Moja całkowicie subiektywna topka za ten rok.
1. Pierwsza fuzja jądrowa o dodatnim bilansie energetycznym.
2. Pierwsze światło teleskopu kosmicznego Webba.
3. Misja Dart. - pierwsza chyba, tak znacząca zmiana parametrów orbitalnych innego dość masywnego, ciała niebieskiego.
4. Starty odzyskiwanych rakiet, stały się tak powszednie jak odjazd i przyjazd pekaesów, oraz piętnastokrotne użycie takiej rakiety Marzenia projektantów Space Shutle stały się rzeczywistością.
5. Starlink pokazał, jak krytycznie ważnym jest zasobem. A i niedawno przebił barierę miliona opłacających abonament użytkowników.
6. Totalny festiwal spartolenia pokazany przez konewcjonalny przemysł astronautyczny. Opóźnienia o kolejny rok dosłownie we wszystkim. Starlinner, Vulcan, Ariane - 6, H-III, awarie nowej wersji Wegi, nieudany debiut Angary (fakt nie z winy rakiety, tylko nowej wersji Briza, ale jednak), awaria nowej owiewki u Hindusów no i truskawka na torcie: sikający amoniakiem Sojuz.
7. Nieco mniejszy festiwal spartolenia w New Space. Rakiety prywaciarzy, albo są opóźnione, albo wybuchają, ewentualnie latają w bok lub toną, kiedy śmigłowiec znowu ich nie złapie. No i oczywiście Starship jedzący sobie to w lewo to w prawo, ale póki co nie w górę.
8. Udany lot pierwszego członu chińskiej prywatnej rakiety z silnikami na metan. Niestety sama rakieta, patrz punkt 7.
9 SLS. Poleciał. W końcu. Bez żadnych awarii. To chyba jedyna dobra rzecz, jaka można powiedzieć o tym projekcie.
10. Chińska stacja orbitalna. To w sumie taki Mir + , budowany i zaopatrywany typowymi dla Mira metodami. Dużo szumy, przy zerowej innowacji.