Pies jest po części pogrzebany w tym, czy samym starshipem da się dotrzeć na orbitę i z powrotem. Być może rzeczywiście te loty "soon thereafter" będą tylko na "orbitalną wysokość", np. niecałe 200km, ale bez osiągania 1 Prędkości K., z natychmiastowym powrotem. Nawet jeśli tak to właśnie ma wyglądać, to nie wydaje mi się niemożliwe, żeby Super Heavy powstał i wykonał lot ze Starshipem do końca przyszłego roku.
1. po pierwsze - Super Heavy będzie o wiele prostszą konstrukcją niż Starship
2. tempo produkcji silników będzie najprawdopodobniej (szybko) rosło, SpaceX nie zamierza produkować po kilkanaście rocznie tylko kilkadziesiąt, docelowo kilkaset. Mamy dopiero koniec sierpnia, przypuszczam że do końca roku złożą jeszcze z 10 egzemplarzy, a do połowy przyszłego kolejne 20-30.
To co może cały proces opóźnić to jakieś niespodziewane a bardzo poważne błędy konstrukcyjne w samym silniku, ale dotychczasowe testy pozwoliły wyeliminować różne niedoróbki. Ciężko sobie wyobrazić, by nagle pojawił się aż taki "fakap" w konstrukcji Raptorów czy SH. Więcej problemów raczej widzę możliwych do ujawnienia się w samym starshipie (osłony termiczne, podsystemy do wersji załogowej czy tankowania) ale to dopiero W TRAKCIE testowych lotów orbitalnych. Osiągnięcie samej orbity nie powinno być aż tak trudne czy dalekie, najwięcej "szans" na RUDy, przecieki i inne fajerwerki widzę raczej tam, już na orbicie i w trakcie lądowań. Poligonem, które wystawią tą konstrukcję na próbę nie będą raczej stanowiska startowe tylko sama przestrzeń kosmiczna i przeciążenia, na które SS będzie wystawiony przy schodzeniu na ziemię.