Pewnie tak samo będzie jak ze zbiornikami. Półtora roku temu też zaczynali od amatorki. Starczyło 18 miesięcy na to, żeby z poziomu zapadających się lub wybuchających puszek dojść do budowy orbitalnej wersji pojazdu.
Tu może być tak samo. Na razie to pierwsze wersje, pathfindery i w ogóle. Kilkanaście startów na orbitę, kilkadziesiąt poprawek dot. zawartości, kształtu i wielkości, płytek, "kleju", mocowań, etc. i dojdą do perfekcji. Nie musi się udać od razu, ważne, żeby tempo uczenia się i wprowadzania poprawek było odpowiednie.