BFR / ITS / MCT / Starship

[JSz]

Trochę mnie zastanawia aż tak gigantyczny optymizm Muska. Udało im się raz wylądować z pułapu 10km, zamiast - moim skromnym zdaniem - osiągnąć w tym zakresie rutynę, przeskakuje się od razu na lot orbitalny…

Jeśli idzie o lądowania, to chciałbym przypomnieć, że jedną z głównych innowacji załogowego Dragona miało być lądowanie na ogniu, co miało być rewolucją w stosunku do "archaicznych" technik. W pewnym momencie Musk stwierdził jednak, że to problem o wiele trudniejszy niż się wydawało, więc na razie odpuszczają. Teraz problem lądowania na ogniu wraca, choć w znacznie większej skali...

[Finch]

A przy Dragonie problemem nie były wymagania NASA, które były tak upierdliwe że odpuścili i przeszli do lądowania na spadochronach? 

[Aga Bej]

Przyszedł mi do głowy pomysł, że Musk naciska na szybki lot orbitalny ze względu na protesty związane z wyborem ladowników księżycowych. Poza tym wybuchy Starshipa nad lądowiskiem się chyba wszystkim już znudziły. Nie ma to jak fajerwerki wysoko w niebie 

Dokładnie. Teraz w Senacie będzie wałkowane czy dać te dodatkowe miliardy NASA i dlaczego mają one pójść na Team America. Sam projekt Artemis przechodzi przegląd. Musk chce wykorzystać darowany czas i przywalić czymś naprawdę z grubej rury. Bo czy może być coś mocniejszego od Starshipa na orbicie, zanim poleci SLS?

Tak swoją drogą może mała ankietka co według grupowiczów poleci pierwsze SLS/Orion czy Superhevy/Starship? Bo nam tu się panowie, a może również panie  mały wyścig kosmiczny zaczyna robić.

[wini]

Trochę mnie zastanawia aż tak gigantyczny optymizm Muska. Udało im się raz wylądować z pułapu 10km, zamiast - moim skromnym zdaniem - osiągnąć w tym zakresie rutynę, przeskakuje się od razu na lot orbitalny…

Tak naprawdę lądowanie Starshipa na początku jest mało istotne, liczy się tylko orbita. Im szybciej będą mogli wynosić ładunki tym lepiej dla nich. Nawet nie wiem czy potrzebują lądowania SH żeby móc zacząć zarabiać na tej rakiecie.

[Maxkosmo]

Trochę mnie zastanawia aż tak gigantyczny optymizm Muska. Udało im się raz wylądować z pułapu 10km, zamiast - moim skromnym zdaniem - osiągnąć w tym zakresie rutynę, przeskakuje się od razu na lot orbitalny…

Tak naprawdę lądowanie Starshipa na początku jest mało istotne, liczy się tylko orbita. Im szybciej będą mogli wynosić ładunki tym lepiej dla nich. Nawet nie wiem czy potrzebują lądowania SH żeby móc zacząć zarabiać na tej rakiecie.

W sumie racja. Przy tak dużym udźwigu i tak była by to rewolucja

[station]

Trochę mnie zastanawia aż tak gigantyczny optymizm Muska. Udało im się raz wylądować z pułapu 10km, zamiast - moim skromnym zdaniem - osiągnąć w tym zakresie rutynę, przeskakuje się od razu na lot orbitalny…

Tak naprawdę lądowanie Starshipa na początku jest mało istotne, liczy się tylko orbita. Im szybciej będą mogli wynosić ładunki tym lepiej dla nich. Nawet nie wiem czy potrzebują lądowania SH żeby móc zacząć zarabiać na tej rakiecie.

Podejrzewam, że na razie nie będą mieli co wynosić, ich tzw. work horse czyli F9, spełnia zadanie aż nadto, wystarczy spojrzeć na obecne loty FH aby stwierdzić, że nie ma za bardzo co wynosić. Nowa stacja orbitalna tak szybko nie powstanie, jedynym obecnym sensownym (lub mniej) przeznaczeniem wydaje się projekt związany z Księżycem i ewentualnie transport interkontynentalny.

