzyplanetarnym, przynajmnjej dla zwykłych obywateli np. USA, nie znających się na tajnikach astronautyki załogowej?
Czy śmierć astronautów w statku zbudowanym Space X nie nadszarpnie wizerunku tej firmy w ogóle, oraz w staraniach do realizacji do pełnej misji marsjańskiej?
I co jak wszystkie nawalą w ten sam sposób w tym samym czasie z powodu tego samego błędu konstrukcyjnego?
A jak myślisz, po co Hiszpanie w pierwszej europejskiej misji załogowej do Indii zachodnich ;) wysłali aż trzy statki?
-
Jakiekolwiek studia w więzieniach czy nawet oparte o "Mars 500" w przypadku realnej wyprawy przestają mieć sens i znaczenie, bo niczego, ale to absolutnie niczego nie pokazują. Nie dość, że każdy człowiek jest inny, inaczej reaguje na małą powierzchnię i długi czas przebywania, to - najważniejsze! - zupełnie inaczej podchodzi się do sytuacji przymusowego więzienia, może i tortur, inaczej do sytuacji dobrowolnego, za pieniądze, zamknięcia w jakimś pokoiku na Ziemi, a inaczej do realnego, pierwszego w historii lotu do Marsa!
Sam pomysł uważam za rewelacyjny, jedyny możliwy do realizacji.
-
Tak mi się skojarzyło:
http://www.youtube.com/watch?v=Vd1cKwh6CQI
-
A jak może wpłynąć ewentualna śmierć astronautów w prywatnej misji oblotu Marsa na potencjalne chęci wykonania wyprawy z załogowej z lądowaniem na powierzchni planety?
Czy ta śmierć nie będzie argumentem przeciwko lotom międzyplanetarnym, przynajmnjej dla zwykłych obywateli np. USA, nie znających się na tajnikach astronautyki załogowej?
Czy śmierć astronautów w statku zbudowanym Space X nie nadszarpnie wizerunku tej firmy w ogóle, oraz w staraniach do realizacji do pełnej misji marsjańskiej?
Czy ja napisałem, że nie będzie żadnych negatywnych skutków? Z perspektywy firmy prywatnej i "prywatnych" astronautów np. kwestie promieniowania mogą wyglądać zupełnie inaczej (podniesione w tym wątku trzy strony wcześniej). Kiedyś na Księżyc poleciano bez pełnego zrozumienia tego zagadnienia, dziś dla agencji pewnie byłoby to zbyt ryzykowne. Oczywiście, badania pod tytułem "co by było gdyby" mające zredukować ryzyko tu i tam mogą trwać dekady, kosztować ho-ho i niekoniecznie zwrócić użyteczny wynik.
Poza tym, SpaceX mógłby sobie i zbankrutować, jak odbije się to na zakresie ich misji heliofizycznych? NASA to nie tylko paru kowbojów w kosmosie i sztab ludzi do opieki nad nimi. Powodzenie/niepowodzenie załogowej misji w kierunku Marsa to gra o większą stawkę.
A jak myślisz, po co Hiszpanie w pierwszej europejskiej misji załogowej do Indii zachodnich ;) wysłali aż trzy statki?
Czy ja napisałem, że zwielokrotnianie podsystemów nic nie daje? Po prostu nie jest panaceum. Jeśli ich statki przewracałyby się na morzu przy każdym silniejszym powiewie to mogli sobie wysłać i trzydzieści.
Albo mówiąc inaczej, jeśli pojedynczy podsystem nie przekroczył pewnego progu niezawodności dodawanie zapasowych na wiele się nie zda.
-
O ile się nie mylę majątek Dennisa Tito szacowany jest na 250 mln dolarów.
Jest zdecydowanie za biedny;) żeby zorganizować taką wyprawę za własne pieniądze.
Jeśli rzeczywiście Musk macza swoje palce w tym pomyśle, to z pewnością będzie on sponsorem (współsponsorem) wyprawy. Przecież ona świetnie wpisuje się w jego zamierzenia jako lot testowy.
-
Jeśli rzeczywiście Musk macza swoje palce w tym pomyśle, to z pewnością będzie on sponsorem (współsponsorem) wyprawy. Przecież ona świetnie wpisuje się w jego zamierzenia jako lot testowy.
No nie. Jeśli tak, to jest na pierwszej drodze do utopienia swych marzeń o locie na Marsa :P
Jak publika zareaguje na ewentualną śmierć czy chorobę popromienną astronautów w psiej budzie? To będzie przykład niepoprawnego i nieodpowiedzialnego fantasty >:(
Jeśli ma rację (a wolałbym jej nie mieć) to kiedyś Musk może być kojarzony właśnie z pierwszą ewentualnie nieudaną wyprawa na Marsa. I to będzie w każdej encyklopedii, nawet dla dzieciaków :P
Jeśli już to niech pomoże oblatywać Księżyc, samemu lub z lądowaniem przy udziale Golden Spike.
-
Jeśli tak, to jest na pierwszej drodze do utopienia swych marzeń o locie na Marsa :P
Jak mówią: kto nie ryzykuje, ten nie siedzi...
Nie sądzę, by Musk planował wyprawę dopiero wtedy, gdy będzie w stanie wysłać równocześnie kilka zapasowych kapsuł (na wypadek awarii), i to koniecznie różnych firm by zabezpieczyć się przed jakimś błędem konstrukcyjnym. Plus oczywiście zestaw różnych rezerwowych habitatów ;)
-
Ekoplaneta tutaj wniósł dość ważny punkt "odniesienia" - czemu Musk od razu miałby się "pchać" na Marsa? Nie może zaproponować przelotu koło Księżyca? Tydzień lotu, mniejsze ryzyko porażki, potencjalny rynek na to (patrz zabiegi Space Adventures). :)
-
Co by mu dał przelot wokół Księżyca? Sprawdzenie manewru wejścia na odpowiednią orbitę? Bo sam statek można równie dobrze przez tych kilka dni testować na LEO.
Zresztą być może Musk zrobi tak przelot, choćby w celach marketingowych jak piszesz, ale nie będzie on miał specjalnego znaczenia dla misji wokółmarsjańskiej.
Wszystko to pod warunkiem, że Musk rzeczywiście pisze się na tę imprezę, bo w "zapowiedzi zapowiedzi" nie ma nic o udziale przedstawiciela SpaceX.
-
[Jak mówią: kto nie ryzykuje, ten nie siedzi...
Ryzykować trzeba z głową, czyż nie? ;)
-
Ryzykować trzeba z głową, czyż nie? ;)
Myślę że jeżeli Musk wejdzie w realizację tego pomysłu to będzie ryzykował z głową :) Poza tym wydaje mi się, że jeśli się na to zdecyduje to tylko wtedy jeśli zaskoczy nas jakimś bardzo niekonwencjonalnym pomysłem, który w dużym stopniu rozwiąże te problemy o których tu pisano, bo bez czegoś takiego ten projekt rzeczywiście wydaje się mało realny. Miejmy nadzieję że 27 lutego wiele się w tej sprawie wyjaśni i będzie już można rzetelnie ocenić szanse na realizację bo na razie to za dużo tego gdybania w tych rozważaniach :D
-
Co by mu dał przelot wokół Księżyca? Sprawdzenie manewru wejścia na odpowiednią orbitę? Bo sam statek można równie dobrze przez tych kilka dni testować na LEO.
Zresztą być może Musk zrobi tak przelot, choćby w celach marketingowych jak piszesz, ale nie będzie on miał specjalnego znaczenia dla misji wokółmarsjańskiej.
Wszystko to pod warunkiem, że Musk rzeczywiście pisze się na tę imprezę, bo w "zapowiedzi zapowiedzi" nie ma nic o udziale przedstawiciela SpaceX.
Moim zdaniem lot wokół Księżyca, po "bezpiecznej trajektorii" powrotu pozwoliłoby przynajmniej na: demonstrację działania systemów poza LEO, sprawdzenie poprawności systemów komunikacji, kwestie działania elektroniki przy przejściu przez Pasy Van Allena i dalej (spora część elektroniki Dragona jest COTS'owa, więc to może mieć duże znaczenie).
Kilku z tych spraw nie da się zrobić na LEO i jednocześnie potrzebne lot w okolice Księżyca może być najbezpieczniejszą i najszybszą formą walidacji zaproponowanych rozwiązań - chyba nawet i lepiej niż lot na GEO, choć tutaj mogę się mylić.
-
...i tak odpowiednio dobranych dwóch smiałków lecących w kierunku Marsa miałoby dużo ciekawsze warunki niż osoby biorące udział w 3 miesięcznym rejście na pokladzie okrętu podwodnego.
Jakim cudem?
Przykładowo taki okręt podwodny z rakietami balistycznymi zaraz po wyjściu z portu ulega zanurzeniu i przebywa pod wodą praktycznie przez cały rejs. Załoga funkcjonuje w klaustrofobicznych pomieszczeniach pozbawionych okien. Dodatkowo kontakt z rodzinami z oczywistych powodów jest mocno utrudniony. Właściwie są to tylko krótkie wiadomości tekstowe "family grams", cenzurowane w razie potrzeby.
Z kolei dla osób lecących w kierunku Marsa już sama perspektywa takiej misji jak również wrażenia wizualne powinny być silnie motywujące.
-
To jak załoga zniosła by podróż to najmniejszy problem. Taki lot jest nie do pomyślenia bez żadnego habitatu (zdaje się że i dla Manned Venus Flyby był projektowany habitat z tego co pamiętam), masa takiego to optymistycznie licząc przynajmniej z 15 ton, plus masa kapsuły. Do tego kwestia wyposażenia kapsuły (komunikacja, podtrzymywanie życia etc.) i jej niezawodności oraz ochrony przed promieniowaniem w czasie długotrwałego lotu BEO. Liczba problemów inżynieryjnych plus ryzyko i koszt wykluczają imo realizację takiego planu w ciągu 5 lat. Zaleta pomysłu, jak rozumiem, jest taka iż możliwy będzie przelot w pobliżu Marsa i Wenus oraz powrót na Ziemię praktycznie bez wykonywania manewrów- poza początkowym opuszczeniem ziemskiej orbity? Czyli dodatkowa masa w postaci paliwa obejmowałaby to co konieczne dla poprawek trajektorii?
-
Jakim cudem?
Przykładowo taki okręt podwodny z rakietami balistycznymi zaraz po wyjściu z portu ulega zanurzeniu i przebywa pod wodą praktycznie przez cały rejs. Załoga funkcjonuje w klaustrofobicznych pomieszczeniach pozbawionych okien. Dodatkowo kontakt z rodzinami z oczywistych powodów jest mocno utrudniony. Właściwie są to tylko krótkie wiadomości tekstowe "family grams", cenzurowane w razie potrzeby.
Jest za to setka osób, z którymi można pogadać w czasie rzeczywistym, oraz okręt wystarczająco duży, by urządzić sobie po nim spacer.
Z kolei dla osób lecących w kierunku Marsa już sama perspektywa takiej misji jak również wrażenia wizualne powinny być silnie motywujące.
Przez pierwsze tygodnie morale na pewno byłyby wysokie, w trakcie samego przelotu też by pewnie było nieźle. Co do reszty, to nie wiem. Półtora roku w klitce wielkości kibelka to bardzo długo.
-
Przez pierwsze tygodnie morale na pewno byłyby wysokie, w trakcie samego przelotu też by pewnie było nieźle. Co do reszty, to nie wiem. Półtora roku w klitce wielkości kibelka to bardzo długo.
Z prezentacji na IAC odnośnie Mars 500 - na początku morale rzeczywiście jest wysokie, potem dość szybko spada, gdy zaczyna się monotonia, jedzenie to samo a prace do wykonania nudne. Morale podskakuje przy ważnych etapach pracy (w przypadku Mars 500, podejście do "lądowania"), a potem znów siada.
-
Z prezentacji na IAC odnośnie Mars 500 - na początku morale rzeczywiście jest wysokie, potem dość szybko spada, gdy zaczyna się monotonia, jedzenie to samo a prace do wykonania nudne. Morale podskakuje przy ważnych etapach pracy (w przypadku Mars 500, podejście do "lądowania"), a potem znów siada.
Niestety człowiek jest istotą bardzo skomplikowaną. A nawet bardziej :-))).
Wiedzą o tym generałowie wszystkich armii. Tylko czy warto dla takiej imprezy typu sporty ekstremalne wprowadzać te standardy? A po co właściwie? Ku uciesze gawiedzi?
-
Jakie są korzyści dla prywatnego osoby/firmy która chciałaby zorganizować taką misję?
Na pewno można zdobyć trochę danych w kwestii radiacji, w kwestii psychologi i socjologi, ale co jeszcze.
Na pewno byłby to jakiś krok na przdód, postęp technologiczny. Ale czy widzicie tutaj jakieś duże argumenty, przemawiające za zorganizowaniem takiej misji?
Pomijam kwestie samego oblotu Marsa, rekordów odległości, rekordów pobytu w kosmosie itd.
-
Jakie są korzyści dla prywatnego osoby/firmy która chciałaby zorganizować taką misję?
Na pewno można zdobyć trochę danych w kwestii radiacji, w kwestii psychologi i socjologi, ale co jeszcze.
Na pewno byłby to jakiś krok na przdód, postęp technologiczny. Ale czy widzicie tutaj jakieś duże argumenty, przemawiające za zorganizowaniem takiej misji?
Pomijam kwestie samego oblotu Marsa, rekordów odległości, rekordów pobytu w kosmosie itd.
Dla SpaceX udana wyprawa tego typu mogłaby przynieść konkretne korzyści finansowe (i to ogromne). Wyobraźmy sobie, że wyprawa się odbyła i wszystko poszło zgodnie z planem:
- SpaceX staje sie jedną z najbardziej rozpoznawanych marek na świecie, przy okazji ośmieszając wszystkie agencje kosmiczne świata (zwłaszcza NASA)
- budowa SLS upada (zresztą i tak raczej padnie), Orion może przetrwa. Żaden polityk nie przekaże dużych sum na opracowanie czegoś co już by było gotowe, sprawdzone i tańsze bo opinia publiczna go zje.
- FlexiblePath albo upadnie albo zostanie przedefiniowane
- patrząc na powyższe SpaceX złapie kontrakty w NASA na loty załogowe i bezzałogowe BEO i prawdopodobnie byłby w tym momencie monopolistą przez dłuższy czas.
- zostają w sytuacji, w której wygrywają praktycznie wszystko
Jeżeli im się nie uda (strata załogi) prawdopodobnie byłby to koniec firmy (chociaż nie znam dokładnie prawa amerykańskiego ale na pewno załoganci musieliby podpisać jakieś klauzule, że lecą na własną odpowiedzialność i nikt nie ponosi odpowiedzialności za ich śmierć). W sumie dla SpaceX idealnym wyjściem byłoby stwierdzenie, że oni tylko dostarczają sprzęt (jako firma komercyjna), a nie ich problem co ktoś z tym robi.
Ryzyko jest duże, ale korzyści mogą być ogromne. Jednak opracowanie takiego systemu musi się odbyć zanim powstanie SLS, potem już nic nie ugrają w tej materii. Tak przynajmniej ja to widzę.
-
Jakieś korzyści naukowe?
