Po paru dniach intensywnej roboty obejrzałem na spokojnie prezentację Muska i ja akurat nie jestem zawiedziony wcale. Musk trzyma się tego, co jest clue jego podejścia, czyli robienia rewelacyjnych rzeczy masowo, tanio i szybko. Tak, SpaceX na razie zbiera się tylko do osiągnięcia Starshipem orbity i niewiele więcej. Niezmiennie chodzi niemal wyłącznie o to, że radykalnie spada koszt osiągnięcia tejże. Adam P. nadal nie rozumie
Wyklarowało się już chyba każdemu, dlaczego wybrali stal zamiast włókien węglowych. Koszty i tempo pracy nad statkiem, eliminacja mnóstwa zbędnych elementów, etc. etc. Do tego bardzo ciekawa informacja, że w przypadku Raptora proporcja wynoszonego tlenu do paliwa jest lepsza niż w przypadku do Merlina. Że produkują jednego Raptora obecnie raz na 10 dni, a chcą tempo przyspieszyć dziesięciokrotnie w przyszłym roku.
Przeciekawa informacja, że na rozwój Starshipa idzie raptem 5% kosztów SpaceX. Ta platforma powstaje za miedziaki. Co za kolosalna, niewiarygodna wprost różnica w porównaniu z SLSem. I nie mówcie mi, że SpaceX ma wszystkie technologie od NASA. Po pierwsze, g... prawda bo ogromną część i to kluczowych tworzy sam, a po drugie, NASA nikt nie zakazał tworzenia rzeczy tanio - tylko ich kultura korporacyjna nie jest w stanie tak funkcjonować.
Teraz z punktu widzenia systemu najważniejsze są testy lądowania drugiego stopnia i w dalszej perspektywie opracowanie tankowania na orbicie. I nie piszcie, że Musk zmniejszył ambicje, bo właśnie widać jak skupia się na najważniejszym. Rozwiązuje jeden problem po drugim. Do taniego, masowego dostępu na orbitę i operowanie na niej potrzebne są trzy rzeczy, których nie opracowano w sektorze kosmicznym dotychczas:
1. umiejętność siadania na ogniu jako taka, konieczna choćby do częściowego odzysku pierwszych stopni, nie mówiąc o pełnym odzysku. To już właściwie osiągnięto i tu widać, jak Musk jest w miarę pewny i o tym za wiele nie mówi. Są pewne niuanse do dopracowania w przypadku lądowań Starshipa, ale generalnie technologia jest gotowa.
2. zbudowanie systemów zdolnych wytrzymać wielokrotne (tj. liczone w dziesiątkach i setkach) kursy na orbitę i z powrotem. Najważniejsze było zbudowanie ultra wydajnego, lekkiego i odpornego na wysokie temperatury i przeciążenia systemu. Czyli np. zbudowanie silników tak wydajnych jak Raptory. I teraz to co najważniejsze przed następnymi testami: czy ta stalowa konstrukcja z ceramicznymi osłonami rzeczywiście będzie w stanie wykonywać dziesiątki lotów w tą i z powrotem bez szkody dla własnej integralności. To będą testować w ciągu najbliższego roku-dwóch. Osiągnięcie pełnej odzyskiwalności to będzie coś, o czym marzyli i czego nie doczekali giganci tacy jak Von Braun.
3. po trzecie - w dalszej kolejności - konieczne jest opracowanie technologii tankowania na orbicie. Jeśli prawdą są historie o naciskach politycznych w celu uwalenia rozwoju tej technologii, to ktoś w USA powinien poważnie porozmawiać z prokuraturą. Inaczej niż sabotażem tego nazwać nie można.
Jak już będą mieli te technologie, to dopiero będzie można testować operowanie poza orbitą, wycieczki na łysego, dopracowywanie systemów podtrzymujących życie, osłon przeciwko promieniowaniu, etc.
Niektórzy zawiedzeni, że Musk nie robi niczego na czym nie zarabia. Doprawdy. Jeszcze to do Was nie dotarło, że na tym polega cała idea od samego początku i że TO WŁAŚNIE A NIE CO INNEGO jest najważniejsze w całym projekcie? Nie chodzi o to, żeby dolecieć na łysego czy Marsa, tylko, żeby lot na Księżyc czy Marsa był OPŁACALNY. Przełomowość tego, jak pracuje Musk czy Bezos nie polega na osiąganiu najwyższych szczytów, tylko osiąganiu dostępnych szczytów najmniejszym kosztem. Kiedy to do Was dotrze? To nie jest kwestia tego, czy obecnie ma 3 czy 10 Raptorów zamontowanych i czy orbitę osiągną w kwietniu czy październiku przyszłego roku. To jest kompletnie nieistotne. Istotne jest, czy opracowany ostatecznie system będzie EKONOMICZNIE OPŁACALNY. Przestańcie myśleć tylko o technologii i osiągach, a zacznijcie o pieniądzach. On na tym ma i musi zarabiać - inaczej nici z dalszego rozwoju. Zarabiasz albo giniesz.
Najważniejsze, żeby w perspektywie 2-3 lat powstał system, który po raz kolejny zmiecie konkurencję z nóg, jeśli chodzi o koszty wynoszenia na orbitę. Dlatego na ten czas najważniejsze jest testowanie jak Raptory i osłony termiczne radzą sobie z wielokrotnymi wejściami i zejściami z orbity, na ile szybko, tanio i wydajnie uda się produkować silniki, jak niewiele czasu i roboczogodzin będą wymagały przeglądy między lotami.... i tak dalej, i tak dalej. Mnóstwo mrówczej, niewdzięcznej, nieefektownej optymalizacji.
Wtedy SpaceX będzie miało fundusze na dalszy rozwój platformy i kolejne kilka - kilkanaście lat na realny rozwój platform załogowych. Od platform ziemia - ziemia na szybki transport międzykontynentalny, przez wycieczki na stacje orbitalne i księżyc, po dalsze wyprawy. Tylko opanowanie rynku i cotygodniowa młócka dziesiątkami komercyjnych lotów cargo może zapewnić na to środki. I znów: to jest ważniejsze niż to, na ile mają na dzień dzisiejszy opracowane technologie podtrzymywanie życia w locie na Marsa. Ważniejsze mogło się okazać, że ich kultura korporacyjna pozwoliła na wybór stali zamiast włókien węglowych i kolejne obniżenie kosztów. Ważne, jakie osiągną tempo produkcji silników. Ważne, czy będą mieć środki i czas na opracowanie następnych technologii. Ważne, na ile Musk jest nadal przywiązany do idei cięcia kosztów i upraszczania rozwiązań i jest w tym konsekwentny. Póki co jak widać jest. Widać jak go rajcują usprawnienia - że coś można zrobić taniej, szybciej, wycinając niepotrzebne elementy. Jest maksymalnie skupiony na WYDAJNOŚCI tego systemu i ciągłego poprawianiu jej.
Parę tekstów z końcówki prezentacji, które są kluczowe dla tego rodzaju myślenia. Porównanie z NASA wręcz humorystyczne.:
"I switched the design to steel maybe October last year". Czyli opracowanie i zbudowanie kompletnie nowej architektury szkieletu statku orbitalnego zajęło im rok. Porównajcie to z NASA. "We started building the ship four, maybe five months ago, from nothing"
"Recursive improvements on schedule [....] If the design makes that it takes long time to build it, it's a wrong design. This is the fundamental thing [...] The best part is no part. The best process is no process. It weights nothing, costs nothing, can't go wrong. The thing I am impressed the most when I have design meetings at SpaceX is - WHAT DID YOU UNDESIGN"