Panowie...
Czy to ambitne? Oczywiście.
Czy to trudne? Jasne!
Czy to możliwe? Pewnie nie, ale może oni o tym nie wiedzą? *
Ja osobiście czuje się jak postać drugoplanowa filmu w którym obserwuję właśnie narodziny czegoś co zapisze się na kartach historii, nawet jak im się nie uda. Powiecie, że już były takie firmy, ale czy były to takie firmy, których majątek założycieli to 28 miliardów dolarów? Jak im się uda to wszyscy wiemy - rewolucja, ale jak im się nie uda, to i tak zwiększą liczbę pracowników branży kosmicznej, SpaceX i inni być może znajdą nowych klientów (dzięki czemu będą mogli się szybciej rozwijać), ludzie na nowo będą się mogli ekscytować kosmosem, właśnie dzięki takim ambitnym projektom, a nie (z całą sympatią i szacunkiem dla SpaceX którym gorąco kibicuję) "odbudowaniem po 40 latach statku który zadokuje do ISS". Są w tej firmie wybitni inżynierowie, są wybitni wizjonerzy, są wybitnie wielkie pieniądze i potencjał. Cholera no, ja się jaram!
* Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić. I wtedy pojawia się ten jeden, który nie wie, że się nie da, i on właśnie to coś robi.