Hm, no nie wiem jak mam zareagować na tą odpowiedź.
Wszędzie piszą, że SLS powstaje, aby umożliwić eksplorację kosmosu poza orbitą ziemi. Przepraszam za cytowanie Wikipedii -
"Podstawowym zadaniem nowej rakiety będzie realizacja programów dalekiej eksploracji kosmosu, m.in. umożliwienie powrotu na Księżyc i lotów załogowych na Marsa. "
1. Cena lotu na księżyc nie zależy od tego, że jest SLS
2. Podstawowym zadaniem SLS jest lot na księżyc.
To by się jednak jakoś wykluczało, prawda?
Tak już naprawdę pomijając fakt, że naprawdę, pieniądze na drzewach nie rosną, nawet w USA, które "drukuje" globalną walutę. Te same fundusze można dać komu innemu, na konkurencyjne projekty, które mogą przynieść podobne lub lepsze efekty. W ekonomii nazywa się to kosztem utraconych korzyści.
Podsumujmy. Utopiono ogromne fundusze, program jest opóźniony o kolejne dwa lata, pytanie: jakie nowe zdolności i za jaką cenę uzyskano? Czy te zdolności nie będą dostępne kilka lat później dzięki innym, tańszym programom prywatnych firm? Czyli - najpierw wydamy gigantyczne środki po to, żeby stworzyć technologię, której i tak nie będziemy używać? Albo: czy uzyskane efekty nie byłyby dostępne już teraz, gdyby ów program był prowadzony we współpracy z innymi podmiotami, a nie w ramach programu SLS?
NASA w kolejnym programie udowadnia, że jest niezdolna do efektywności kosztowej.
Weźmy przykład wahadłowców. One miałby być tym przełomem jeśli chodzi o koszty. Miały wprowadzić odzyskiwalność, nad którą pracują obecnie prywatne firmy. Kultura korporacyjna NASA spowodowała, że ceny doszły do miliarda dolarów za lot. Czyli ideę, która sama w sobie jest dobra skopano tak, że zamiast taniej wyszło jeszcze drożej.
Czy SpaceX albo BO korzystają obecnie z wiedzy inżynierów NASA zdobytej w tamtym programie? Czy korzystają z jakichś rozwiązań technicznych, które wtedy powstały? I czy nawet jeśli korzystają, to czy nie mogliby stworzyć ich od podstaw taniej niż za te wiele miliardów, które poświęcono na program STS?