[wini]

Trochę mnie zastanawia aż tak gigantyczny optymizm Muska. Udało im się raz wylądować z pułapu 10km, zamiast - moim skromnym zdaniem - osiągnąć w tym zakresie rutynę, przeskakuje się od razu na lot orbitalny…

Tak naprawdę lądowanie Starshipa na początku jest mało istotne, liczy się tylko orbita. Im szybciej będą mogli wynosić ładunki tym lepiej dla nich. Nawet nie wiem czy potrzebują lądowania SH żeby móc zacząć zarabiać na tej rakiecie.

Podejrzewam, że na razie nie będą mieli co wynosić, ich tzw. work horse czyli F9, spełnia zadanie aż nadto, wystarczy spojrzeć na obecne loty FH aby stwierdzić, że nie ma za bardzo co wynosić. Nowa stacja orbitalna tak szybko nie powstanie, jedynym obecnym sensownym (lub mniej) przeznaczeniem wydaje się projekt związany z Księżycem i ewentualnie transport interkontynentalny.

Starlinki będą ich głównym ładunkiem na początku. Jak dobrze pamiętam Starship ma mieć możliwość wystrzelenia ponad 400 ich. To jakieś 7 Falconów 9, nie wiem jak oni tam liczą koszt wewnętrznie ale zakładając że 30 do 50 mln to wychodzi, że jak Starship będzie tańszy niż 210-350mln to już im się będzie opłacać. A aktualnie wszystko wskazuje na to, że będzie dużo tańszy, jest spora szansa że będzie tańszy niż 1 lot F9 więc jest o co walczyć.

[0x3ffe]

Trochę mnie zastanawia aż tak gigantyczny optymizm Muska. Udało im się raz wylądować z pułapu 10km, zamiast - moim skromnym zdaniem - osiągnąć w tym zakresie rutynę, przeskakuje się od razu na lot orbitalny…

Tak naprawdę lądowanie Starshipa na początku jest mało istotne, liczy się tylko orbita. Im szybciej będą mogli wynosić ładunki tym lepiej dla nich. Nawet nie wiem czy potrzebują lądowania SH żeby móc zacząć zarabiać na tej rakiecie.

Podejrzewam, że na razie nie będą mieli co wynosić, ich tzw. work horse czyli F9, spełnia zadanie aż nadto, wystarczy spojrzeć na obecne loty FH aby stwierdzić, że nie ma za bardzo co wynosić. Nowa stacja orbitalna tak szybko nie powstanie, jedynym obecnym sensownym (lub mniej) przeznaczeniem wydaje się projekt związany z Księżycem i ewentualnie transport interkontynentalny.

a starlinki ? to główny ładunek dla starshipa w początkowej fazie jego budowy/testów. Przy okazji słania starlinków na orbitę będą mogli robić testy orbitalnego tankowania...

[Tantal]

Trochę mnie zastanawia aż tak gigantyczny optymizm Muska. Udało im się raz wylądować z pułapu 10km, zamiast - moim skromnym zdaniem - osiągnąć w tym zakresie rutynę, przeskakuje się od razu na lot orbitalny…

Tak naprawdę lądowanie Starshipa na początku jest mało istotne, liczy się tylko orbita. Im szybciej będą mogli wynosić ładunki tym lepiej dla nich. Nawet nie wiem czy potrzebują lądowania SH żeby móc zacząć zarabiać na tej rakiecie.

Podejrzewam, że na razie nie będą mieli co wynosić, ich tzw. work horse czyli F9, spełnia zadanie aż nadto, wystarczy spojrzeć na obecne loty FH aby stwierdzić, że nie ma za bardzo co wynosić. Nowa stacja orbitalna tak szybko nie powstanie, jedynym obecnym sensownym (lub mniej) przeznaczeniem wydaje się projekt związany z Księżycem i ewentualnie transport interkontynentalny.