-
No właśnie, bo w zasadzie po co? Trochę przekonały mnie argumenty Wini'ego, o tym, że takim posunięciem SpaceX zapewnia sobie niesamowitą pozycję. Tylko ryzyko jest ogromne, bo w momencie kiedy nawet stwierdzą, że dostarczają tylko sprzęt, to nadal przy jakiejkolwiek usterce opinia publiczna patrzy na nich (jestem w stanie uwierzyć że patrzyliby na SpaceX, nawet gdyby ktoś inny popełnił karygodne błędy w planowaniu misji).
W biznesie wybiera się rozwiązania pośrednie, między ryzykiem a korzyściami. Optymalny zysk przy minimalnym ryzyku. SpaceX ma coraz lepszą pozycję i bez tego, stale się rozwija i ma pewne kontrakty które im to zapewniają na wiele lat. Musk nie jest milionerem bo wygrał w loterii tylko bo jest świetnym biznesmenem.
Sama wartość misji, no czysto historyczna. Ale dwóch brudnych, na wpół obłąkanych gości w kapsule blisko Marsa lub Wenus to chyba nie to czego potrzebują załogowe loty kosmiczne.
-
Jakieś korzyści naukowe?
Można wg mnie takie znaleźć, ale tylko pośrednio. Mianowice misja zademonstrowała by wiele technologii do długich lotów BEO (habitat, ochrona przed promieniowaniem etc.) - miejmy nadzieję technologii jednocześnie tanich i niezawodnych - co mogłoby przyspieszyć i obniżyć koszty przyszłych misji załogowych o charakterze stricte naukowym (do NEO, księżyców Marsa, etc.).
-
Świat należy do tych co nie pytają "po co". Jakby ludzie pytali w 1961, 1957 albo w 1903 "po co" (przecież nie mamy technologii, to takie ryzyko, kto to sfinansuje, przecież to nie ma żadnych korzyści naukowych - tak samo jak piszecie) to nie byłoby ani człowieka w kosmosie ani satelitów na orbicie ani samolotów tu na Ziemi. Henry'emu Fordowi w 1907 pewnie też mówili "po co uruchamiać produkcję tych przedziwnych maszyn, panie, przecież to gorsze od konia jest, niepotrzebne ryzyko, nikt tego nie kupi, a ile technologii trzeba będzie opracować". A jednak sprzedał 15 mln sztuk Modelu T.
Podsumowując krótki wywód, moim zdaniem zanadto filozofujecie :). Jak będzie finansowanie to niech lecą, świetnie, w końcu coś będzie się działo w astronautyce załogowej! Te dywagacje o "psiej budzie" są z deka bez sensu, nie sądzicie? Nikt nie wyśle 500 dniowej wyprawy w puszce wielkości Apollo.
-
Porównywanie, moim zdaniem, zachowań ludzi lecących w prawdziwym statku kosmicznym, miliony km od Ziemi, do mieszkających w domku przy ulicy "Mars 500" jest nieporozumieniem. Zupełnie inne zagrożenia, inne ryzyko, ale i inna "nagroda", sława, doznania...
To, że tu na Ziemi morale spadało akurat wtedy gdy spadało, nic nie oznacza dla prawdziwej misji.
Tak samo pytania o korzyści, o to jakież to dane można zebrać, co można sprawdzić, jakie korzyści naukowe odnieść są - moim zdaniem - w tym przypadku nie na miejscu. Mówienie o tym co misja może "zademonstrować" też. No sorry.
Przecież zupełnie nie o to chodzi. Pojawia się niespotykana szansa zrobienia wyprawy ryzykownej, takiej, co do powodzenia której nie ma pewności, bo tylko na taką nas stać (i bardzo bardzo długo na inną stać nas nie będzie), ale się pojawia! I de facto tylko taka w kosmosie jest możliwa. Można ogromnym kosztem i dziesięcioletnimi badaniami minimalizować ryzyko, ale ono zawsze będzie.
Pionierzy zawsze ryzykowali, niektórym się udawało innym nie.
Zapytam - a po co himalaiści wchodzą na K2? Przecież mogą zginąć, przecież to niebezpieczne... i co demonstrują, jakie dane naukowe zbierają?
Czy nie za bardzo idziemy w kierunku podawania tępych noży w restauracji, bo tak bezpieczniej?
-
dzięki synoptyk i Radek za te wypowiedzi:) już myślałem, że tylko ja jestem zwolennikiem podejmowania ryzyka mimo wszystko:)
-
Ten też był zwolennikiem podejmowania ryzyka. I nawet przeszedł do historii.
(http://www.unmuseum.org/birdman.jpg)
Jakby ktoś nie wiedział, on skoczył w 1912 roku z Wieży Eiffela. Wtedy już latały samoloty, co nieco wiedzy już było i mniej więcej można było ocenić, że nie ma szans z tym "spadochronem".
http://www.unmuseum.org/flyers1.htm
-
@ Radek68
Kwestia ryzyka jest istotna, ponieważ - przynajmniej na razie - trudno sobie wyobrazić loty BEO bez jakiegokolwiek wsparcia instytucji państwowych i publicznych środków, co z kolei wiąże się z kontrolą opinii publicznej, która na zachodzie zrobiła się wrażliwa na punkcie marnowania publicznych pieniędzy, zwłaszcza na przedsięwzięcia ryzykowne, a nie przynoszące wymiernych korzyści. Nie można wykluczyć, że ewentualna utrata załogi zahamuje załogowe loty BEO na lata.
I dlatego konieczne jest zademonstrowanie, że takie misje są wykonalne/ tanie/ względnie bezpieczne.
Załogowy przelot w pobliżu Marsa, zwłaszcza zrealizowany w większości (w całości?) z środków prywatnych byłby do tego dobrą okazją. Tylko z uwagi na wiążące się z tym problemy finansowo- techniczne raczej mało realną.
-
@ Radek68
Kwestia ryzyka jest istotna, ponieważ - przynajmniej na razie - trudno sobie wyobrazić loty BEO bez jakiegokolwiek wsparcia instytucji państwowych i publicznych środków, co z kolei wiąże się z kontrolą opinii publicznej, która na zachodzie zrobiła się wrażliwa na punkcie marnowania publicznych pieniędzy, zwłaszcza na przedsięwzięcia ryzykowne, a nie przynoszące wymiernych korzyści. Nie można wykluczyć, że ewentualna utrata załogi zahamuje załogowe loty BEO na lata.
I dlatego konieczne jest zademonstrowanie, że takie misje są wykonalne/ tanie/ względnie bezpieczne.
Załogowy przelot w pobliżu Marsa, zwłaszcza zrealizowany w większości (w całości?) z środków prywatnych byłby do tego dobrą okazją. Tylko z uwagi na wiążące się z tym problemy finansowo- techniczne raczej mało realną.
I właśnie o to mi chodziło, żeby taki ewentualnie nieudany załogowy oblot Marsa w ,,psiej budzie" zwanej tu Dragonem nie spowodował niepotrzebnego zahamowania planów lotów BEO na kolejne dekady :P
Inna sprawa jeśli ryzyko podejmujemy dobrze przygotowani np. w miarę przetestowaną technikę oraz w miarę duży statek dla międzyplanetarnej załogi. Dlatego dopuszczam oblot Srebrnego Globu Dragonem (zabezpieczonym przed radiacją). To tylko kilka dni takiej misji, które mogą przyśpieszyć eksplorację Księżyca oraz loty BEO poprzez wpływ psychologiczny na rządy USA, Rosji Chin oraz na światową publiczność :D
Jeśli chodzi o Marsa, jeśli ktoś chce latać sprzętem Space X poza Księżyc w tej dekadzie, to przydałby się bezzałogowy demonstrator misji Mars Sample Return z Red Dragonem w roli głównej, a przynajmniej niech Dragon w ogóle wyląduje na Marsie w interesującym terenie np. na czapie polarnej.
-
Nie chodzi o demonstrowanie, że przelot jest możliwy, bo nic z tego nie wynika. Potrzebny jest systematyczny rozwój wiedzy i technologii potrzebnych do lotów poza LEO. I tyle, i nic więcej. Bo one niemal na pewno mogą być i tańsze i bezpieczniejsze, tylko trzeba nad tym pracować na serio, zaczynając od zadań łatwiejszych, a nie od lotu na Marsa. Bo ciągłe to gadanie o Marsie zwyczajnie uświadamia, że brak technologii dalszych lotów. I trzeba ją zrobić, a to lata pracy, nawet dziesiątki.
Dzisiejsze możliwości lotnictwa czy techniki rakietowej też nie wzięły się stąd że paru facetów postanowiło sobie zaszaleć. To już około sto lat ogromnej pracy ogromnej rzeszy fachowców. Znikąd się nie wzięło. A w przypadku lotów poza LEO jakby ktoś przypuszczał, że pomyśli wymyśli i poleci, i od razu będzie jak trzeba, że etap prób i błędów uda się ominąć. Nie uda się.
-
Nie chodzi o demonstrowanie, że przelot jest możliwy, bo nic z tego nie wynika. Potrzebny jest systematyczny rozwój wiedzy i technologii potrzebnych do lotów poza LEO. I tyle, i nic więcej. Bo one niemal na pewno mogą być i tańsze i bezpieczniejsze, tylko trzeba nad tym pracować na serio, zaczynając od zadań łatwiejszych, a nie od lotu na Marsa.
Bracie, dobrze żeś nie żył w okolicach 1903. Pewnie powiedziałbyś coś takiego Wrightom:
Nie chodzi o demonstrowanie, że przelot jest możliwy bo nic z tego nie wynika. Potrzebny jest systematyczny rozwój wiedzy i technologii potrzebnych do lotów szybowcowych. I tyle, i nic więcej. Bo one niemal na pewno mogą być i tańsze i bezpieczniejsze, tylko trzeba nad tym pracować na serio, zaczynając od zadań łatwiejszych, a nie od lotu z silnikiem.
Trochę ambicji! ;)
-
Nie chodzi o demonstrowanie, że przelot jest możliwy, bo nic z tego nie wynika. Potrzebny jest systematyczny rozwój wiedzy i technologii potrzebnych do lotów poza LEO. I tyle, i nic więcej. Bo one niemal na pewno mogą być i tańsze i bezpieczniejsze, tylko trzeba nad tym pracować na serio, zaczynając od zadań łatwiejszych, a nie od lotu na Marsa.
Bracie, dobrze żeś nie żył w okolicach 1903. Pewnie powiedziałbyś coś takiego Wrightom:
Nie chodzi o demonstrowanie, że przelot jest możliwy bo nic z tego nie wynika. Potrzebny jest systematyczny rozwój wiedzy i technologii potrzebnych do lotów szybowcowych. I tyle, i nic więcej. Bo one niemal na pewno mogą być i tańsze i bezpieczniejsze, tylko trzeba nad tym pracować na serio, zaczynając od zadań łatwiejszych, a nie od lotu z silnikiem.
Trochę ambicji! ;)
Łomatko, aleś teraz wtopił. :D
Bo ja napisałem wcześniejszą wersję tego komentarza, tylko mi go wcięło. I tam było właśnie o lotach szybowcowych Otto Lilienthala, który wiele lat przed lotami braci Wright systematycznie tworzył podstawy wiedzy do lotów maszyn cięższych od powietrza. Tutaj o nim.
http://www.lilienthal-museum.de/olma/p_biog.html
http://www.lilienthal-museum.de/olma/p_213.html
Także jeszcze kilku pionierów we Francji, Anglii, chyba jeszcze w jakimś kraju. Oni już byli bardzo blisko stworzenia samolotu, zgromadzili dużą wiedzę.
Bracia Wright mieli tak naprawdę trochę szczęścia. Pierwsze co zrobili, to ściągnęli z Europy wszystkie informacje na temat prób zbudowania samolotu i stosowanych rozwiązań. Wzięli się do ostro roboty, rozwiązali jeszcze kilka ostatnich problemów, i ... byli pierwsi. Gdyby nie oni, to w kilka lat pierwszy samolot i tak by powstał. Bo kilku ludzi w Europie już było bardzo blisko.
-
I gdzie tu widzisz wtopę :)
Proponowany lot też nie będzie pierwszą misją kosmiczną. Z tego co mi wiadomo, loty w kosmos odbywają się już od ponad 50 lat :), natomiast teraz się proponuje coś nowego, nie do końca sprawdzonego.
To zupełnie jak z Wrightami. Wtedy też od kilkudziesięciu lat odbywały się loty szybowcowe w wielu miejscach. Natomiast oni zaproponowali i wykonali coś zupełnie nowego.
-
To zupełnie jak z Wrightami. Wtedy też od kilkudziesięciu lat odbywały się loty szybowcowe w wielu miejscach. Natomiast oni zaproponowali i wykonali coś zupełnie nowego.
Dobra, to jedziemy dalej. Ten to już nie szybowce budował. A sporo wcześniej przed sławnymi braćmi.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Cl%C3%A9ment_Ader
-
Nie chodzi o demonstrowanie, że przelot jest możliwy, bo nic z tego nie wynika. Potrzebny jest systematyczny rozwój wiedzy i technologii potrzebnych do lotów poza LEO. I tyle, i nic więcej.
Chyba możemy się zgodzić, że samo przeprowadzenie bezzałogowego lotu Dragon + habitat wokół Księżyca wymaga znacznego rozwoju wiedzy i technologii w tej dziedzinie. Tu ekoplaneta ma rację- bezzałogowa demonstracja jest niezbędna, wg mnie mogłaby się odbyć np. w 3 stopniach: bezzałogowy, a potem załogowy lot Dragona z habitatem wokół Księżyca, a potem bezzałogowy przelot Dragona w pobliżu Marsa. Wykonanie takich misji to nie tylko prosta demonstracja, że to możliwe- ale również rozwinięcie i przetestowanie wielu niezbędnych technologii. Gdyby wszystkie 3 stopnie zakończyły się powodzeniem, nie miałbym nic przeciwko załogowemu przelotowi koło Marsa (choć bez wcześniejszej załogowej 500 dniowej misji bliżej Ziemi i tak jest to bardzo ryzykowne).
-
Nie chodzi o demonstrowanie, że przelot jest możliwy, bo nic z tego nie wynika. Potrzebny jest systematyczny rozwój wiedzy i technologii potrzebnych do lotów poza LEO. I tyle, i nic więcej.
Chyba możemy się zgodzić, że samo przeprowadzenie bezzałogowego lotu Dragon + habitat wokół Księżyca wymaga znacznego rozwoju wiedzy i technologii w tej dziedzinie. Tu ekoplaneta ma rację- bezzałogowa demonstracja jest niezbędna, wg mnie mogłaby się odbyć np. w 3 stopniach: bezzałogowy, a potem załogowy lot Dragona z habitatem wokół Księżyca, a potem bezzałogowy przelot Dragona w pobliżu Marsa. Wykonanie takich misji to nie tylko prosta demonstracja, że to możliwe- ale również rozwinięcie i przetestowanie wielu niezbędnych technologii. Gdyby wszystkie 3 stopnie zakończyły się powodzeniem, nie miałbym nic przeciwko załogowemu przelotowi koło Marsa (choć bez wcześniejszej załogowej 500 dniowej misji bliżej Ziemi i tak jest to bardzo ryzykowne).
