0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
btw fajne zdjęcie
A to już może widzieliście ?
To że są podobne nie jest tak zaskakujące jak to że tak dawno temu Rosjanie coś podobnego zbudowali
Nie wiem tylko czy BOR-4 to była wersja rozwojowa MiG-105 czy może całkiem nowy projekt ?
Poza projektami mniej lub bardziej osobliwych samolotów niemieccy konstruktorzy wpadli na pomysł, by zbudować bombowiec, którego Amerykanie nie będą mogli zatrzymać. Podstawą do opracowania wyjątkowego rozwiązania były prowadzone jeszcze od połowy lat 30. prace doktora Eugena Sängera. Projekt zakładał skonstruowanie samolotu Silbervogel (Srebrny Ptak) o napędzie rakietowym i spłaszczonym kadłubie z krótkimi skrzydłami.Start miał następować w Europie z wyrzutni o długości 3 km. Po osiągnięciu pułapu około 1,5 km Silbervogel miał włączyć silniki, które rozpędziłyby go do ponad 5 tys. km/h (niektóre źródła wskazują, że zakładano osiągnięcie 13-22 tys. km/h!) i wyniosły na wysokość, w zależności od źródeł, 140 lub nawet 280 km.Podczas przelotu nad Stanami Zjednoczonymi Silbervogel miał zrzucić do 3,5-4 t bomb. Założono przy tym nietypowy profil lotu: Silbervogel po osiągnięciu maksymalnego pułapu miał zacząć opadać, aby po natrafieniu na położone niżej, gęste warstwy powietrza ponownie rozpocząć wznoszenie.Projekt ten, będący w gruncie rzeczy pierwowzorem późniejszych wahadłowców, pozostał jedynie ciekawą koncepcją. Ze względu na coraz gorszą sytuację III Rzeszy i inne priorytety nigdy nie przystąpiono do budowy prototypu ani wyrzutni, poprzestając na testach aerodynamicznych kilku modeli.
Eugen Albert Sänger, bo o nim mowa, urodził się na terenie Republiki Czeskiej (w owych czasach będącej częścią Austrowęgier) 22 września 1905 roku.[...]Sam konstruktor po zakończeniu wojny odmówił współpracy zarówno z Amerykanami jak i z Rosją. Nie był jednak w niewoli długo - bardzo szybko znalazł bowiem zatrudnienie w Nord Aviation we Francji (choć Rosjanie próbowali go zwerbować, a w kilku przypadkach nawet porwać!).Jego projekt nie miał jednak zginąć. Odradzał się jeszcze dwa razy nim ostatecznie z niego zrezygnowano.I tak próbę powrotu do pojazdu podjęto w Niemczech około 1961 roku, dzięki MBB (Messerschmidt-Boelkow-Bloehm, obecnie część EADS). Tym razem Sänger, który bardzo naciskał na samolot kosmiczny, zakładał zbudowanie wyrzutni parowej, która rozpędzała by dwustopniowy system w początkowej fazie do prędkości 900 km/h i zakrzywiała jego tor z poziomu do pionu. Alternatywnie rozważano wykorzystanie mocno zmodyfikowanego bombowca B-52. Sam pojazd miał być dwustopniowy, ważyć 200 ton, jako paliwo wykorzystywać mieszankę tlenu i wodoru. Pierwszy stopień, również wyposażony w skrzydła, miał po rozłączeniu wykonać nawrót i lądować na pasie podobnie jak sam samolot kosmiczny. Nowy Silbervogel (Sänger 1)miał wynosić ładunki na niską orbitę, ważące do 0,5 tony.System orbitalny Sänger'a z 1962 rokuSänger zmarł nagle w 1964 roku, podczas jednego ze swoich wykładów. Prace nad pojazdem toczyły się jednak dalej, choć koncepcję zmieniono na rzecz bardziej konwencjonalnego systemu, który miał już startować pionowo. Program przerwano w 1969 roku.Kolejną próbę podjęto w latach osiemdziesiątych. Sänger 2 miał startować