Starlinki będą ich głównym ładunkiem na początku. Jak dobrze pamiętam Starship ma mieć możliwość wystrzelenia ponad 400 ich. To jakieś 7 Falconów 9, nie wiem jak oni tam liczą koszt wewnętrznie ale zakładając że 30 do 50 mln to wychodzi, że jak Starship będzie tańszy niż 210-350mln to już im się będzie opłacać. A aktualnie wszystko wskazuje na to, że będzie dużo tańszy, jest spora szansa że będzie tańszy niż 1 lot F9 więc jest o co walczyć.

Musk porównywał koszt produkcji SS do kosztu Falcona. Jeśli to prawda, to nawet przy użyciu go jako jednorazówki, może być konkurencyjny mając kilkukrotnie większe zdolności do wynoszenia. Jednocześnie pozwala to na dalszy rozwój zestawu już "przy okazji" realizowania regularnych misji, tak jak z Falconami.


Ale o czym my w ogóle mówimy. Starshipa nie będzie

[wini]

Trochę mnie zastanawia aż tak gigantyczny optymizm Muska. Udało im się raz wylądować z pułapu 10km, zamiast - moim skromnym zdaniem - osiągnąć w tym zakresie rutynę, przeskakuje się od razu na lot orbitalny…

Tak naprawdę lądowanie Starshipa na początku jest mało istotne, liczy się tylko orbita. Im szybciej będą mogli wynosić ładunki tym lepiej dla nich. Nawet nie wiem czy potrzebują lądowania SH żeby móc zacząć zarabiać na tej rakiecie.

Podejrzewam, że na razie nie będą mieli co wynosić, ich tzw. work horse czyli F9, spełnia zadanie aż nadto, wystarczy spojrzeć na obecne loty FH aby stwierdzić, że nie ma za bardzo co wynosić. Nowa stacja orbitalna tak szybko nie powstanie, jedynym obecnym sensownym (lub mniej) przeznaczeniem wydaje się projekt związany z Księżycem i ewentualnie transport interkontynentalny.

Starlinki będą ich głównym ładunkiem na początku. Jak dobrze pamiętam Starship ma mieć możliwość wystrzelenia ponad 400 ich. To jakieś 7 Falconów 9, nie wiem jak oni tam liczą koszt wewnętrznie ale zakładając że 30 do 50 mln to wychodzi, że jak Starship będzie tańszy niż 210-350mln to już im się będzie opłacać. A aktualnie wszystko wskazuje na to, że będzie dużo tańszy, jest spora szansa że będzie tańszy niż 1 lot F9 więc jest o co walczyć.

Musk porównywał koszt produkcji SS do kosztu Falcona. Jeśli to prawda, to nawet przy użyciu go jako jednorazówki, może być konkurencyjny mając kilkukrotnie większe zdolności do wynoszenia. Jednocześnie pozwala to na dalszy rozwój zestawu już "przy okazji" realizowania regularnych misji, tak jak z Falconami.


Ale o czym my w ogóle mówimy. Starshipa nie będzie

Dokładnie, SpaceX zawsze bardzo pragmatycznie podchodziło do rozwoju. Wykorzystywali każdą okazję aby coś osiągnąć "za darmo", czy też każde dofinansowanie jakie im się udało złapać. Nie wydaje mi się aby teraz miało być inaczej.

Wczoraj założyli drugi poziom wieży, na nagraniu od 7:15:

[Tantal]

W ogóle cała ta logistyczna inżynierka podoba mi się nie mniej niż eksplozje bojlerów. Skala i tempo prac obłędne. Starty chyba całkiem zawieszą teraz, ale przez parę miesięcy będzie można podziwiać jak baza rośnie jak na drożdżach.