.... zwaracm uwage, ze SPaceX to firma komercyjna, nie ma kasy aby ja wyrzucic w bloto. Zrobic cos o ile ktos za to zaplaci. Jedynym klientem, ktory teraz placi jest NASA i on tego nie potrzebuje. NASA potrzebuje dowozu towarow na ISS i to bedzie robic SpaceX. BTW, co do braci Write mam takie dziwne wrazenie, ze cala zabawa zaczela sie dopiero od konstrukcji Dumonda, a bracia zrobili jakis srednio latajacy pojazd;-) Z powazaniem
Adam Przybyla
-
Proponowany lot też nie będzie pierwszą misją kosmiczną. Z tego co mi wiadomo, loty w kosmos odbywają się już od ponad 50 lat :), natomiast teraz się proponuje coś nowego, nie do końca sprawdzonego.
Niestety - loty w kosmos rządzą się swoimi prawami. Bracia Wright mogli sobie akceptować ryzyko np. zbyt dużej masy samolotu niepozwalającej na start czy latanie nisko nad ziemią na granicy przeciągnięcia, ty możesz sobie zaryzykować np. wyjazd do pracy bez tankowania gdy samochód ma trochę za mało paliwa w baku. Tego rodzaju "ryzyko" w lotach kosmicznych to nie ryzyko, TO GŁUPOTA. Warto przypomnieć "The Cold Equations" - jeśli obliczenia wskazują, że twój statek nie ma wystarczających możliwości manewrowych aby polecieć po zadanej trajektorii, oznacza to, że ich nie ma. Po prostu. Tu nie ma żadnego może. Tu nie ma "trochę za mało". Jeśli brakuje 100m/s do powrotu na Ziemię po jakiejkolwiek trajektorii - to NIE wracasz na Ziemię. Podobnie jest z innymi rzeczami (np. wzięcie "trochę za mało" tlenu na 500-dniową wyprawę...).
Jak mi się wydaje, nie wszyscy tutaj tak samo rozumieją słowo ryzyko w kontekście lotów BEO. Wysłanie kilkaset lat temu paru okrętów mając ogóle pojęcie gdzie powinny płynąć można nazwać ryzykiem, kosmiczny tego odpowiednik (heh) opisałem powyżej.
-
[...]Tu ekoplaneta ma rację- bezzałogowa demonstracja jest niezbędna, wg mnie mogłaby się odbyć np. w 3 stopniach: bezzałogowy, a potem załogowy lot Dragona z habitatem wokół Księżyca, a potem bezzałogowy przelot Dragona w pobliżu Marsa. Wykonanie takich misji to nie tylko prosta demonstracja, że to możliwe- ale również rozwinięcie i przetestowanie wielu niezbędnych technologii. Gdyby wszystkie 3 stopnie zakończyły się powodzeniem, nie miałbym nic przeciwko załogowemu przelotowi koło Marsa (choć bez wcześniejszej załogowej 500 dniowej misji bliżej Ziemi i tak jest to bardzo ryzykowne).
Chciałbym być przekonany że SpaceX ma właśnie takie plany bo wtedy ten cały pomysł z załogowym przelotem obok Marsa jawił by się całkiem sensownie. Niestety ten planowany rok 2018 to raczej za mało czasu by te etapy zrealizować, no i pozostaje kwestia kosztów takich 3 etapów :-\
-
Jakie są korzyści dla prywatnego osoby/firmy która chciałaby zorganizować taką misję?
Wymiernych korzyści relatywnie niewiele, ale że człowiek jest istotą emocjonalną, to pojawiają się korzyści pozaracjonalne (prestiż np.), które można próbować spieniężyć.
Jakieś korzyści naukowe?
Głównie długotrwały pobyt człowieka w przestrzeni międzyplanetarnej (poza krótkimi wyskokami statków Apollo poza ziemską magnetosferę nie było pod tym kątem żadnych eksperymentów) i zdalny nadzór aparatury w czasie rzeczywistym podczas bliskiego przelotu.
-
Ten też był zwolennikiem podejmowania ryzyka. I nawet przeszedł do historii.
Na tym właśnie polega ryzyko - nie zawsze się udaje :) Jednak bez ryzyka życie jest nudne, samotne (no bo jak tu poderwać dziewczynę nie ryzykując upokarzającego spławienia?) - i bardzo długie.
-
Jakie są korzyści dla prywatnego osoby/firmy która chciałaby zorganizować taką misję?
Jesli sami mieliby to finansowac - zadne. Firma prywatna tylko to zorganizuje jak jej NASA (czyli podatnik amerykanski) za cos takiego zaplaci.
Na tym etapie cywilizacji kosmicznej to tylko wystrzeliwanie cywilnych satelitow ma ekonomiczny sens dla prywatnej firmy bez pomocy ze strony podatnika.
-
Proponuje posłać Felixa Baumgartnera. Podstawowym celem wyprawy byłoby odbycie 500 dniowej kary za to co mówił o badaniach Marsa. "No risk no fun!" ;)
-
Jakie są korzyści dla prywatnego osoby/firmy która chciałaby zorganizować taką misję?
Jesli sami mieliby to finansowac - zadne. Firma prywatna tylko to zorganizuje jak jej NASA (czyli podatnik amerykanski) za cos takiego zaplaci.
Na tym etapie cywilizacji kosmicznej to tylko wystrzeliwanie cywilnych satelitow ma ekonomiczny sens dla prywatnej firmy bez pomocy ze strony podatnika.
Niestety, choć myślę, że jeśli dana firma będzie miała dobry dział marketingu i PR, to sporą część kosztów być może udałoby się zwrócić ::)
Proponuje posłać Felixa Baumgartnera. Podstawowym celem wyprawy byłoby odbycie 500 dniowej kary za to co mówił o badaniach Marsa. "No risk no fun!" ;)
To ten którego skok kosztował górę zielonych, a potem stwierdził, że lot na Marsa to marnowanie pieniędzy? ;D
-
Proponowany lot też nie będzie pierwszą misją kosmiczną. Z tego co mi wiadomo, loty w kosmos odbywają się już od ponad 50 lat :), natomiast teraz się proponuje coś nowego, nie do końca sprawdzonego.
Niestety - loty w kosmos rządzą się swoimi prawami. Bracia Wright mogli sobie akceptować ryzyko np. zbyt dużej masy samolotu niepozwalającej na start czy latanie nisko nad ziemią na granicy przeciągnięcia, ty możesz sobie zaryzykować np. wyjazd do pracy bez tankowania gdy samochód ma trochę za mało paliwa w baku. Tego rodzaju "ryzyko" w lotach kosmicznych to nie ryzyko, TO GŁUPOTA. Warto przypomnieć "The Cold Equations" - jeśli obliczenia wskazują, że twój statek nie ma wystarczających możliwości manewrowych aby polecieć po zadanej trajektorii, oznacza to, że ich nie ma. Po prostu. Tu nie ma żadnego może. Tu nie ma "trochę za mało". Jeśli brakuje 100m/s do powrotu na Ziemię po jakiejkolwiek trajektorii - to NIE wracasz na Ziemię. Podobnie jest z innymi rzeczami (np. wzięcie "trochę za mało" tlenu na 500-dniową wyprawę...).
Jak mi się wydaje, nie wszyscy tutaj tak samo rozumieją słowo ryzyko w kontekście lotów BEO. Wysłanie kilkaset lat temu paru okrętów mając ogóle pojęcie gdzie powinny płynąć można nazwać ryzykiem, kosmiczny tego odpowiednik (heh) opisałem powyżej.
... nie do konca. Zaczynamy zyc w czasach gdy to sie mocno zmienia. Kiedys wszystko bylo obliczone do ostatniego grama paliwa, teraz pojazdy potrafia juz improwizowac. Obserwujac misje jonowcow DeepSpace-1, Hayabusha czy Artemis widac, ze potrafily one wyjsc z sytuacji, gdy cos nie zadzialalo. Oczywiscie dojscie do sytuacji gdy pojazd bedzie 1000 razy wiekszy aby zapewnic warunki lotu dla ludzi sa jeszcze odlegle ale nie nalezy zakladac, ze niemozliwy do osiagniecia.Z powazaniem
Adam Przybyla
-
Loty załogowe na Marsa za setki miliardów dolarów, wyprawy RedDragona na powierzchnie misje w jedną stronę bez powrotu - wybaczcie ale uważam że to można na razie (perspektywa 50 lat) między bajki włożyć ale...
na Kosmonaucie jest info ( http://www.kosmonauta.net/przyszlosc/menu-artykuly-przyszlosc/sektor-prywatny/5153-2013-02-22-inspiration-mars.html )o niezwykłej (i atrakcyjenj nawet dla mnie) misji zaproponowanej przez Denisa Tito - to moim zdaniem miałoby sens jako szybki wypad poza Ziemię - ryzykowny, ale jezeli zrobi to firma prywatna to zakasuje wszystkich tanim kosztem - no ja bym jednak koszty podwoił albo i potroił wystłajac obok załogowego Dragona z dodatkowym modułem mieszkalnym jeszcze ze dwa-trzy Dragony w wersji transportowej i lecące z formacji w pobliżu załogowca jako "support" wyprawy, oczywiście jak się trafi rozbłysk słoneczny no to "chwała bohaterom kosmosu" ale Słońce zakończy wtedy (2018) chyba już maximum aktywności i powinien być spokój a to tylko nieco ponad 500 dni a niech będzie i 600.
Moim zdaniem to wielka szansa (coś jak ustawienie wielkich planet do przelotu Voyagerów) i szkoda byłoby ją zmarnować, na pierwszy ludzki wyskok poza Księżyc.
-
Loty załogowe na Marsa za setki miliardów dolarów, wyprawy RedDragona na powierzchnie misje w jedną stronę bez powrotu - wybaczcie ale uważam że to można na razie (perspektywa 50 lat) między bajki włożyć ale...
na Kosmonaucie jest info ( http://www.kosmonauta.net/przyszlosc/menu-artykuly-przyszlosc/sektor-prywatny/5153-2013-02-22-inspiration-mars.html )o niezwykłej (i atrakcyjenj nawet dla mnie) misji zaproponowanej przez Denisa Tito - to moim zdaniem miałoby sens jako szybki wypad poza Ziemię - ryzykowny, ale jezeli zrobi to firma prywatna to zakasuje wszystkich tanim kosztem - no ja bym jednak koszty podwoił albo i potroił wystłajac obok załogowego Dragona z dodatkowym modułem mieszkalnym jeszcze ze dwa-trzy Dragony w wersji transportowej i lecące z formacji w pobliżu załogowca jako "support" wyprawy, oczywiście jak się trafi rozbłysk słoneczny no to "chwała bohaterom kosmosu" ale Słońce zakończy wtedy (2018) chyba już maximum aktywności i powinien być spokój a to tylko nieco ponad 500 dni a niech będzie i 600.
Moim zdaniem to wielka szansa (coś jak ustawienie wielkich planet do przelotu Voyagerów) i szkoda byłoby ją zmarnować, na pierwszy ludzki wyskok poza Księżyc.
... tylko zasadnicze pytanie po co komercyjna firma ma to robic? Z powazaniem
Adam Przybyla
-
... nie do konca. Zaczynamy zyc w czasach gdy to sie mocno zmienia. Kiedys wszystko bylo obliczone do ostatniego grama paliwa, teraz pojazdy potrafia juz improwizowac. Obserwujac misje jonowcow DeepSpace-1, Hayabusha czy Artemis widac, ze potrafily one wyjsc z sytuacji, gdy cos nie zadzialalo. Oczywiscie dojscie do sytuacji gdy pojazd bedzie 1000 razy wiekszy aby zapewnic warunki lotu dla ludzi sa jeszcze odlegle ale nie nalezy zakladac, ze niemozliwy do osiagniecia.Z powazaniem
Adam Przybyla
Niestety, jeśli maksymalne możliwości manewrowe twojego statku to x m/s a do lotu po trajektorii Y potrzeba minimum x+z m/s to "pa pa" trajektorio Y. To nie jest argument wyciągnięty z szuflady na potrzeby rozmowy, to fizyka, żaden gwiezdny ryzykant nic na to nie poradzi.
Z kolei spore marginesy, zauważ, są nie są cechą misji ryzykowanych, a o ryzyku przecież pisałem. Przypadki jonowców natomiast pasują do wyprawy załogowej jak pięść do nosa i wynikają w dużej mierze z unikalnych cech tej technologii jak i bezzałogowego charakteru ich lotów.
-
... nie do konca. Zaczynamy zyc w czasach gdy to sie mocno zmienia. Kiedys wszystko bylo obliczone do ostatniego grama paliwa, teraz pojazdy potrafia juz improwizowac. Obserwujac misje jonowcow DeepSpace-1, Hayabusha czy Artemis widac, ze potrafily one wyjsc z sytuacji, gdy cos nie zadzialalo. Oczywiscie dojscie do sytuacji gdy pojazd bedzie 1000 razy wiekszy aby zapewnic warunki lotu dla ludzi sa jeszcze odlegle ale nie nalezy zakladac, ze niemozliwy do osiagniecia.Z powazaniem
Adam Przybyla
Niestety, jeśli maksymalne możliwości manewrowe twojego statku to x m/s a do lotu po trajektorii Y potrzeba minimum x+z m/s to "pa pa" trajektorio Y. To nie jest argument wyciągnięty z szuflady na potrzeby rozmowy, to fizyka, żaden gwiezdny ryzykant nic na to nie poradzi.
Z kolei spore marginesy, zauważ, są nie są cechą misji ryzykowanych, a o ryzyku przecież pisałem. Przypadki jonowców natomiast pasują do wyprawy załogowej jak pięść do nosa i wynikają w dużej mierze z unikalnych cech tej technologii jak i bezzałogowego charakteru ich lotów.
... cooz, musimy sie przyzwyczaic do dlugich lotow, to ze dotej pory sie tego nie robi/robilo wynikalo z tego, ze nie potrafimy przebywac poza magnetosfera Ziemi, loty na Ksiezyc to byla rosyjska ruletka;-) Niestety to sie musi zmienic. Tak ludzie beda sie musieli przyzwyczaic do lotow po kilka lat. Z powazaniem
Adam Przybyla
-
Dobra, to jedziemy dalej. Ten to już nie szybowce budował. A sporo wcześniej przed sławnymi braćmi.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Cl%C3%A9ment_Ader
Budować to ja sobie też dziwne rzeczy budowałem, ale jakoś nikt nie potwierdził, że on latał wyżej niż 20 cm nad ziemią. Też mogę mówić, że na swojej drewnianej lotni latałem i mogę nawet świadków wynaleźć czy spisać "oświadczenie" - mimo że tak naprawdę uniosłem się na jeden metr. Wrightowie pierwsi dokonali lotu na dalsze odległośći i wysokości przy oficjalnej komisji.
W latach 60 i 70 też różni "budowali" (a przynajmniej projektowali) misje załogowe na Marsa. Ale skoro nikt nie poleciał, to co to zmienia?
