Voyager 1 po 34 latach podróży opuszcza Układ Słoneczny
"Firma Aerojet z siedzibą w Sacramento (Kalifornia, USA) poinformowała 1 kwietnia, że udało się przeprowadzić kilka niezwykle istotnych manewrów zmiany orientacji tej 34-letniej już maszyny.
Zarówno Voyager 1, jak i Voyager 2 posiadają na pokładzie system kontroli pozycji, na który składa się między innymi po 16 silniczków firmy Aerojet GenCorp. 8 marca, po raz pierwszy od lutego 1990 roku (nie licząc drobniejszych testów przygotowawczych do obecnego manewru), żyroskopy na pokładzie sondy otrzymały nowe zadanie: kazano im obrócić Voyagera o 70 stopni w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara. Następnie miały utrzymać taką pozycję przez 2 godziny i 33 minuty.
Manewr przeprowadzono nie bez powodu. W czerwcu roku 2010 dane przesyłane nieustannie z Voyagera 1 pozwalały przypuszczać, że w otoczeniu sondy natężenie wiatru słonecznego zaczęło szybko spadać, zbliżając się do zera. Innymi słowy, zaczęło dziać się to, na co astronomowie czekali od dekad: Voyager zbliżał się do granic naszego Układu Słonecznego. Od tego czasu zaczęto przygotowywać serie manewrów, które miały pozwolić na maksymalne wykorzystanie tego wydarzenia dla potrzeb nauki. Postanowiono m.in. położyć szczególny nacisk na zrozumienie kształtu „balonu” formującego się z wiatru słonecznego wokół naszego kosmicznego domu, gdyż pozwoli to oszacować dość dokładnie, kiedy Voyager przekroczy granicę Układu Słonecznego i stanie się pierwszym w historii ludzkości obiektem w przestrzeni międzygwiezdnej.
Ponieważ sonda od dziesięcioleci jest wystawiona na skrajne warunki przestrzeni kosmicznej, cały manewr został poprzedzony szeregiem testów. I tak 2 lutego zespół kontroli misji manewrował nią przez 2 godziny i 15 minut. Wyniki manewrów otrzymaliśmy dopiero 16 godzin, 8 minut i 27,5 sekundy później, gdyż tyle potrzebowały dane podróżujące z prędkością światła, aby dotrzeć na Ziemię. Okazało się, że testy przebiegły pomyślnie, a Voyager nie miał problemów z ponownym odnalezieniem gwiazdy, względem której orientuje się w przestrzeni – Alfy Centauri. Planiści misji dostali pozwolenie na zaprogramowanie kolejnych manewrów. Najdłuższy z nich trwał 3 godziny i 50 minut. Wszystko poszło tak dobrze, że od teraz zespół kontroli misji planuje co 3 miesiące przeprowadzać całe tygodniowe serie kolejnych manewrów.
Voyager 1 obecnie znajduje się w odległości 16 godzin, 6 minut i 21,4 sekundy świetlnej od Ziemi, czyli 116 razy dalej niż Słońce. Paradoksalnie jest zatem nieco bliżej nas, niż w lutym, gdyż ucieka z Układu Słonecznego z prędkością 17 km/s, a obecnie Ziemia „goni” go poruszając się po swojej orbicie z prędkością 30 km/s. Względem nieruchomego w tym układzie odniesienia Słońca sonda oddaliła się w tym czasie o ponad 5 minut świetlnych, czyli ponad 89 milionów kilometrów. Voyager 1 zacznie się znowu oddalać od Ziemi z końcem maja, kiedy to Ziemia przesunie się na swej orbicie na tyle, aby – jak co roku od 34 lat – ponownie zacząć oddalać się od sondy.
Firma Aerojet wciąż pozostaje jednym z kluczowych kontrahentów NASA, obecnie produkuje m. in. silniki dla Oriona, kapsuły będącej następcą wycofywanych promów kosmicznych."
Źródło: kosmonauta.netZałącznik: Spojrzenie z góry na "uciekającego Voyagera". Symulacja - AK.