jak samolot, choć nadal był to układ złożony z dwóch elementów - samolotu-nośnika oraz pojazdu orbitalnego - była to zatem koncepcja dość bliska do używanej w misjach Pegasus XL. W tej koncepcji nosiciel rozpędzał się do prędkości 4 Machów i ustawiał się na wektorze pozwalającym na uzyskanie właściwej inklinacji tak, aby zredukować ilość paliwa potrzebnego do osiągnięcia orbity do minimum. W kolejnej fazie nastąpiłoby przyspieszenie całego systemu do prędkości 6.7 Macha, dzięki użyciu silnika strumieniowego (nota bene, silnika nad którym Sänger pracował we Francji) . Umożliwiłoby to osiągnięcie dużej wysokości oraz prędkości, co jeszcze bardziej zmniejszyłoby wymagania postawione przed samym samolotem orbitalnym. Następnie doszłoby do odłączenia pojazdu, który osiągnąłby orbitę, posługując się własnym silnikiem rakietowym. Rakieta/samolot nośny powróciłby do bazy lądując na pasie. Projekt zakładał budowę pojazdów istniejących w dwóch wariantach ? w pierwszym był to załogowy system zdolny do wyniesienia dwóch członków załogi oraz do trzech ton ładunku na niską orbitę okołoziemską. System ten stanowił też podstawę dla samolotu hipersonicznego o zasięgu 11000 km, który byłby w stanie przewieźć jednorazowo 36 pasażerów. Drugi wariant był całkowicie bezzałogowy, co umożliwiało wyniesienie do 15 ton ładunku na LEO.Sänger 2 - projekt z 1991 roku.Dzięki programowi powstał pierwszy, europejski silnik strumieniowy, który przetestowano w praktyce. Zakładano, że testy modeli w mniejszej skali rozpoczną się pod koniec lat 90-tych, a cały system będzie gotowy do użycia w 2005 roku. Niestety, na początku lat 90-tych nowe wyliczenia wskazały, że dalsze prace nie mają większego sensu - koszta projektu były bardzo wysokie, przy czym spodziewana ich redukcja dla pojedynczego startu względem Ariane 5 była bardzo niska - przewidywano, że start będzie zaledwie 10-30% tańszy. Był to koniec projektu i kres marzeń o samolocie rakietowym zbudowanym w Niemczech, choć przez pewien czas równolegle do niego trwał program europejskiego mini wahadłowca Hermes - również skasowany.
Gdy tak czytam o tym silniku strumieniowym to od razu na myśl mi przychodzi projekt samolotu kosmicznego Skylon.Tak jakoś podejrzewam że projekty Sangera przyczyniły się do powstania projektów tej konstrukcji...
http://gadzetomania.pl/2012/08/23/renesans-wahadlowcow-nasa-wspiera-budowe-miniaturowego-promu-kosmicznego[...]Być może już niedługo, zamiast korzystać z doraźnego rozwiązania w postaci rosyjskich Progressów, astronauci i zaopatrzenie będą podróżować na ISS nowym wahadłowcem, przypominającym nieco projekt HL-20 z lat 80.Agencja pracowała wówczas nad miniaturowym wahadłowcem, zdolnym do krótkich, 72-godzinnych misji. Dzięki niewielkim rozmiarom i masie koszty eksploatacji HL-20 miały być znacznie niższe od wahadłowców STS.Opracowany przez firmę Sierra Nevada wahadłowiec Dream Chaser wyglądem i koncepcją użycia nawiązuje do HL-20. Nic w tym dziwnego – choć NASA zakończyła prace w 2005 roku, dokumentacja i wyniki badań zostały przejęte właśnie przez Sierra Nevada.[...]
a to wbrew pozorom nie jest Dream Chaser ale HL-20 z lat 80-tych To już teraz wiem dlaczego firma Sierra Nevada tak szybko i w sumie niedrogo realizuje ten projekt