Niestety - loty w kosmos rządzą się swoimi prawami. Bracia Wright mogli sobie akceptować ryzyko np. zbyt dużej masy samolotu niepozwalającej na start czy latanie nisko nad ziemią na granicy przeciągnięcia, ty możesz sobie zaryzykować np. wyjazd do pracy bez tankowania gdy samochód ma trochę za mało paliwa w baku. Tego rodzaju "ryzyko" w lotach kosmicznych to nie ryzyko, TO GŁUPOTA. Warto przypomnieć "The Cold Equations" - jeśli obliczenia wskazują, że twój statek nie ma wystarczających możliwości manewrowych aby polecieć po zadanej trajektorii, oznacza to, że ich nie ma. Po prostu. Tu nie ma żadnego może. Tu nie ma "trochę za mało". Jeśli brakuje 100m/s do powrotu na Ziemię po jakiejkolwiek trajektorii - to NIE wracasz na Ziemię. Podobnie jest z innymi rzeczami (np. wzięcie "trochę za mało" tlenu na 500-dniową wyprawę...).
Jak mi się wydaje, nie wszyscy tutaj tak samo rozumieją słowo ryzyko w kontekście lotów BEO. Wysłanie kilkaset lat temu paru okrętów mając ogóle pojęcie gdzie powinny płynąć można nazwać ryzykiem, kosmiczny tego odpowiednik (heh) opisałem powyżej.
W takim razie już policzyłeś, że im się na pewno nie uda, że będą mieli złą trajektorię i za mało zapasów? Kurcze, podziwiam.
Nie no, zgrywam się, dobrze wiem, że nie policzyłeś. Mówisz za to oczywistości, które mają z "ryzykiem" tyle wspólnego co ja z baletem. Chyba nie uwierzysz, że w tych czasach ktokolwiek wysłałby statek kosmiczny tak jak wysłano Kolumba w poszukiwaniu Indii? Trochę wiary w ludzi, jeśli będzie stało za tym SpaceX to już oni będą mieli odpowiednie osoby, które mają znacznie więcej wiedzy od nas, i które o wszystko zadbają. A jeśli to nie będzie SpaceX to nie wierzę w 2018.
Nie rozumiem panowie po co ta spina z "ryzykiem". Nikt nie wyśle astronautów, jeśli nie będzie finansowania, technologii, sprzętu, zapasów i zabezpieczeń.
A jeśli będzie finansowanie, technologie, sprzęt, zapasy i zabezpieczenia, to gdzie tu widzicie jakieś poważne "ryzyko"? Bo niektórzy z was panikują tak jakby mieli wysłać ludzi na pewną śmierć :). To nie te czasy, że ZSRR wysyła Gagarina po 6 lotach, z których 3 zakończyły się śmiercią zwierząt na pokładzie.
-
W takim razie już policzyłeś, że im się na pewno nie uda, że będą mieli złą trajektorię i za mało zapasów? Kurcze, podziwiam.
Nie no, zgrywam się, dobrze wiem, że nie policzyłeś. Mówisz za to oczywistości, które mają z "ryzykiem" tyle wspólnego co ja z baletem. Chyba nie uwierzysz, że w tych czasach ktokolwiek wysłałby statek kosmiczny tak jak wysłano Kolumba w poszukiwaniu Indii? Trochę wiary w ludzi, jeśli będzie stało za tym SpaceX to już oni będą mieli odpowiednie osoby, które mają znacznie więcej wiedzy od nas, i które o wszystko zadbają. A jeśli to nie będzie SpaceX to nie wierzę w 2018.
Nie rozumiem panowie po co ta spina z "ryzykiem". Nikt nie wyśle astronautów, jeśli nie będzie finansowania, technologii, sprzętu, zapasów i zabezpieczeń.
A jeśli będzie finansowanie, technologie, sprzęt, zapasy i zabezpieczenia, to gdzie tu widzicie jakieś poważne "ryzyko"? Bo niektórzy z was panikują tak jakby mieli wysłać ludzi na pewną śmierć :). To nie te czasy, że ZSRR wysyła Gagarina po 6 lotach, z których 3 zakończyły się śmiercią zwierząt na pokładzie.
Jakbyś zrozumiał o co mi chodzi, to byś się nie "zgrywał", bo napisałem bardzo podobną rzecz. Wcześniej (http://www.kosmonauta.net/forum/index.php?&topic=1311.msg50568#msg50568) podałem przykład jak ryzyko w wydaniu SpaceX mogło by wyglądać. Cóż, jeśli w wątku mówi się o ryzyku jak o sporym prawdopodobieństwie śmierci astronautów, to widać trzeba pisać oczywistości. W załogowych lotach kosmicznych nie ma miejsca na "nie do końca" sprawdzone rzeczy, do czego się przecież odnosiłem (http://www.kosmonauta.net/forum/index.php?topic=1311.msg50613#msg50613).
-
Zgadzam się z Jmvh, kwestie ryzyka nie są jedynie "spinką". Ryzyko jest w zasadzie wszędzie - w procedurach lotu, zmianach orbity, separacjach pomiędzy górnym stopniem a kapsułą, podtrzymywaniu systemu życia, planowaniu manewrów po trajektorii lotu itd itd.
Te wszystkie parametry muszą być jakoś znane i wyliczone, pomimo obecności wielu nieznanych wartości. Dopiero po udowodnieniu (na Ziemi), że odpowiednia wartość bezpieczeństwa/sukcesu misji została osiągnięta będzie możliwe "porywanie się z motyką na Marsa". Co jak kto, ale SpaceX ma już duże doświadczenie w określaniu ryzyka, choć dla "uproszczonego" przykładu - czyli połączenia misji COTS2/COTS3, co naprawdę długo trwało.
-
Jakbyś zrozumiał o co mi chodzi, to byś się nie "zgrywał", bo napisałem bardzo podobną rzecz. Wcześniej (http://www.kosmonauta.net/forum/index.php?&topic=1311.msg50568#msg50568) podałem przykład jak ryzyko w wydaniu SpaceX mogło by wyglądać. Cóż, jeśli w wątku mówi się o ryzyku jak o sporym prawdopodobieństwie śmierci astronautów, to widać trzeba pisać oczywistości. W załogowych lotach kosmicznych nie ma miejsca na "nie do końca" sprawdzone rzeczy, do czego się przecież odnosiłem (http://www.kosmonauta.net/forum/index.php?topic=1311.msg50613#msg50613).
Myślę, że ani Ty ani ja nie mamy prawa pouczać inżynierów ze SpaceX (jeśli faktycznie oni mają za tym stać). I jeśli zdecydują się na lot to należy im zaufać, że wiedzą co robią. Nie widzę dalszego sensu dyskusji w stylu "na rowerze trzeba pedałować, żeby nie spaść i jak nie będą pedałować to jest spore ryzyko, że spadną".
Nawet ZSRR starało się nie wysyłać kosmonautów wiedząc, że umrą.
-
Myślę, że ani Ty ani ja nie mamy prawa pouczać inżynierów ze SpaceX (jeśli faktycznie oni mają za tym stać). I jeśli zdecydują się na lot to należy im zaufać, że wiedzą co robią. Nie widzę dalszego sensu dyskusji w stylu "na rowerze trzeba pedałować, żeby nie spaść i jak nie będą pedałować to jest spore ryzyko, że spadną".
Nawet ZSRR starało się nie wysyłać kosmonautów wiedząc, że umrą.
Ja zrozumiałem Jmvh zupełnie odwrotnie od Ciebie, a zgodnie z Twoim pierwszym zdaniem w ostatnim poście. :)
Pamiętajmy jednak, że Inspiration Mars jest niejako "zewnętrzny" a pewnie dopiero ktokolwiek w SpaceX w tym będzie pracować, jak IM im przekaże fundusze na takie prace przy danym scenariuszu misji przy podanych założeniach. Czyt. typowe studia papierowe, określające nowe możliwości używanego sprzętu i definiujące zakres ewentualnych modyfikacji.
-
Ha, jestem Niezrozumiały Człowiek. :) To może obrazek na rozrzedzenie atmosfery (i "obniżenie poziomu", bo zaraz zaczniemy rakiety skręcać ;) ) :
-
jmvh - dobre! ;D
A co do głównego tematu, to przecież oczywiste, że mówiąc i pisząc o ryzyku nikt tu nie ma na myśli ryzyka typu "czy wystarczy nam paliwa?" lub "nie znamy dokładnie trajektorii, ale może jakoś sobie poradzimy", a jedynie ryzyko podróży w nieznane dla człowieka miejsca, jak zniesie 500 dni w nieważkości na małej powierzchni, czy promieniowanie nie będzie jednak zbyt duże i czy technicznie nic istotnego się przez ten czas nie zepsuje. Innymi słowy - czy mamy wystarczająco niezawodne statki i wystarczająco dobrych ludzi, aby podjąć wyprawę, która gdy nic się nie zepsuje i nic nie zawiedzie szczęśliwie wróci na Ziemię.
A upraszczając - wsiadając do zwykłego samochodu ryzykujemy, że przy 140 km/h pęknie opona, urwie się zawieszenie czy zatnie się kierownica, ale mając tego świadomość (tysiące ludzi już z tych powodów zginęło!) jednak wsiadamy. Nie możemy mieć wszystkiego zagwarantowanego na 100%, to po prostu fizycznie niemożliwe.
503...
-
A co do głównego tematu, to przecież oczywiste, że mówiąc i pisząc o ryzyku nikt tu nie ma na myśli ryzyka typu "czy wystarczy nam paliwa?" lub "nie znamy dokładnie trajektorii, ale może jakoś sobie poradzimy", a jedynie ryzyko podróży w nieznane dla człowieka miejsca, jak zniesie 500 dni w nieważkości na małej powierzchni, czy promieniowanie nie będzie jednak zbyt duże i czy technicznie nic istotnego się przez ten czas nie zepsuje.
Idiotyczne przykłady które podałem nawiązują wprost do opowiadania "The Cold Equations (https://en.wikipedia.org/wiki/The_Cold_Equations)", posiadającego luki przez które można przeprowadzić różowego słonia (http://www.writing.com/main/view_item/item_id/1204039-BS-Flag-on-The-Cold-Equations), jednak ilustrującego prostą rzecz o której czasem w różnych dywagacjach "co by było..." się zapomina: prawa fizyczne są nieubłagane i określają niektóre kwestie z góry, niezależnie od czyjegoś upodobania, wiary lub heroizmu. Zdaje się, że tekst jest tu (http://www.spacewesterns.com/articles/105/).
Wymóg dV wziąłem wprost z tamtąd, niemniej takie rzeczy jak poziom promieniowania też da się zdeterminować tutaj, na Ziemi. Różnica może być taka, że gdzie NASA powie "astronautom musi się nic nie stać z tego tytułu" SpaceX powie "wrócą żywi w na tyle dobrej kondycji aby udzielać wywiadów i nie mieć poważnych problemów w ciągu x lat od lotu". Jeśli się nie da, nie ma co wspominać o załogowej misji.
-
Jutro, czyli w środę, o 1 p.m. EST rozpocznie się konferencja prasowa Inspiration Mars. Będzie webcast, ale trzeba się zarejestrować na stronie: http://www.inspirationmars.org/. EST to zdaje się UTC-5, czyli do nas +6, a więc o 19:00 (o ile czegoś nie pokręciłem).
Sporo powinno się wyjaśnić, przede wszystkim na ile są to poważne plany, ewentualnie jak są zaawansowane, i czy SpaceX wchodzi w to (lub czy w ogóle o tym wie).
-
Mnie nie będzie wówczas w sieci - czy można liczyć na komentarze webcastu? :)
-
Chętnie bym obejrzał i skomentował, ale czemu u licha do rejestracji na w/w stronie trzeba podać swoją firmę ("company")...? Prywatnie nie można tego obejrzeć?
-
Chętnie bym obejrzał i skomentował, ale czemu u licha do rejestracji na w/w stronie trzeba podać swoją firmę ("company")...? Prywatnie nie można tego obejrzeć?
Napisz "Polskie Forum Astronautyczne" jako kąpany. :)
-
Zaczyna się :)
Pierwsze cytaty:
Dwoje ludzi, kilkaset km od powierzchni.
Możemy dywagować o ryzyku – ale Magellan nie wypłynąłby z portu, jeśli nie chciałby ryzykować.
Start styczeń 2018 r. - z uwagi na układ planet.
Uczestnicy obecnego programu, to m.in. uczestnicy programu Biosfera 2.
-
Za NSF: konferencja rozpoczęła się.
(http://forum.nasaspaceflight.com/index.php?action=dlattach;topic=31215.0;attach=498275;image)
-
przypominam, że już leci konferencja;)
i jeszcze link do artykułu na wired: http://www.wired.com/wiredscience/2013/02/inspiration-mars-foundation/
-
Strona IM już poszerzona: http://www.inspirationmars.org/.
Ukazał się też fact sheet: http://www.inspirationmars.org/Inspiration%20Mars%20Fact%20Sheet.pdf
Mówi Tito:
(http://forum.nasaspaceflight.com/index.php?action=dlattach;topic=31215.0;attach=498280;image)
Trajektoria:
(http://forum.nasaspaceflight.com/index.php?action=dlattach;topic=31215.0;attach=498287;image)
-
Lot odbyłby się po trajektorii swobodnego powrotu z Marsa - nie potrzeba żadnych dodatkowych manewrów. Następna okazja do tego typu lotu w 2031 r.
Misja nie ma charakteru komercyjnego i nie ma przynieść żadnych zysków finansowych.
-
Studium wykonalności zostanie opublikowane w niedzielę.
-
koszt misji ma być porównywalny do tych na LEO, ale nie chcieli podawać konkretnej sumy. zakładam, że poniżej 1mld $
-
Przy źródłach finansowania Tito raczej unikał szczegółów- nie mniej przez 2 lata ma finansować projekt z własnej kieszeni.
Będzie habitat - jeśli dobrze rozumiem, 600 stóp sześciennych przestrzeni dla załogi- po odliczeniu przestrzeni na zapasy, systemy etc.
-
Ma być habitat:
(http://forum.nasaspaceflight.com/index.php?action=dlattach;topic=31215.0;attach=498293;image)
Ta kapsuła to bardziej Orion niż Dragon...
Ale habitat ma mieć pojemność 1200 stóp sześciennych (trudny przelicznik na kubiki :(). połowa ma być wypełniona zapasami (woda, żywność, części zamienne). Reszta dla załogi.
-
Ale habitat ma mieć pojemność 1200 stóp sześciennych (trudny przelicznik na kubiki :(). połowa ma być wypełniona zapasami (woda, żywność, części zamienne). Reszta dla załogi.
Jeśli się nie mylę, to daje ok 32 m sześciennych całości, ok. 16 m3 dla załogi.
-
Nie jest to dużo, ale też nie tragicznie, zresztą 16 m3 czy 30 niewiele by zmieniło w ich sytuacji.
O ile dobrze rozumiem, to rozmów ze SpaceX jeszcze nie było...
-
Mówi Jane Poynter, prezydent(ka) Paragona. Uczestniczyła w Biosferze 2 w latach 90. Na zdjęciu Jane oraz budynek Biosfery 2:
(http://forum.nasaspaceflight.com/index.php?action=dlattach;topic=31215.0;attach=498310;image)
-
Liczyłem, ze przy tym locie "zaliczą" też Wenus. Taka trajektoria była możliwa tylko w 2014, czy w 2018 też jest? Habitat wygląda jak z Bigelow'a. Czyli generalnie twierdzą że wykorzystają nieistniejący habitat Bigelow'a i nieistniejącą jeszcze kapsułę SpaceX, i nie powołują się na żadne umowy i porozumienia między nimi a tymi firmami?
