Oczywiście niczego złego nie podejrzewam, ale przyznacie chyba, że wygląda to trochę dziwnie, gdy człowiek, od którego w największym stopniu zależał program CCP, teraz został zatrudniony przez jednego z dwóch głównych konkurentów.
Wysoko ceniłem jego działalność w NASA, na ile mogłem ją ocenić dysponując wyłącznie medialnymi przekazami. Ale mógł przynajmniej trochę odczekać...