[station]

Może i cała ta infrastruktura rośnie jak na drożdżach, natomiast "numer" będzie niezły jak sobie SpaceX nie poradzi jednak z SH, bądź będzie musiał - jak to SpaceX - korygować po drodze swoje plany, w tym istniejącą już, wspomnianą infrastrukturę. W każdym bądź razie godne podziwu jest tempo rozwoju tej całej bazy startowej, natomiast jeszcze bardziej godne podziwu jest ultraoptymistyczne nastawienie włodarzy/a SpaceX. Oczywiście bardzo dobrze im wszystkim tam życzę, ale naprawdę chwilami się zastanawiam czy aby nie lecą zbyt do przodu z rzeczami "oczywistymi", tymi przyziemnymi, zaś nie przejmują się za bardzo dalszymi próbami SS, a to powinni mimo wszystko opanować do perfekcji.

[wini]

Może i cała ta infrastruktura rośnie jak na drożdżach, natomiast "numer" będzie niezły jak sobie SpaceX nie poradzi jednak z SH, bądź będzie musiał - jak to SpaceX - korygować po drodze swoje plany, w tym istniejącą już, wspomnianą infrastrukturę. W każdym bądź razie godne podziwu jest tempo rozwoju tej całej bazy startowej, natomiast jeszcze bardziej godne podziwu jest ultraoptymistyczne nastawienie włodarzy/a SpaceX. Oczywiście bardzo dobrze im wszystkim tam życzę, ale naprawdę chwilami się zastanawiam czy aby nie lecą zbyt do przodu z rzeczami "oczywistymi", tymi przyziemnymi, zaś nie przejmują się za bardzo dalszymi próbami SS, a to powinni mimo wszystko opanować do perfekcji.

Z ciekawości zapytam jak według Ciebie powinny wyglądać dalsze kroki? Dla mnie to wygląda, że zrobili co mogli z tym co mieli i czas na krok do przodu.

[Tantal]

W locie "do przodu" chyba nie ma za bardzo co poprawiać. Zestaw wydaje się na tyle niezawodny, że raczej wykluczone jest "walnięcie" przy samym starcie demolujące infrastrukturę. Wieża startowa, zbiorniki są konieczne, żeby przejść do lotu orbitalnego.


Lądowania można testować do - nomen omen - upadłego nad oceanem. Wyrzucać nad Hawajami i Zatoką Meksykańską kolejne puszki, tak jak testowano zbiorniki w zeszłym roku albo rozbijano generację SN8-11. Tak samo jak testowano lądowania na wodzie Falcona.


W styczniu cała zabawa mogła się wydawać jeszcze odległa, ale teraz jesienny termin lotu orbitalnego coraz bardziej realny.

[station]

W locie "do przodu" chyba nie ma za bardzo co poprawiać. Wieża startowa, zbiorniki są konieczne, żeby przejść do lotu orbitalnego. Zestaw wydaje się na tyle niezawodny, że raczej wykluczone jest "walnięcie" przy samym starcie demolujące infrastrukturę.


Lądowania można testować do - nomen omen - upadłego nad oceanem. Wyrzucać nad Hawajami i Zatoką Meksykańską kolejne puszki, tak jak testowano zbiorniki w zeszłym roku albo rozbijano generację SN8-11. Tak samo jak testowano lądowania na wodzie Falcona.


W styczniu cała zabawa mogła się wydawać jeszcze odległa, ale teraz jesienny termin lotu orbitalnego coraz bardziej realny.

Z próbami nad oceanem jak najbardziej zgoda, natomiast właśnie obawiam się o dalsze lądowania na powierzchni stałej, szczególnie właśnie na terenie bazy. Wylądowali udanie RAZ, stąd mój zapytjnik przy przeskoku na lot orbitalny. No nic, pożyjemy, zobaczymy, albo moje obawy są i będą nieuzasadnione, gdy w sierpniu czy wrześniu wszystko w locie orbitalnym i w końcowej fazie lądowania przebiegnie jak po maśle, albo wkleję te swoje pełne obaw posty ponownie aby przypomnieć, że jednak były słuszne.