-
Podsumowując konferencję, mam mieszane uczucia. Życzę wszystkim zapaleńcom jak najlepiej, przede wszystkim Dennisowi Tito, ale chyba nie wygląda to najlepiej. Nie wiadomo jaka rakieta (była mowa o FH, a nawet o SLS), jaki statek - kto go będzie budował, kto zbuduje habitat (była mowa o Kanadzie), itd. By zdążyć za 5 lat, takie rzeczy muszą być już uzgodnione, a przynajmniej uzgadniane. Ponoć prowadzi jakieś rozmowy, ale nie wiadomo z kim i o czym. Paragon to renomowana, ale niewielka firma.
Tito niechętnie mówił o pieniądzach. Zobowiązuje się finansować prace przez dwa lata, ale nie powiedział jaką gotówką dysponuje. Jeśli idzie o "resztę", nie było mowy o żadnych inwestorach. Wygląda więc na to, że będzie znowu zbieranie po ludziach.
W każdym razie misja ma być tania, tańsza niż robotyczne misje na Marsa.
-
Nie wiem jak oni chcą to zrobić by misja była tańsza niż robotyczne misje na Marsa ale trzymam za nich kciuki :) To teraz tylko możemy obserwować kiedy te konkretne przygotowania się zaczną bo jak wiadomo czasu bardzo nie wiele im zostało. Myślę że jeśli się na dobre nie zaczną w tym roku konkretnych uzgodnień to po prostu nic z tego nie wyjdzie. Miałem nadzieję na coś bardziej konkretnego już. No ale jeśli nawet nie dadzą rady zrealizować tego pomysłu to myślę, że sama przymiarka do niego może zaowocować opracowaniem jakiś nowych rozwiązań technicznych które przydadzą się w przyszłości.
-
Trochę ich posłuchałem, ale było mnóstwo gadania o wszystkim i o niczym, więc poszedłem spać... Również spodziewałem się że będą mieli bardziej gotowe plany.
-
Trudno ocenić koszt takiej misji - choć bardzo wątpię, żeby to mogło wyjść taniej niż np. MSL (2,5 mld dolarów, jeśli się nie mylę). Przyjmując duży margines myślę, że można zmieścić się w kwocie- powiedzmy - nie mniejszej niż 3 i nie większej niż 10 mld dolarów - czy prywatna inicjatywa może zebrać taką sumę? Nie sądzę, ale to jeszcze chyba nie jest zupełnie niemożliwe.
Większe wątpliwości budzi możliwość zbudowania tego sprzętu w niecałe 5 lat z gwarancją jego bezawaryjności, mimo braku jakichkolwiek lotów testowych. Tito powołuje się na doświadczenie, nowoczesne technologie i śmiałość programu Apollo, który nie dysponował jednym ani drugim. Ale my nie mamy żadnego doświadczenia i technologii w kwestii budowy załogowych pojazdów zdolnych funkcjonować tyle czasu poza LEO, chroniąc przed promieniowaniem, utratą zdrowia w stanie nieważkości (przecież w takim habitacie nie będzie miejsca na sprzęt do ćwiczeń!) etc.
Reasumując, raczej nie daję im wielkich szans- podejrzewam, że po 2015, o ile nie wcześniej, okaże się, że brak czasu i funduszy, by wyrobić się w terminie.
-
Ale my nie mamy żadnego doświadczenia i technologii w kwestii budowy załogowych pojazdów zdolnych funkcjonować tyle czasu poza LEO, chroniąc przed promieniowaniem, utratą zdrowia w stanie nieważkości (przecież w takim habitacie nie będzie miejsca na sprzęt do ćwiczeń!) etc.
Zdaje się, że Jane mówiła coś o kilku godzinach ćwiczeń dziennie.
Zaś co do promieniowania, ich lekarz mówił jakoś tak, że prawdopodobieństwo śmierci z powodu napromieniowania podczas tej podróży ma wynosić 3%.
W każdym razie jedyny rzeczywisty konkret to data startu.
-
Cóż, ja byłbym zadowolony, gdyby udało im się zrobić coś znacznie skromniejszego- wysłać po takiej trajektorii bezzałogowego Dragona (ewentualnie razem z habitatem) - i bezpiecznie sprowadzić go na ziemię. Byłby to dobry test systemów podtrzymywania życia, osłony ablacyjnej. A z załogą można by dzięki tym danym spokojnie przeprowadzić taką misję w 2031 (nawet i w ramach flexible path), jako pierwszy krok do załogowej eksploracji księżyców Marsa, a później jego powierzchni.
-
Na stronie IM jest już zapowiadane studium wykonalności: http://www.inspirationmars.org/Inspiration%20Mars_Feasibility%20Analysis_IEEE.pdf.
W niedzielę ma być to prezentowane na jakiejś konferencji. Najwięcej miejsca w tym 18-stronicowym dokumencie poświęcono systemowi ECLSS (Environmental Control and Life Support System). Być może rzeczywiście jest to najtrudniejsza rzecz w całym tym przedsięwzięciu, ale też jest to temat, w którym siedzi firma Paragon Space Development Corp., podstawa IM. Są w tym na pewno dobrzy, nawet brali udział w pierwszej rundzie załogowego programu komercyjnego NASA - CCDev. Ale pozostałe sprawy są omówione skrótowo, w każdym razie przyjęto zestaw FH/Dragon.
PS. Filmik na YT ładnie pokazujący trajektorię lotu: https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=lBGlYNd2tmA
=---
Edit moheratora:
http://www.youtube.com/watch?v=lBGlYNd2tmA
-
http://science.nbcnews.com/_news/2013/02/26/17107085-comet-just-might-hit-mars-in-2014
Przepraszamy, lot odwołany ;)
-
Liczyłem, ze przy tym locie "zaliczą" też Wenus. Taka trajektoria była możliwa tylko w 2014, czy w 2018 też jest?
Zajrzyj na filmik na YT, do którego link podałem w moim poprzednim poście. Niestety, nie ma możliwości przelotu także w pobliżu Wenus.
Ukazują się już artykuły po konferencji prasowej. Ciekawy jest wywiad z Tito "Married to Mars": http://www.foxnews.com/science/2013/02/27/married-to-mars-questions-for-dennis-tito-on-private-martian-trips/
Dwie najciekawsze - moim zdaniem - wypowiedzi:
Have you decided yet whether you'll use SpaceX's Dragon capsule and Falcon Heavy rocket for the mission?
Tito: We used SpaceX as a reference in our study, but there's a lot we don't know about whether Dragon's going to be selected by NASA as a commercial crew vehicle. Falcon heavy hasn't been launched yet. There are a lot of unknowns. We don't want to put all our eggs in one basket.
What is the scientific value of a manned mission to Mars, if the crew won't be landing on the planet?
Tito: At first, I thought this is not a science mission. This is for inspiration; it's a test flight to show we can get there. You're going to learn a lot about the engineering problems.
(http://i.space.com/images/i/000/026/590/original/inspiration-mars-spacecraft.jpg?1361986115)
Kliknij by powiększyć.
-
Chca wyslac pare - mezczyzna/kobieta i najlepiej podobno jakby to bylo malzenstwo (chyba beda musza uzywac srodki antykoncepcyjne bo dzieci moga przyjsc na swiat w czasie takiej podrozy ;D )
Domyslam sie ze logicznym by bylo aby jedna z osob byla lekarzem.
Dennis Tito zapowiada ze chce wszystko sam finansowac (okolo $ 1mld) czyli bedzie to okolo 2 razy wiecej niz to co sam posiada. Nie jest 100% jasne czy brakujace fundusze dostarczy jego firma czy zbierze sie wokol niego grupka takich innych bardzo bogatych i wspolnie pokryja rachunek. Tutaj musze zrewidowac swoje poprzednie wypowiedzi w ktorych twierdzilem ze skonczy sie na wyciaganiu $$ z NASA, moze nie, facet zawsze byl lekkim dziwakiem i nie braklo mu tupetu wiec byc moze zorganizuje finasowanie z poza NASA. Oczywiscie wszystko moze sie zmienic jak sie okaze ze cena pojdzie do gory i zapal ostygnie.
-
Chca wyslac pare - mezczyzna/kobieta i najlepiej podobno jakby to bylo malzenstwo (chyba beda musza uzywac srodki antykoncepcyjne bo dzieci moga przyjsc na swiat w czasie takiej podrozy ;D )
Domyslam sie ze logicznym by bylo aby jedna z osob byla lekarzem.
Dennis Tito zapowiada ze chce wszystko sam finansowac (okolo $ 1mld) czyli bedzie to okolo 2 razy wiecej niz to co sam posiada. Nie jest 100% jasne czy brakujace fundusze dostarczy jego firma czy zbierze sie wokol niego grupka takich innych bardzo bogatych i wspolnie pokryja rachunek. Tutaj musze zrewidowac swoje poprzednie wypowiedzi w ktorych twierdzilem ze skonczy sie na wyciaganiu $$ z NASA, moze nie, facet zawsze byl lekkim dziwakiem i nie braklo mu tupetu wiec byc moze zorganizuje finasowanie z poza NASA. Oczywiscie wszystko moze sie zmienic jak sie okaze ze cena pojdzie do gory i zapal ostygnie.
... szczerze, to uwazam, ze skonczy sie to nastepnym projektem biosfera;-) I to bardzo dobrze, bo przynajmniej kwestie obiegu zamknietego w ktorym bedzie mogl przezyc czlowiek beda rozwijane i jak za kilka lat dojdzie do misji na dalsze odleglosci to bedzie technologia pozwalajaca zamknac ludzi w "puszce" na kilka lat. Z powazaniem
Adam Przyybyla
-
Cóż tu napisać .....
Na obrazku przedstawiającym misję widać Oriona z modułem Bigelowa ;D
Koncepcja misji bardziej mi się podoba niż lot samym Dragonem, ale myślę, że to jeszcze za mało na taką misję.
Gorzej z kosztami i z czasem jaki dostał do podanej daty startu....
Niestety dla mnie ten pomysł (choć mniej szalony niż wcześniejsze zapowiedzi lotu samym Dragonem) wydaje się taką marsjańską wersją marzeń misji w wersji Golden Spike ino bez lądowania na powierzchni. Golden Spike wydawałoby się ma większe szanse z powodu bliskości Księżyca ale i tak z kasą idzie im marnie.
Tak czy inaczej obu inicjatywom życzę powodzenia.
Ktoś tu pisał, iż niestety nie ma okazji przelotu koło Wenus w 2018 roku. Ja w przypadku tej misji napisałbym - cale szczęście!!!! Bo ryzyko z promieniowaniem koło Wenus leżącej bliżej Słońca znacznie wzrastają i po prostu szkoda by było, jakby nie byli oni szaleni by polecieć na taką misję ;)
-
Ktoś tu pisał, iż niestety nie ma okazji przelotu koło Wenus w 2018 roku. Ja w przypadku tej misji napisałbym - cale szczęście!!!! Bo ryzyko z promieniowaniem koło Wenus leżącej bliżej Słońca znacznie wzrastają i po prostu szkoda by było, jakby nie byli oni szaleni by polecieć na taką misję ;)
Statek w czasie misji zbliży się do orbity Wenus i tylko układ planet wyklucza spotkanie...
-
Na stronie IM jest już zapowiadane studium wykonalności: http://www.inspirationmars.org/Inspiration%20Mars_Feasibility%20Analysis_IEEE.pdf.
Ciekawie wygląda powrót na Ziemię poprzedzony hamowaniem atmosferycznym, wejściem na orbitę eliptyczną i wejściem w atmosferę i lądowaniem. W najłagodniejszej dla załogi wersji, od hamowania do lądowania mija 10 dni. Zakres perygeum podczas aerocapture 56.5 - 61.5km co przekłada się na mniej więcej 6-9g. Prędkość przy aerocapture to 14 km/s.
Dla porównania podczas jednego z planu Apollo Venus flyby do zmniejszenia prędkości do bezpicznej wartości miał służyć silnik modułu serwisowego. No ale tam było więcej sprzętu.
http://danielmarin.blogspot.com/2013/01/una-mision-tripulada-venus-en-los-anos.html
-
wielu marzy o wyprawie w głęboki kosmos 8) i przyjdzie czas realizacji;) wierzę w to
-
wielu marzy o wyprawie w głęboki kosmos 8) i przyjdzie czas realizacji;) wierzę w to
Taaaa Tylko czy my tego doczekamy na tym świecie? ::)
-
Ta cała misja to kolejna bajka, jak Golden Spike czy inny Mars One. Wiem, wiem, to "tylko" przelot, ale jest to zwyczajne cholerne samobójstwo. Pięć lat?! Toż to tyle co nic, jeśli prace mają być od zera lub niemal zera. Oczywiście, na żadne lot testowy nie ma co liczyć.
Główny problem dla mnie to psujący się sprzęt. ISS udowadnia, że ludzkość nie jest gotowa na latanie przez długi okres czasu bez pomocy technicznej z Ziemi. I długo jeszcze tak będzie.
Wrócą dwa trupy. Tyle że nie wrócą, bo misja w ogóle nie poleci.
-
Ta cała misja to kolejna bajka, jak Golden Spike czy inny Mars One. Wiem, wiem, to "tylko" przelot, ale jest to zwyczajne cholerne samobójstwo. Pięć lat?! Toż to tyle co nic, jeśli prace mają być od zera lub niemal zera. Oczywiście, na żadne lot testowy nie ma co liczyć.
Główny problem dla mnie to psujący się sprzęt. ISS udowadnia, że ludzkość nie jest gotowa na latanie przez długi okres czasu bez pomocy technicznej z Ziemi. I długo jeszcze tak będzie.
Wrócą dwa trupy. Tyle że nie wrócą, bo misja w ogóle nie poleci.
... eee, spokojnie, aby przygotowac ta misje potrzeba niezlego przygotowania - zrobienia nowej biosfery, a an tym sie Ci ludzie znaja, przez kilak lat dostana kase na badania w tej dziedzinie. Mysle, ze to sie nada jak znalazl, przy budowie przyszlych statkow ktore poleca gdzies dalej;-) Jesli ktos chce cos sensownie zrobic a nie zakladac, ze "ludzie wytrzymaja", to takei badania tez sa potrzebne. Zreszta to widac juz teraz, mamy statek kosmiczny na orbicie nazywa sie ISS, ale ... strach go wyslac gdzies dalej bo np. kible co rusz sie psuja, nie wspominajac o innych kwestach w tej materii;-) Z powazaniem
Adam Przybyla
-
Pelna racja Levap i Adam. To klasyczny bzdet pod publike, czlowiek absolutnie nie jest gotowy na tego typu loty, moze za 20-30 lat. Na razie jestesmy nadal na etapie trzymania sie przyslowiowego fartuszka mamusi Ziemi i nie chodzi tu tylko o radiacje czy psujace sie elementy wyposazenia stacji orbitalnej. Nie pozwala na to brak doswiadczenia, brak rozwiazan na loty pozaorbitalne, jeszcze w granicach rozsadku bylyby loty wokol Ksiezyca i przede wszystkim zdobycie w ten sposob jakiegokolwiek pojecia o lotach na wiekszy dystans. Ale Ksiezyc jest "niemodny", no...ale praktyczny, naturalny poligon, przynajmniej Chinczycy zaczynaja to rozumiec. Niestety slowo MARS i jego czerwony kolor dziala zbyt necaco na zbyt liczne warstwy gawiedzi, ktora - bez kszty zrozumienia problemu lotu dlugookresowego- probuje pchac jakiekolwiek fundusze w tego typu chore - jak na dziesiejsze warunki i mozliwosci - pomysly. No coz, do czasu urzeczywistnienia projektu Orion badz mocnego ksiezycowego chinskiego trzesienia przyjdzie nam jeszcze wiele razy zaliczac tego typu marsjanskie deja-vu wyciagniete z irracjonalnego sufitu.
