A więc zakład przyjęty
Pamiętajmy, że oprócz SX jest jeszcze BO, którym chyba najbardziej kibicuję. Ich o tyle ciężko kalkulować, bo żadnych prawie szacunków nie publikują
Najpierw koszty rozwoju. Bezos chyba gdzieś publikował, że na 2019 BO przeznaczy na rozwój Glenna 1mld USD. Przypuszczalnie więc rozwój całości to około 5 mld USD, na pewno nie więcej niż 10. SpaceX na rozwój BFRa wyda w dość pesymistycznym wariancie 10 mld USD, w przypadku SLS już właściwie pewne jest, że pochłonie około 40. Tu w ogóle nie ma co porównywać. Tam gdzie prywaciarzom koszt zaprojektowania i przetestowania nowej platformy idzie w miliardy dolarów, NASA wydaje dziesiątki miliardów.
Ale same koszty projektu to pikuś.
Podstawowy problem z SLS to kompletny brak odzyskiwalności. Musk szacuje, że koszt budowy Super Heavy + Starship to -podobnie jak w przypadku SLS - około 500-600 mln. Niechby nawet urosło do miliarda. Czyli bardzo podobnie jak w przypadku SLS. Tylko co w zamian dostaniemy?
Pojazd wielokrotnego użytku, w którym 1 stopień będzie używany do dziesiątek misji (Musk marzy o tysiącu lotów, co jest na dzień dzisiejszy oczywiście niewyobrażalne) i niekoniecznie tylko tych najbardziej zaawansowanych - do wynoszenia prostych satelitów również. Pozwoli to rozłożyć koszt startu w pojedynczej misji księżycowej do, powiedzmy 1/25. Nawet gdyby koszt wytworzenia Super Heavy wynosił 500 mln, to na pojedynczy start przypada tylko 10-20mln. A w przypadku SLS 200-300 mln jest do wyrzucenia, za każdym pojedynczym startem.
Następnie - co ląduje na orbicie. W przypadku SLS mamy do czynienia ze statkiem, który ma jednorazową misję. Albo wyniesie jakiś element DSG, albo sprzęt do lądowania na księżycu, albo... etc. etc. Tymczasem SpaceX chce zaoferować pojazd, którym można dostarczyć 100 ton w okolice księżyca, wrócić na orbitę okołoziemską, zatankować, wylądować na księżycu (nie trzeba specjalnych lądowników), wrócić na ziemię i powtórzyć tą operację kilkukrotnie. Koszt na lot rzędu kilkunastu, kilkudziesięciu milionów dolarów.
Innymi słowy, przyjmując niezbyt optymistyczne założenia (kilkadziesiąt lotów Super Heavy na cykl życiowy pojedynczej rakiety, tylko kilka podwójnych misji Starshipa) SpaceX mógłby zaproponować wyprawy na Księżyć w cenie takiej, za jaką obecnie wynosi satelity. Tu nie chodzi o to, że będzie miał 10 ton w te czy we wte udźwigu na tą albo inną orbitę, tylko o koszty. Przy bardzo pesymistycznych założeniach pomnóżmy cenę razy 3 albo cztery do 200-250 mln USD. Zakładając, że im pójdzie coś bardzo, bardzo nie tak.
To ciekawe, kto będzie chciał używać SLSa, którego misja, w dość optymistycznych założeniach, kosztowałaby z 1 mld. W najlepszym razie cztero, pięciokrotnie drożej od SX.
Przypominam - zarówno NASA zatrzymała rozwój drugiego stopnia SLSu, jak i Chiny zatrzymały rozwój 9tki. Nawet ESA zaczyna coś przebąkiwać o odzyskiwalności. Budowa wielkich jednorazowych rakiet dostosowanych do realizowania wyłącznie jednego rodzaju misji będzie przeszłością. Może nie dziś i nie jutro, ale idę o zakład, że za 10 lat na pewno. I liczę na dobre wino z wygranego zakładu.