Wczoraj, czyli 1 marca, ponad 50 przedstawicieli przemysłu kosmicznego wysłało list do Kongresu USA w którym zwracają się o zwiększenie finansowania na rozwój prywatnego transportu załóg do ISS. List podpisali praktycznie wszyscy wielcy tej branży, z najbardziej znanych Elon Musk, Mark Sirangelo, George Whitesides i in. W liście nie ma właściwie konkretów, zwracają oni uwagę na ekonomiczną i polityczną rolę astronautyki załogowej, szczególnie w aspekcie ISS. Cały list można przeczytać np. tutaj:
link.
Komentarz. Zasadniczo sygnatariusze listu mają rację: astronautyka załogowa jest bardzo ważna, i to podkreśla również NASA. Pytanie tylko, jakie z tego wyciągnąć wnioski. Bo zwiększenie wydatków to jedno, a właściwe ich zagospodarowanie to drugie. Zadaniem prywatnego biznesu jest jak najwięcej zarobić, w tym wyciągnąć jak najwięcej pieniędzy od rządu. Zaś celem agencji rządowej jest jak najwięcej uzyskać przy jak najmniejszych nakładach. Celem wspólnym jest więc osiągnięcie kompromisu. Ale wydaje się, że tutaj rozbieżności nie ma - nie słyszałem, by jakakolwiek firma kwestionowała sposób przeprowadzania programu CCDev.
Zatem kierunkiem działań "prywaciarzy" jest zwrócenie się do tych, którzy pieniądze przyznają, czyli do Kongresu, by przeznaczył on więcej pieniędzy dla NASA, a jeśli już nie więcej, to przynajmniej przesunął je na "commercial crew". I rzeczywiście: 200 mln na CCDev w 2011 roku to bardzo mało w porównaniu np. z programem COTS, na który przeznaczono kilka razy więcej. Z tym, że COTS to nie opracowanie konstrukcji i wykonanie prototypu oraz przetestowanie w locie na orbitę, ale przede wszystkim kontrakt na konkretne usługi - określoną liczbę lotów zaopatrzeniowych na ISS, włącznie z wyniesieniem statków na orbitę własną rakietą. Sądząc po wynikach CCDev1, mimo że tylko 50 mln wydano na tę część programu, i to po podziale pomiędzy 5 firm, to za 200 mln można zrobić naprawdę dużo. Oczywiście, jeśli te pieniądze odpowiednio się wyda. Nie zawsze więcej pieniędzy oznacza lepiej, a jeszcze rzadziej: efektywniej. Zatem sądzę, że niezależni specjaliści powinni ustosunkować się do żądań przemysłowców, i tylko ich opinia może być wiarygodna. Pytanie tylko: czy taka dyskusja się odbędzie.