Podstawowy problem w przypadku lądownika startującego z LOP-G i doń wracającego jest duże delta-v, o 0.9-1.6km/s większe niż w przypadku LM z misji Apollo.
To nie jest duże dV. Stosunek mas dla jednostopniowego lądownika na metan/tlen wyniósłby 4 (podróż tam i z powrotem). Przy tak niedużym stosunku mas dzielenie stopni mija się z celem, bo dodane ustrojstwa kolejnego stopnia zaczynają zjadać przyrost udźwigu.
Raczej bliżej 4.5 i myślę, że nie doceniasz masy konstrukcji, zbiorników, silników i podwozia. Na ładunek użyteczny zostaje ok. 8% lub mniej. Ale masz rację, że w przypadku metanu jednostopniowy lądownik ma jeszcze rację bytu, gdy z MMH lub UDMH już nie. Oczywiście, z punktu widzenia bilansu mas najlepszy byłby wodór.
Lądownik jednostopniowy z silnikiem metanowym lub na "trupi jad" i w całości wielokrotnego użytku byłby za ciężki dla SLS.
Patrz wyżej. Co więcej, lądownik wielokrotnego użytku byłby transportowany na sucho, więc jego masa byłaby czterokrotnie mniejsza niż zatankowanej jednorazówki.
Brałem pod uwagę te schematy dostarczania do LOP-G przez SLS, które przedstawione były w zalinkowanym dokumencie. Tutaj pierwsze lądowanie wymaga 3 startów (w tym Orion+2 łaziki+lądownik). A każde następne średnio 1.5 startu.
Można transportować na sucho, ale to wymaga osobnego wyspecjalizowanego tankowca wysyłanego osobno 1-2 razy (a więc 3-4 starty SLS nie licząc łazików) dla pojedynczego lądowania.