-
Pelna racja Levap i Adam. To klasyczny bzdet pod publike, czlowiek absolutnie nie jest gotowy na tego typu loty, moze za 20-30 lat. Na razie jestesmy nadal na etapie trzymania sie przyslowiowego fartuszka mamusi Ziemi i nie chodzi tu tylko o radiacje czy psujace sie elementy wyposazenia stacji orbitalnej. Nie pozwala na to brak doswiadczenia, brak rozwiazan na loty pozaorbitalne, jeszcze w granicach rozsadku bylyby loty wokol Ksiezyca i przede wszystkim zdobycie w ten sposob jakiegokolwiek pojecia o lotach na wiekszy dystans. Ale Ksiezyc jest "niemodny", no...ale praktyczny, naturalny poligon, przynajmniej Chinczycy zaczynaja to rozumiec. Niestety slowo MARS i jego czerwony kolor dziala zbyt necaco na zbyt liczne warstwy gawiedzi, ktora - bez kszty zrozumienia problemu lotu dlugookresowego- probuje pchac jakiekolwiek fundusze w tego typu chore - jak na dziesiejsze warunki i mozliwosci - pomysly. No coz, do czasu urzeczywistnienia projektu Orion badz mocnego ksiezycowego chinskiego trzesienia przyjdzie nam jeszcze wiele razy zaliczac tego typu marsjanskie deja-vu wyciagniete z irracjonalnego sufitu.
... spokojnie, Ksiezyc bedzie w modzie jak chinczycy tam wyladuja w tym roku;-) Co obstwiacie za reakcje ze strony reszty swiata?;-) Z powazaniem
Adam Przybyla
-
Reakcja bedzie pewnie prosta: masowe publikacje/zapowiedzi i czcze gadanie z cyklu "my tez tam juz lecimy". Mysle jednak, ze Nasa pozostanie na sciezce lowienia asteroidow i raczej uderzy ostatecznie w te strone wspomagajac byc moze tzw. Przemysl wydobywczy pozostawiajac tym samym Ksiezyc Chinczykom, zakladajac jednoczesnie, ze i tak przed rokiem 2025 nie wyladuja na nim zalogowo, a raczej skoncentruja sie na coraz czestszych lotach orbitalnych, tudziez budowie jakiejs stacji. Bo co by nie bylo Kitajce mocno scigaja Amerykanow i Rosjan, ale nadal sa jednak wyraznie w tyle.
-
Reakcja bedzie pewnie prosta: masowe publikacje/zapowiedzi i czcze gadanie z cyklu "my tez tam juz lecimy". Mysle jednak, ze Nasa pozostanie na sciezce lowienia asteroidow i raczej uderzy ostatecznie w te strone wspomagajac byc moze tzw. Przemysl wydobywczy pozostawiajac tym samym Ksiezyc Chinczykom, zakladajac jednoczesnie, ze i tak przed rokiem 2025 nie wyladuja na nim zalogowo, a raczej skoncentruja sie na coraz czestszych lotach orbitalnych, tudziez budowie jakiejs stacji. Bo co by nie bylo Kitajce mocno scigaja Amerykanow i Rosjan, ale nadal sa jednak wyraznie w tyle.
Jeśli chodzi o Rosjan, to bezzałogowo Chińczycy raczej już prześcignęli Rosjan ;D
A załogowo są za nimi tylko troszkę. Jak zaczną latać na swoje Tiangongi cyklicznie to Rosjanie będą już na remis z Chińczykami nw załogowym lataniu na LEO :)
A poza tym nie zapominajmy, że tymczasowo Chiny są w lotach załogowych na LEO o kilka dni świetlnych przed NASA ;) ;D
-
No bezzalogowo to Rosjan przescigna zaraz nawet Hindusi. ;) a to samo sciganie, o ktorym wspomnialem polegac ma raczej nie tyle na budowie wiecej i wiecej kosmicznego, zalogowego hardware, ile na zdobyciu sporego doswiadczenia, ktore niewatpliwie Rosjanie maja. Czyli najpierw odrabiamy lekcje na LEO, potem zas lecimy na Ksiezyc i malujemy go na czerwono ;)
-
... spokojnie, Ksiezyc bedzie w modzie jak chinczycy tam wyladuja w tym roku;-) Co obstwiacie za reakcje ze strony reszty swiata?;-) Z powazaniem
Adam Przybyla
To chinczycy lądują w tym roku załogowo na ksiezycu?Patrz,nie wiedzialem...
-
... spokojnie, Ksiezyc bedzie w modzie jak chinczycy tam wyladuja w tym roku;-) Co obstwiacie za reakcje ze strony reszty swiata?;-) Z powazaniem
Adam Przybyla
To chinczycy lądują w tym roku załogowo na ksiezycu?Patrz,nie wiedzialem...
... gdzie widzisz w mojej wypowiedzi slowo "zalogowo"? Mom se bryle wzionc?;-)))) Z powazaniem
Adam Przybyla
-
Bryle ci nie potrzebne ale weź se troche logiki:"chinczycy tam wyladuja w tym roku".Z kontekstu twojej wypowiedzi i podekscytowania mozna pomyslec mylnie ze lądują zalogowo.A skoro to tylko łazik to nie ma sie co podniecac,wstrząsu wielkiego w NASA to nie wywola(niestety) ,to nie lata 60te.
-
Bryle ci nie potrzebne ale weź se troche logiki:"chinczycy tam wyladuja w tym roku".Z kontekstu twojej wypowiedzi i podekscytowania mozna pomyslec mylnie ze lądują zalogowo.A skoro to tylko łazik to nie ma sie co podniecac,wstrząsu wielkiego w NASA to nie wywola(niestety) ,to nie lata 60te.
.... nic takiego nie wynika, kilk lat taemu udalo im sie osiagnac zalogowo LEO, nie maja co marzyc co najmniej przez najblizsze 10-15 lat o oblocie Ksiezyca a co dopiero o ladowaniu. Bezzalogowao natomiast nie widze problemu. IMHO, program Luna, made in china, zaczynaja juz w tym roku;-) Z powazaniem
Adam Przybyla
-
Tutaj znalazłem trochę więcej informacji na temat tej planowanej misji. Są też pewne szczegóły techniczne dotyczące konstrukcji statku
Dennis Tito announces crewed Mars flyby – requires technical advances
http://www.nasaspaceflight.com/2013/02/tito-announces-crewed-mars-technical-advances/
http://www.space.com/19985-private-mars-mission-flyby-dennis-tito-infographic.html
http://www.space.com/19982-private-mars-mission-gallery-inspiration.html
(http://www.nasaspaceflight.com/wp-content/uploads/2013/02/Z311.jpg)
-
... spokojnie, Ksiezyc bedzie w modzie jak chinczycy tam wyladuja w tym roku;-) Co obstwiacie za reakcje ze strony reszty swiata?;-) Z powazaniem
Adam Przybyla
Admie, Chińczycy nic nie wyładują na Księżycu w tym roku, bo niby co by mieli wyładowywać i z czego?!
↓↓
-
... spokojnie, Ksiezyc bedzie w modzie jak chinczycy tam wyladuja w tym roku;-) Co obstwiacie za reakcje ze strony reszty swiata?;-) Z powazaniem
Adam Przybyla
Admie, Chińczycy nic nie wyładują na Księżycu w tym roku, bo niby co by mieli wyładowywać i z czego?!
↓↓
.... a to niby czyje jest, jak nie chinskie: http://en.wikipedia.org/wiki/Chang%27e_3 (http://en.wikipedia.org/wiki/Chang%27e_3)
http://www.youtube.com/watch?v=sXAM90tqFck
Z powazaniem
Adam Przybyla
-
Ta cała idea jest dla mnie tak śmieszna że aż głupia. Ciekawe czy w przyszłym roku ktoś wymyśli lot do Alfa Centauri. Może w 2022? :| Do tego proponuję mężczyznę i ośmiornice na załogę.
-
.... a to niby czyje jest, jak nie chinskie:
Dobre!
Radku, niewiele tu wskórasz...
-
Ta cała idea jest dla mnie tak śmieszna że aż głupia. Ciekawe czy w przyszłym roku ktoś wymyśli lot do Alfa Centauri. Może w 2022? :| Do tego proponuję mężczyznę i ośmiornice na załogę.
Tu się nie zgodzę. Pomysł jest praktycznie niemożliwy do zrealizowania, głównie ze względów finansowych, ale to nie znaczy, że jest śmieszny, czy głupi. Nawet jeśli się nie uda, jest nadzieja, że przyspieszy rozwój technologii "habitatowych".
-
Ta cała idea jest dla mnie tak śmieszna że aż głupia. Ciekawe czy w przyszłym roku ktoś wymyśli lot do Alfa Centauri. Może w 2022? :| Do tego proponuję mężczyznę i ośmiornice na załogę.
Hehe czemu akurat ośmiornicę? Bo ma kilka macek zamiennych? :) A tak na poważnie załogowa misja na marsa za 5 lat to jest samobójstwo dla tych ludzi. Nie wiem dlaczego, ale ciągle kojarzy mi się z tym pomysłem misja Apollo 13. Może dlatego, że również skończyło się tylko oblotem ciała niebieskiego. Różnica polega na tym że do księżyca mamy "o rzut beretem" a wszyscy wiedzą jak się skończyło. Astronauci po raptem 6 dniach z duszą na ramieniu cudem żywi powrócili na ziemię. Gdzie tam do 500 dni. Jak już załogowo to tylko księżyc a jeśli już koniecznie gdzieś ciut dalej to tylko porządnym i sprawdzonym statkiem. Wszystko jest cacy jak działa a jak zaczyna się psuć to i zaczyna się horror.
-
A tak na poważnie załogowa misja na marsa za 5 lat to jest samobójstwo dla tych ludzi.
Technicznie jest to jak najbardziej możliwe, i to w wyznaczonej perspektywie czasowej. Inna sprawa to pieniądze, których w wystarczającej ilości zainteresowani nie mają.
-
Ta cała idea jest dla mnie tak śmieszna że aż głupia. Ciekawe czy w przyszłym roku ktoś wymyśli lot do Alfa Centauri.
O, ja wymyśliłem już jakiś czas temu, ale kto by tam słuchał...
-
Ciekawe czy w przyszłym roku ktoś wymyśli lot do Alfa Centauri. Może w 2022? :|
Dlaczego nie? Jesli tylko data powrotu nikogo nie przeraza - okolo roku 330000 i ochotnicy sie znajda to lecimy. ;)
-
Ta cała idea jest dla mnie tak śmieszna że aż głupia. Ciekawe czy w przyszłym roku ktoś wymyśli lot do Alfa Centauri. Może w 2022? :| Do tego proponuję mężczyznę i ośmiornice na załogę.
Jeszcze bardziej głupie to są Mars Direct czy misje wzorcowe NASA bo chcą do lotów na Marsa zaprząc nie istniejące systemy i technologie oraz (przede wszystkim) nie istniejące fundusze przy których koszty tego oblotu to drobniaki na lody.
Jest to pierwsza załogowa wyprawa marsjańska która wydaje mi się być realna finansowo i technologicznie (że szalenie ryzykowna to co innego - ja się nie wybieram:).
Tyle że ze względów bezpieczeństwa ja bym ilośc statków nieco pomnożył - wysłał nie tylko habitat załogowy z Dragonem ale i drugi jeszcze jako ewentualny support (tak żeby leciał sobie w odległości 3 dni drogi Dragonem od właściwego) i jeszcze ze dwa transportowe Dragony wyładowane czym się da i lecące w formacji z tymi habitatami.
Tyle że to wszystko gdybanie bo 2018 tuż tuż a to tylko pomysł.
-
Ta cała idea jest dla mnie tak śmieszna że aż głupia. Ciekawe czy w przyszłym roku ktoś wymyśli lot do Alfa Centauri. Może w 2022? :| Do tego proponuję mężczyznę i ośmiornice na załogę.
Jeszcze bardziej głupie to są Mars Direct czy misje wzorcowe NASA bo chcą do lotów na Marsa zaprząc nie istniejące systemy i technologie oraz (przede wszystkim) nie istniejące fundusze przy których koszty tego oblotu to drobniaki na lody.
Jest to pierwsza załogowa wyprawa marsjańska która wydaje mi się być realna finansowo i technologicznie (że szalenie ryzykowna to co innego - ja się nie wybieram:).
Tyle że ze względów bezpieczeństwa ja bym ilośc statków nieco pomnożył - wysłał nie tylko habitat załogowy z Dragonem ale i drugi jeszcze jako ewentualny support (tak żeby leciał sobie w odległości 3 dni drogi Dragonem od właściwego) i jeszcze ze dwa transportowe Dragony wyładowane czym się da i lecące w formacji z tymi habitatami.
Tyle że to wszystko gdybanie bo 2018 tuż tuż a to tylko pomysł.
... a co bedzie jak na jednym statku padnie WC a w drugim dostarczanie tlenu?;-) Z powazaniem
Adam Przybyla
-
Jak to co? Do WC będą szli spacerem... kosmicznym :)
-
... a co bedzie jak na jednym statku padnie WC a w drugim dostarczanie tlenu?;-) Z powazaniem
Adam Przybyla
Nic nie "bedzie", co najwyżej coś będzie.
Ale w ogóle co to są za pytania w obliczu oblotu Marsa? Jeszcze w 1961 roku, w wyścigu Formuły 1 o GP Włoch na torze Monza kilka chwil po starcie doszło do wypadku, w którym śmierć poniósł kierowca i 15 widzów. Wyścigu NIE PRZERWANO, kierowcy nadal się ścigali gdy z toru wywożono ciała ofiar. Czy tak też ma być dziś? Nie, to oczywiste, bo umiemy zabezpieczyć wyścig lepiej. Ale lotu na Marsa nie umiemy, czy to znaczy, że mamy rezygnować? Jak są chętni, to o co chodzi?
Można zadać też inne pytania. A co będzie jak w samolocie transatlantyckim rozleci się kadłub? Albo jak w samochodzie na autostradzie urwie się kierownica? A jak na spacerze przejedzie nas tramwaj?
Czy postulujesz wyłącznie siedzenie w domu? To w sumie też niebezpieczne: może wybuchnąć gaz, dom się może zawalić...
Dlaczego ludzie mają nie podejmować ryzyka?
-
http://www.distancetomars.com/ ;D
-
Ta cała idea jest dla mnie tak śmieszna że aż głupia. Ciekawe czy w przyszłym roku ktoś wymyśli lot do Alfa Centauri. Może w 2022? :| Do tego proponuję mężczyznę i ośmiornice na załogę.
