Po pierwsze - dziękuję JSz za odpowiedź na moje pytanie z przed wielu postów (malejący ciąg Raptora)!
Po drugie, mam kontrowersyjne przemyślenia dot. ostatniego 'black-out' informacyjnego dot. najbliższego startu F9 SES-9. Zwykle brak informacji od strony SPX to złe wieści. Pewnie coś analizują, knują - ale lepiej aby to było robione teraz niż zobaczyć następny spektakularny failure i stracony ładunek. Z dwojga złego - lepiej stracić klienta który przechodzi do konkurencji, niż stracić ładunek w wyniku awarii.
Po mimo tego, że kibicuje SPX to w długim horyzoncie dobrze jeśli teraz SPX odkrywa problemy w swoich rakietach. Nie sądzę aby firma teraz zbankrutowała, natomiast takie problemy pozwolą firmie 'zejść na ziemię' - czyli zaniechać potencjalnie ryzykownych i rozrzutnych projektów R&D.
Znaczące opóźnienia w startach pewnie mogą spowodować:
* kary finansowe oraz przejście do innych providerów
* wymusi skupienie na 'corowej' działalności (mniej rozdmuchanego R&D - i skupienie na obecnych klientach oraz ich potrzebach)
Możliwe, że SPX obiecywało Klientom 'gruszki na wierzbie' - czyli typowe zachowanie agresywnych sprzedawców. W moim zawodzie - działa to tak, że sprzedawcy sprzedają jeszcze nie napisany software ale na PPT wszystko jest super, pierwsze wersje softu mają być gotowe już za 3 m-ce do testów
Porównując lanuch manifest i opóźnienia SPX do ULA lub Arianspace, widać, że SPX 'jedzie po bandzie'. Falcon Heavy - wszyscy widzieli go na wizualizacjach 3d ale mało kto na żywo, a start niby będzie w tym roku...
Wizjonerstwo to jedno, a drugie to realne wykonanie planu. Uważam, że SPX popełniło duży błąd inwestując w prace nad Raptorem (nie wiem ile na to poszło kasy) oraz mocno schłodzonym LOX-em. Mocno schłodzony LOX to musiało być trudne zagadnienie inżynierskie, chyba że od v1.0 lub v1.1. zakładano tak niskie temperatury.
Gdy pierwszy raz czytałem o SPX w 2010 roku - bardzo spodobało mi się że firma bazuje na prostocie, prostocie i prostocie. Oraz ewolucyjnym rozwoju. Modułach, komponentach, które łatwo mogą być używane w różnych modelach rakiet. Liniach produkcyjnych, które są wspólne dla różnych rakiet (bo produkują współdzielone moduły).
Wprowadzenie F9 v1.2 oraz Rapotora komplikuje to wszystko - bo pojawia się nowa mieszanka paliwowa (metan), silnik 'staged combustion' (Raptor) oraz kombinacja z mocno schłodzonym utleniaczem (LOX). Wg mnie to błąd, błąd, błąd. Porzucenie dobrych starych zasad w inżynierii - bazujemy na prostych rozwiązaniach tam gdzie mamy do czynienia z bardzo skomplikowanymi systemami.
Wg mnie to co SPX powinno robić, to stopniowa ewolucja Merlin 1D na Merlina staged combustion (LOX + RP1) lub Merlina (staged lub not staged) z LOX i CH4. Popatrzmy w przeszłość - widać, że taka strategia dała dobre rezultaty. Od Merlina 1A do 1D ewolucja szła całkiem dobrze. A teraz tworzenie nowej rodziny silników, które mają znacznie większą moc, inne paliwo oraz 'staged combustion' to duże wyzwanie.
Dobrze byłoby aby w SPX pojawił się 'zimny prysznic' - pozwoli to na 'zdrową' redukcję zatrudnienia, weryfikację R&D oraz planów operacyjnych. Spowoduje to powrót do pragmatycznego 'zdrowego rozsądku' i ewolucyjnego rozwoju rakiet SPX.
Oto moje 2 grosze, pragmatyzmu i wytrwałości SPX życzę.
K.