W ostateczności, jakby nikt nie czaił mechaniki orbitalnej lepiej.
Wiesz, to nie wyrok.
Mechanika orbitalna to nie wyrok, tylko jest czasem bardzo trudna do przełknięcia gdy z podstawami matematyki wyższej miało się do czynienia w czasie wolnym na ledwie parudziesięciu wykładach.
Niemniej się staram, próbuję coś dziergać od czasu do czasu, trochę na około, jak koślawe symulacje numeryczne z Pythonem. Bardzo koślawe.
Po prostu zorganizowałbyś pracę w tej grupie, ustalił np oprogramowanie do użycia (Orbitron czy coś innego?) a jeśli ktoś pojawiłby się z dwoma doktoratami z tego tematu, to zawsze możemy zmienić lidera takiego zespołu.
Co do Orbitrona, musiałbym sobie jakiegoś współczesnego Windowsa "zdobyć" (hehe
). Za to człowiek "bliski doktoratu" się pojawił.
W małych satelitach zwykle pole manewru do tego jak określić pozycję satelity jest niewielkie. Czyli albo instalujemy na pokładzie GPS (prądożerny, zajmujący miejsce), albo co jakiś czas informacja o położeniu satelity jest przekazywana z Ziemi i na tej podstawie satelita jest w stanie przewidzieć na kilka dni w przód gdzie będzie w danym momencie (aż algorytm się rozjedzie z rzeczywistością). To drugie podejście wymaga z kolei częstych komunikacji z ziemią, zabiera transfer itd.
Mój pomysł polega na tym żeby satelita dokonywał na bieżąco pomiarów za pomocą czujników pokładowych które i tak już zwykle są instalowane na CubeSatach (pole magnetyczne, żyroskop, położenie słońca na podstawie oświetlenia paneli słoneczych). I znając te pomiary, oraz prawa rządzące jego ruchem po orbicie po jakimś czasie obserwowania tych wartości wyznaczać (w automatyce nazywamy to obserwacją stanu) położenie satelity. Gdyby się to udało to informacja o położeniu byłaby zapewne mniej dokładna niż uzyskana metodami opisanymi wyżej, ale... byłaby darmowa, ponieważ nie dodajemy żadnych czujników ponad te które już mamy. Oczywiście ArduSat z tego co wiem nie będzie tego potrzebował. Ale moglibyśmy umieścić na nim program który zbierałby potrzebne dane przez jakiś dłuższy okres (kilka dni). Potem moglibyśmy te dane przesłać na ziemię i sprawdzić na ziemi różne algorytmy odtwarzające pozycję satelity.
"Położenie" - masz na myśli same parametry orbity, czy też orientację cubesata w przestrzeni (gdzie ma zenit, nadir, itp. dla aktualnego ułożenia swojej bryły)?
W pierwszej części piszesz o opcji podawania satelicie położenia cyklicznie, jako o wystarczającej na kilka dni. No cóż - my też mamy właściwie tylko kilka dni na zbieranie danych. Czy wiesz o jakich wartościach tu mówimy, zarówno jeśli chodzi o czas jak i o dewiacje w położeniu podawanym przez różne algorytmy? Czy wiesz jaka jest dokładność danych orbitalnych do weryfikacji reszty jakie możemy uzyskać, poczynając od powszechnych TLE? Jakie inne metody weryfikacji algorytmów planujesz zastosować? Jaki wpływ miałaby na eksperyment wysokość orbity, jak wiadomo zacznie się na około 400km nad powierzchnią po czym czeka satelitę przyśpieszający zjazd w coraz głębsze warstwy szczątkowej atmosfery? Innymi słowy czy różnice byłyby mierzalne oraz weryfikowalne? Czy też miałby być to w zasadzie taki proof-of-concept idei?
Na marginesie - operatorzy satelitów dostają bardziej szczegółowe informacje o położeniu niż publikuje taki spacetrack, zespół ArduSata zapewne wiedziałby więcej. Czy mogli by się taką wiedzą podzielić? Czy też ITAR, albo co...
Napiszę jeszcze, że nie mam jakiegoś wielkiego doświadczenia w programowaniu mikroprocesorów, a w programowaniu płytek arduino nie mam żadnego. Ale z tych doświadczeń które mam mogę stwierdzić że takie projekty, zwłaszcza w dziedzinie space, kiedy bardzo ważne jest by program działał niezawodnie "za pierwszym razem" to zawsze znacznie większe przedsięwzięcie niż się na początku wydaje. Dlatego myślę, że trzeba od początku sobie zdawać sprawę że jak będziemy robić kilka ambitnych projektów naraz to może nic z tego nie wyjść. Do tego trzeba masę czasu poświęcić na testowanie oprogramowania, co też zajmuje bardzo dużo czasu, a do tego trzeba wiedzieć jak się do tego zabrać.
Tu się pojawia też kwestia tego co zostanie udostępnione, gołe arduino czy jakiś tam front-end. Przy tym drugim zapewne można by sobie pozwolić na więcej.
Jak widzisz wlasny zespol?
Chcac nie chcąc dołączam się do pytania.
Tak myślę czy nie przyda się nam czasem jakaś szybsza forma komunikacji? Można by się zmawiać na jakieś wideo-konferencje .
Ech, tam windows, tutaj już widzę kamera, mikrofon, pewnie jeszcze jakieś zakupy będą... Drogi ten ArduSat.