Jeszcze bardziej głupie to są Mars Direct czy misje wzorcowe NASA bo chcą do lotów na Marsa zaprząc nie istniejące systemy i technologie oraz (przede wszystkim) nie istniejące fundusze przy których koszty tego oblotu to drobniaki na lody.
Jest to pierwsza załogowa wyprawa marsjańska która wydaje mi się być realna finansowo i technologicznie (że szalenie ryzykowna to co innego - ja się nie wybieram:).
Tyle że ze względów bezpieczeństwa ja bym ilośc statków nieco pomnożył - wysłał nie tylko habitat załogowy z Dragonem ale i drugi jeszcze jako ewentualny support (tak żeby leciał sobie w odległości 3 dni drogi Dragonem od właściwego) i jeszcze ze dwa transportowe Dragony wyładowane czym się da i lecące w formacji z tymi habitatami.
Tyle że to wszystko gdybanie bo 2018 tuż tuż a to tylko pomysł.
... a co bedzie jak na jednym statku padnie WC a w drugim dostarczanie tlenu?;-) Z powazaniem
Adam Przybyla
dokowanie ? :))) - w każdym razie z dwóch złomów już coś się dla sklecić naprędce jakby co (ktoś tu za przykład podawał Apollo 13).
-
Ta cała idea jest dla mnie tak śmieszna że aż głupia. Ciekawe czy w przyszłym roku ktoś wymyśli lot do Alfa Centauri. Może w 2022? :| Do tego proponuję mężczyznę i ośmiornice na załogę.
Jeszcze bardziej głupie to są Mars Direct czy misje wzorcowe NASA bo chcą do lotów na Marsa zaprząc nie istniejące systemy i technologie oraz (przede wszystkim) nie istniejące fundusze przy których koszty tego oblotu to drobniaki na lody.
Jest to pierwsza załogowa wyprawa marsjańska która wydaje mi się być realna finansowo i technologicznie (że szalenie ryzykowna to co innego - ja się nie wybieram:).
Tyle że ze względów bezpieczeństwa ja bym ilośc statków nieco pomnożył - wysłał nie tylko habitat załogowy z Dragonem ale i drugi jeszcze jako ewentualny support (tak żeby leciał sobie w odległości 3 dni drogi Dragonem od właściwego) i jeszcze ze dwa transportowe Dragony wyładowane czym się da i lecące w formacji z tymi habitatami.
Tyle że to wszystko gdybanie bo 2018 tuż tuż a to tylko pomysł.
... a co bedzie jak na jednym statku padnie WC a w drugim dostarczanie tlenu?;-) Z powazaniem
Adam Przybyla
dokowanie ? :))) - w każdym razie z dwóch złomów już coś się dla sklecić naprędce jakby co (ktoś tu za przykład podawał Apollo 13).
... ale drugi ma leciec w pewnej odleglosci ;-) To jak chcesz wykorzystac oba?;-) Tak pisal pomyslodawca;-))) Z powazaniem
Adam Przybyla
-
Pisałem że w formacji z transportowcami i tym drugim habitatem odległość 2-5 km. od poszczególnych jednostek to mozna RCSami "zweryfikować" a jak nie działają (bo to ich dotyczy hipotetyczna awaria) to można zdalnie naprowadzić drugi habitat lub transportowiec (który pełniłby tu funkcję holującego habitat LM-a w analogii z Apollo 13) poprzez system podobny jak ruskie TORU do zdalnego kierowania Progresami.
-
Pojawiły się chyba jakieś kolejne doniesienia na temat tego projektu.
Niestety konkretów nadal brak i pewnie się ich nie doczekamy :P
http://spaceindustrynews.com/inspiration-mars-sponsorships-astronaut-selection-process-and-the-future-of-human-space-travel/3732/
(http://spaceindustrynews.com/wp-content/uploads/2013/07/8558433780_5924a3e8d2_b.jpg)
(http://spaceindustrynews.com/wp-content/uploads/2013/07/inspiration-mars-feature.jpg)
https://www.facebook.com/InspirationMarsFoundation?fref=ts
-
Pojawił się pierwszy konkret :) - 10 tysięcy dolarów dla zwycięzcy konkursu na koncepcję misji Inspiration Mars. W zespołach mają brać udział przede wszystkim studenci:
http://www.kosmonauta.net/pl/edukacja/menu-artykuly-edukacja/stypendia/5753-2013-08-22-inspiration-mars-konkurs.html
Tak się zastanawia, czy na tym forum są studenci, którzy by chcieli w coś takiego się "pobawić". :)
-
Pojawił się pierwszy konkret :) - 10 tysięcy dolarów dla zwycięzcy konkursu na koncepcję misji Inspiration Mars. W zespołach mają brać udział przede wszystkim studenci:
http://www.kosmonauta.net/pl/edukacja/menu-artykuly-edukacja/stypendia/5753-2013-08-22-inspiration-mars-konkurs.html
Tak się zastanawia, czy na tym forum są studenci, którzy by chcieli w coś takiego się "pobawić". :)
Trzymam ich za słowo, zobaczyć jak w 2018/19 ludzie lecą na Marsa byłoby super. Na Księżycu też od razu nie lądowano :D
Też jestem ciekaw czy na forum są jacyś studenci tym zainteresowani :D
-
10 tys. $ to kwota symboliczna. Bym im napisał - nie ma darmowych obiadów. Nigdy bym nie startował w tym konkursie. Jeżeli dobrze zrozumiałem sens tekstu, to ta fundacja (która zawsze może przekształcić się w firmę) uzyska wszelkie prawa do wszystkich zgłoszonych pomysłów, innowacji i koncepcji ( i wcale nie musi tego wykorzystać akurat do lotu na Marsa, może dla przykładu w kosmicznym górnictwie). Za takie coś się płaci. Gdyby skorzystali z normalnie opłacanej ekipy fachowców, to musieliby wydać przynajmniej 1 mln.$ na tego typu zestaw opracowań.
Ciekaw jestem czy z bogatych krajów Europy Zachodniej będzie zgłoszony choć jeden projekt? Bo oni tam też bardzo twardo innowacje przeliczają na żywą gotówkę, i nie lubią rozdawać swoich pomysłów w charakterze prezentów.
-
10 tys. $ to kwota symboliczna. Bym im napisał - nie ma darmowych obiadów. Nigdy bym nie startował w tym konkursie. Jeżeli dobrze zrozumiałem sens tekstu, to ta fundacja (która zawsze może przekształcić się w firmę) uzyska wszelkie prawa do wszystkich zgłoszonych pomysłów, innowacji i koncepcji ( i wcale nie musi tego wykorzystać akurat do lotu na Marsa, może dla przykładu w kosmicznym górnictwie). Za takie coś się płaci. Gdyby skorzystali z normalnie opłacanej ekipy fachowców, to musieliby wydać przynajmniej 1 mln.$ na tego typu zestaw opracowań.
Ciekaw jestem czy z bogatych krajów Europy Zachodniej będzie zgłoszony choć jeden projekt? Bo oni tam też bardzo twardo innowacje przeliczają na żywą gotówkę, i nie lubią rozdawać swoich pomysłów w charakterze prezentów.
Trafiony masz w 100% rację!!! Za pomysły dziś niestety powinno się płacić! Ale z drugiej strony student, którego koncepcja wygra chyba będzie miał niezłe szanse na znalezienie pracy w branży kosmicznego planowania, czyż nie? ;) I to może mu się opłacić, nawet sprzedając pomysły za 10 tys zielonych. Z drugiej strony wołałbym, żeby studenci dostali więcej kasy.....
Przynajmniej mieliby łatwiejszy finansowy start w życie, co dziś nie jest tak łatwe, gdy się nie ma w rodzinie bogacza....
-
A ja się kompletnie nie zgodzę z Trafionym i Ekoplanetą. Naprawdę źle podchodzicie do tematu.
Konkurs jest na koncepcję. Trzeba tu wyraźnie zaznaczyć, że nie jest to żadna technologiczna innowacja, patent czy całościowy biznesplan, ale ogólny pomysł przeprowadzenia misji. Nikt nie przekazuje swojego patentu za 10 tysięcy czy rozwiniętego projektu. Tutaj warto zauważyć, że Trafiony błędnie rozróżnia pojęcia innowacji i koncepcji, wręcz stawiając je na równi - co jest bardzo złym tokiem rozumowania.
Tak nie jest - pomysł często niewiele znaczy, jak nie ma sensowego zakotwiczenia w realiach technicznych. Dlatego też często się wydaje, że jakiś pomysł jest świetny i genialny, a tymczasem po sprawdzeniu ograniczeń technologicznych okazuje się być bezsensowny.
Cel tego konkursu jest zupełnie inny i raczej bardziej będzie służyć "wyłowieniu" ciekawych pomysłów, które można by ewentualnie dołączyć do planu misji. O ile takie się pojawią - może być z nimi dość duży problem z uwagi na ograniczenia sprzętu jaki się planuje wykorzystać. Dopiero na ich podstawie może powstać "innowacja" - ale nie rozumiana tak jak Trafiony to sobie wymyślił. W tym przypadku owa "innowacja" byłaby co najwyżej atrakcyjnym dodatkiem do misji, ale pewnie w ziemskich zastosowaniach się nie przyjmie.
Poza tym jest raczej oczywiste, że jeśli Tito jest tak bogaty, na jakiego się kreuje, to bez problemu będzie mógł zamówić plan misji w jakiejś firmie. Albo zatrudnić osoby, które taki plan przygotują. Ten konkurs dla studentów jest zupełnie czymś innym. :P
-
Tak nie jest - pomysł często niewiele znaczy, jak nie ma sensowego zakotwiczenia w realiach technicznych. Dlatego też często się wydaje, że jakiś pomysł jest świetny i genialny, a tymczasem po sprawdzeniu ograniczeń technologicznych okazuje się być bezsensowny.
Dokładnie. Sam pomysł to nie wszystko i nie przeceniajmy jego wartości, bo obecnie istnieje tylu pomysłodawców na Ziemi, że nie ma sensu rozpatrywać czegoś w takich kategoriach. Dodam, że prócz sensownego zakotwiczenia w realiach technicznych (co z pewnością będzie tym weryfikowanym aspektem przez organizatorów), istotne jest też posiadanie odpowiednich ludzi, którzy będą w stanie zaproponować coś sensownego. Nie ma wątpliwości, że ludziom stojącym za wygraną koncepcją otwiera się wiele nowych drzwi i generalnie wyskok ponad całą społeczność.
-
Miedzy pomysłem a jego realizacją jest wielka przepaść, którą tylko w nielicznych wypadkach udaje się pokonać. W polskich warunkach, gdzie branża kosmiczna dopiero powstaje, nawet najlepsze pomysły mają niewielkie szanse na realizację. Bezpośrednia zamiana tych pomysłów na gotówkę jest równie mało realna. Najlepszym sposobem na to, aby dobre pomysły nie poszły w zapomnienie jest ich prezentacja światu. Dla studentów z Polski tego typu konkursy to praktycznie jedyna szansa na prezentację swoich pomysłów ludziom i instytucjom z branży kosmicznej na całym świecie. To również szansa aby pokazać, że istnieje taki kraj jak Polska i że ma swoje aspiracje i potencjał w tej branży. Jeśli będziemy dobrzy to kasa sama przyjdzie z czasem.
Mam nadzieję, że powstanie przynajmniej jeden zespół, który pokusi się o udział w tym konkursie.
-
Dokładnie. Sam pomysł to nie wszystko i nie przeceniajmy jego wartości, bo obecnie istnieje tylu pomysłodawców na Ziemi, że nie ma sensu rozpatrywać czegoś w takich kategoriach.
Skoro to taka bezproblemowa kwestia, to niech chłopaki wynajmą za 10 tys.$ kogoś kto im opracuje ten pomysł, co to podobno nie ma aż takiej dużej wartości. Mam wrażenie że właśnie to jest najtrudniejsze. Bo powiedzmy program Shuttle na czym właściwie poległ? Przecież nie na stronie technicznej (która została pod koniec dopracowana), tylko na złej ogólnej koncepcji. Technikalia można szlifować, natomiast jak się wejdzie w ślepą uliczkę, to już tylko pozostaje odważna decyzja i skasowanie programu.
A ja pamiętam z przed lat termin "drenaż mózgów". Dotyczył ściągania przez USA do siebie z całego świata najlepszych fachowców, wykształconych przez innych. USA oferowały wtedy tym fachowcom znakomite warunki pracy i wynagrodzenie, na które oni nie mogli liczyć u siebie. Obecnie termin został zapomniany, bo zjawisko zanikło niemal zupełnie. Nawet chińscy fachowcy ostatnio masowo wrócili do siebie, już nie mówiąc o starej UE, czy Japonii. Natomiast Polska jest jednym z nielicznych krajów, który posiadając wielu dobrych fachowców jest generalnie niezainteresowany ich wykorzystaniem, więc muszą się tułać po świecie. No żenada, i to od bardzo, bardzo wielu lat. Rządy się zmieniają, a system trwa.
-
Bo powiedzmy program Shuttle na czym właściwie poległ? Przecież nie na stronie technicznej (która została pod koniec dopracowana), tylko na złej ogólnej koncepcji.
Koncepcja była dobra na cel na który została opracowana - budowa ISS.
Dotyczył ściągania przez USA do siebie z całego świata najlepszych fachowców, wykształconych przez innych. USA oferowały wtedy tym fachowcom znakomite warunki pracy i wynagrodzenie, na które oni nie mogli liczyć u siebie. Obecnie termin został zapomniany, bo zjawisko zanikło niemal zupełnie.
Nie wiem czy znikło, raczej nie,wystarczy sie przejść po roznych laboratoriach - mnóstwo elementu europejsko-azjatyckiego (w moim Ames naprzyklad), po prostu sie duzo mniej o tym mówi. Poza tym model sie tez trochę mogl zmienić - ci azjatyccy 'fachowcy' przyjeżdżają sie najpierw kształcić w USA i tu często zostają.
-
Dokładnie. Sam pomysł to nie wszystko i nie przeceniajmy jego wartości, bo obecnie istnieje tylu pomysłodawców na Ziemi, że nie ma sensu rozpatrywać czegoś w takich kategoriach.
Skoro to taka bezproblemowa kwestia, to niech chłopaki wynajmą za 10 tys.$ kogoś kto im opracuje ten pomysł, co to podobno nie ma aż takiej dużej wartości. Mam wrażenie że właśnie to jest najtrudniejsze. Bo powiedzmy program Shuttle na czym właściwie poległ? Przecież nie na stronie technicznej (która została pod koniec dopracowana), tylko na złej ogólnej koncepcji. Technikalia można szlifować, natomiast jak się wejdzie w ślepą uliczkę, to już tylko pozostaje odważna decyzja i skasowanie programu.
A ja pamiętam z przed lat termin "drenaż mózgów". Dotyczył ściągania przez USA do siebie z całego świata najlepszych fachowców, wykształconych przez innych. USA oferowały wtedy tym fachowcom znakomite warunki pracy i wynagrodzenie, na które oni nie mogli liczyć u siebie. Obecnie termin został zapomniany, bo zjawisko zanikło niemal zupełnie. Nawet chińscy fachowcy ostatnio masowo wrócili do siebie, już nie mówiąc o starej UE, czy Japonii. Natomiast Polska jest jednym z nielicznych krajów, który posiadając wielu dobrych fachowców jest generalnie niezainteresowany ich wykorzystaniem, więc muszą się tułać po świecie. No żenada, i to od bardzo, bardzo wielu lat. Rządy się zmieniają, a system trwa.
Trafiony, przepraszam, ale Ty albo nie wiesz o czym piszesz, albo na siłę chcesz udowodnić jakąś swoją tezę. Nie rozumiem, co może mieć wspólnego niszowy konkurs w niszowej tematyce dla studentów z jakąś tam nagrodą z jakimiś ruchami społecznymi.
Rozumiem, że nie widzisz sensowności zorganizowania konkursu w danym temacie, ja akurat uważam, że to dość fajny pomysł, mogący przynieść większe zainteresowanie niszowym tematem. Nie rozumiem jednak czemu dorabiasz niepotrzebne i bardzo skomplikowane teorie, dodając m.in. chińskich fachowców.
Po raz kolejny pozwolę sobie zauważyć, że jest dość oczywiste, że Tito zamówi poważną analizę misji w poważnej firmie, których jest kilka na rynku. Nie oznacza to jednak braku potrzeby organizacji konkursu. Możliwe, że wynikiem tego konkursu będzie odpowiedź negatywna na Inspiration Mars - co w tym złego? Na tym polega inżynieria i wysuwanie ambitnych pomysłów, że czasem mogą być za daleko.
-
Rozumiem, że nie widzisz sensowności zorganizowania konkursu w danym temacie, ja akurat uważam, że to dość fajny pomysł, mogący przynieść większe zainteresowanie niszowym tematem. Nie rozumiem jednak czemu dorabiasz niepotrzebne i bardzo skomplikowane teorie, dodając m.in. chińskich fachowców.
Ja widzę sens ale dla Amerykanów. Nie dla nas, a tam jest system że innowacje i pomysły to kasa, dla nich jest to wartość, u nas się to uważa za jakieś wydziwiania. Przecież w Polsce można by zorganizować 10 takich konkursów, a nawet 100, gdyby nieco uszczknąć z tych środków co będą szły do ESA (albo nie uszczknąć, tylko trochę dodać kasy). Nie musi to dotyczyć zaraz tego Marsa, ale powiedzmy mamy aktualny temat tego żagla do PW-SAT, choćby taki. Dlaczego my nie możemy sami dla siebie pracować. Ja o jakiejś ekipie z Polski kiedyś czytałem, która miała u nas niezłe osiągnięcia, dostali propozycją pracy na kontrakcie w USA. Nawet niezła była, ale od razu postawili warunek - cały wasz dotychczasowy dorobek przekazujecie nam na własność. Oni to potrafią zamienić na żywą gotówkę, zabezpieczają to na wszelkie sposoby, a później mówią płacić, dobrze płacić.
-
Rozumiem, że nie widzisz sensowności zorganizowania konkursu w danym temacie, ja akurat uważam, że to dość fajny pomysł, mogący przynieść większe zainteresowanie niszowym tematem. Nie rozumiem jednak czemu dorabiasz niepotrzebne i bardzo skomplikowane teorie, dodając m.in. chińskich fachowców.
Ja widzę sens ale dla Amerykanów. Nie dla nas, a tam jest system że innowacje i pomysły to kasa, dla nich jest to wartość, u nas się to uważa za jakieś wydziwiania. Przecież w Polsce można by zorganizować 10 takich konkursów, a nawet 100, gdyby nieco uszczknąć z tych środków co będą szły do ESA (albo nie uszczknąć, tylko trochę dodać kasy). Nie musi to dotyczyć zaraz tego Marsa, ale powiedzmy mamy aktualny temat tego żagla do PW-SAT, choćby taki. Dlaczego my nie możemy sami dla siebie pracować. Ja o jakiejś ekipie z Polski kiedyś czytałem, która miała u nas niezłe osiągnięcia, dostali propozycją pracy na kontrakcie w USA. Nawet niezła była, ale od razu postawili warunek - cały wasz dotychczasowy dorobek przekazujecie nam na własność. Oni to potrafią zamienić na żywą gotówkę, zabezpieczają to na wszelkie sposoby, a później mówią płacić, dobrze płacić.
... do konkursow potrzeba jednej rzeczy, bo istotnie system nagrod mozna zorganizwoac wszedzie i na 100% sie sprawdzi ... zwyciezcami nie moga byc znajomi krolika;-) Kasa jest tu kwestia drugorzedna. Z powazaniem
Adam Przybyla
-
Oczywiście można zorganizować w Polsce konkursy kosmiczne przeznaczone dla studentów. Nie jest to jednak takie proste jak się wydaje.
Kto ufunduje odpowiednia nagrodę, skoro 10tyś $ to mało.
Kto zorganizuje konkurs i kto zapłaci za jego organizację?
Czy znajdą się chętni aby wziąć udział w takiej rywalizacji?
Czy polski sektor kosmiczny stoi na wystarczającym poziomie aby wykorzystać samodzielnie dobre pomysły i rozwiązania techniczne, które mogą pojawić podczas takiego konkursu?
Mam co do tego spore wątpliwości, mimo że sami robimy przygotowania do organizacji takiego konkursu.
-
Oczywiście można zorganizować w Polsce konkursy kosmiczne przeznaczone dla studentów. Nie jest to jednak takie proste jak się wydaje.
Kto ufunduje odpowiednia nagrodę, skoro 10tyś $ to mało.
Kto zorganizuje konkurs i kto zapłaci za jego organizację?
Czy znajdą się chętni aby wziąć udział w takiej rywalizacji?
Czy polski sektor kosmiczny stoi na wystarczającym poziomie aby wykorzystać samodzielnie dobre pomysły i rozwiązania techniczne, które mogą pojawić podczas takiego konkursu?
Mam co do tego spore wątpliwości, mimo że sami robimy przygotowania do organizacji takiego konkursu.
... zalezy za co te 10k. Tak jak pisze, przy jasnych regulach + wsparciu mediow, a te z checia sie na cos takiego rzuca da sie zrobic. Ale wymagana jest tak jak pisze uczciwosc w tym konkursie. A dobre rozwiazania techniczne mozna stosowac we wszystkim. Przyklad zasilanie pojazdow za pomoca lasera, powstale podczas konkursow na winde kosmiczna, zastsowano z powodzeniem w rozwiazaniach BSL dla wojska amerykanskiego w afganistanie. Trzeba pozbyc sie myslenia, ze robi sie zabwki nikomu niepotrzebne, to sa technologie, ktore mozna wykorzystac wszedzie. Z powazaniem
Adam Przybyla
-
Ponieważ Polska nie bierze udziału w programach ESA'owskiego human spaceflight, to możliwości uczestnictwa przez krajowe podmioty w takich programach są dość ograniczone. Stąd ten konkurs wydaje się być ciekawy z naszej perspektywy - jeśli w wyniku jego udałoby się "zabłysnąć". :)
-
Pojawił się raport z opisem architektury misji (http://www.inspirationmars.org/IM%20Architecture%20Study%20Report%20Summary.pdf). Hardware bazuje na osprzęcie konstruowanym przez NASA (Orion, SLS), co IMO w praktyce czyni inicjatywę nierealną w wyznaczonej perspektywie czasowej - bez względu na dostępne środki.
-
No to teraz organizatorzy pomysłu mogą już spokojnie powiedzieć, że pomysł był całkiem realny tylko niestety NASA spóźniła się z konstruowaniem rakiety i statku ;D Tylko jak widać gdzieś po drodze zniknął im teraz ten dmuchany moduł załogowy który planowali wykorzystać :D
A tu jest jeszcze krótki artykuł na ten temat:
http://www.parabolicarc.com/
(http://www.parabolicarc.com/wp-content/uploads/2013/11/Inspiration_Mars_Concept.jpg)
(http://www.parabolicarc.com/wp-content/uploads/2013/11/Inspiration_Mars_Vehicle3.jpg)
-
In testimony on Capitol Hill today, Inspiration Mars Chairman Dennis Tito said about $300 million could be raised privately while NASA would invest $700 million.
Ciężko znaleźć prywatnych inwestorów dlatego Tito chce wyciągnąć kasę od NASA i stąd taka architektura???
-
Ma Pan Tito tupet
http://www.marsdaily.com/reports/Red_Christmas_Billionaire_eyes_private_Mars_mission_in_2017_999.html
Tylko na to pieniążków NASA nie daje. Ciekawe czy tym projektem zainteresują się Rosja i Chiny?
http://www.parabolicarc.com/2013/11/22/nasa-interested-tito-approach-russia-china/
Byłaby niezła heca jakby pierwszymi ludźmi, którzy oblecą Marsa byli Chińczycy. Myślę, że może wytrzymaliby tyle dni w tej titowskiej ,,psiej budzie" ;)
-
Ma Pan Tito tupet
http://www.marsdaily.com/reports/Red_Christmas_Billionaire_eyes_private_Mars_mission_in_2017_999.html
Tylko na to pieniążków NASA nie daje. Ciekawe czy tym projektem zainteresują się Rosja i Chiny?
http://www.parabolicarc.com/2013/11/22/nasa-interested-tito-approach-russia-china/
Byłaby niezła heca jakby pierwszymi ludźmi, którzy oblecą Marsa byli Chińczycy. Myślę, że może wytrzymaliby tyle dni w tej titowskiej ,,psiej budzie" ;)
... cos mi sie dziwnie wydaje, ze ich mala stacja moze byc o wiele bardziej "mobilna" niz typowa stacja do jakiej przyzwyczail nas tandem rosja/usa;-)
I nawet jesli nie ta to nastepna wersja moze sie nadawac do o wiele dalszych podrozy;-) Z powazaniem
Adam Przybyla
-
Facet może o tym zapomnieć. Ta cała impreza była dla mnie wątpliwa od samego początku, jako wyraźnie nierealistyczna.
-
... cos mi sie dziwnie wydaje, ze ich mala stacja moze byc o wiele bardziej "mobilna" niz typowa stacja do jakiej przyzwyczail nas tandem rosja/usa;-)
I nawet jesli nie ta to nastepna wersja moze sie nadawac do o wiele dalszych podrozy;-)
Coś mi się wydaje że możesz mieć trafne przeczucie :) W końcu Chińczycy dobrze o tym pamiętają że Rosjanie byli pierwsi w kosmosie, Amerykanie pierwsi na Księżycu, a Mars to kolejne wielkie wyzwanie i szansa by zdobyć prestiż na świecie i zapisać się w historii ludzkich dokonań :) A Chiny pewnie czują niedostatek w tym względzie, poza tym jakoś muszą wykazywać tę wyższość swojego ustroju nad demokracją zachodnią i uzasadniać przywódczą rolę jedynie słusznej partii :D
-
... cos mi sie dziwnie wydaje, ze ich mala stacja moze byc o wiele bardziej "mobilna" niz typowa stacja do jakiej przyzwyczail nas tandem rosja/usa;-)
I nawet jesli nie ta to nastepna wersja moze sie nadawac do o wiele dalszych podrozy;-)
Coś mi się wydaje że możesz mieć trafne przeczucie :) W końcu Chińczycy dobrze o tym pamiętają że Rosjanie byli pierwsi w kosmosie, Amerykanie pierwsi na Księżycu, a Mars to kolejne wielkie wyzwanie i szansa by zdobyć prestiż na świecie i zapisać się w historii ludzkich dokonań :) A Chiny pewnie czują niedostatek w tym względzie, poza tym jakoś muszą wykazywać tę wyższość swojego ustroju nad demokracją zachodnią i uzasadniać przywódczą rolę jedynie słusznej partii :D
Chciałbym, żebyś miał rację .... :)
-
to jest tylko 5 lat a ja nie widzę hardware do takiej misji, tylko plany, plany i plany ;/
-
Witam, jestem członkiem grupy Space is More. Jak pewnie wiecie dostaliśmy się do finałowej dziesiątki i jeżeli znajdziemy sponsora lub dostaniemy wsparcie ze strony Politechniki Wrocławskiej to polecimy w tym miesiącu do Nasa ARC w Kalifornii gdzie zaprezentujemy nasz projekt. Jestem jedną z osób które na pewno lecą dlatego chętnie wykorzystałbym potencjał tego forum aby lepiej przygotować się na pytania które możemy na miejscu otrzymać. Dlatego zachęcam do dyskusji i konstruktywnej krytyki naszej pracy którą możecie znaleźć pod tym adresem:
http://www.marssociety.org/home/press/announcements/marssocietypostsinspirationmarsstudentdesignreportsonline
Wcześniej polecam zapoznać się infografiką na naszej stronie, żeby wiedzieć co do czego i szybciej przebrnąć przez raport
http://spaceismore.files.wordpress.com/2014/03/spaceismoresmall22.jpg
-
Witam, jestem członkiem grupy Space is More. Jak pewnie wiecie dostaliśmy się do finałowej dziesiątki i jeżeli znajdziemy sponsora lub dostaniemy wsparcie ze strony Politechniki Wrocławskiej to polecimy w tym miesiącu do Nasa ARC w Kalifornii gdzie zaprezentujemy nasz projekt. Jestem jedną z osób które na pewno lecą dlatego chętnie wykorzystałbym potencjał tego forum aby lepiej przygotować się na pytania które możemy na miejscu otrzymać. Dlatego zachęcam do dyskusji i konstruktywnej krytyki naszej pracy którą możecie znaleźć pod tym adresem:
http://www.marssociety.org/home/press/announcements/marssocietypostsinspirationmarsstudentdesignreportsonline
Wcześniej polecam zapoznać się infografiką na naszej stronie, żeby wiedzieć co do czego i szybciej przebrnąć przez raport
http://spaceismore.files.wordpress.com/2014/03/spaceismoresmall22.jpg
... pomysl na "meble z ikei" jest calkim niezly;-))) Ale, niestety, niezbyt sie nadaje, wiekszosc komponentow na ISS jest po prostu przylepiona/przywiazana do scian. To samo dotyczy "lozek" (dobrze widze?) Na iss sa to specyficzne "szafki" do ktorych pakuje sie pionowa astronautow. Sam pomysl na to aby odzielic glowny bezzalogowy statek od zalogowej czesci imho bardzo dobry - wydaje mi sie jednak, ze mozna by to oddzielenie lepiej wykorzystac. Czy liczyliscie jaka ma Wasz statek mase? czy silnik z SLS starczy? I tak sie zastanawiam nad ta wirowka, w sumie pomysl dobry, ale czy nie spowoduje, ze glowny statek nie zacznei po malu ale zawsze wirowac w druga strone?;-) Z powazaniem
Adam Przybyla
-
Witaj na Forum szymszym2020. Przede wszystkim gratulacje za sukces, który już odnieśliście!
Na początek mam prośbę stricte techniczną: czy mógłbyś przenieść, lub lepiej skopiować swój post do wątku, który został wcześniej założony specjalnie dla Waszego projektu: http://www.forum.kosmonauta.net/index.php?topic=1780.0 ?
Może tam zainteresowani łatwiej trafią.
-
Co dalej z projektem CANAU? Czy będą poszukiwani sponsorzy, czy projekt pozostanie tylko na papierze? :P
-
I chyba niestety kompletna cisza zapadła przy koncepcji Inspiration Mars...