No właśnie, ja też zauważam fakty i czy przesłąnki geopolityczne podane przez JS, ale tak samo wyciągam przeciwne wnioski. Bo te kilka mld na współprace z Rosją, to Chińczycy wrzucą tylko w te dziedziny, gdzie będą mieli pewny zwrot z takiej inwestycji, jak każdej innej.
Akurat w sektorze kosmicznym go po prostu nie będzie, ze względu na zbyt dużą przewagę Chin w tym obszarze i postepujacy regres w FR. Póki Rosja nie obrałą kursu na bankructwo i długotrwałą stagnację, to jeszcze coś tam atrakcyjnego można było z nimi planować, mimo ryzyka koszmarnych opóźnień, a w niektórych obszarach technicznych wpadek. Jakiś tam zasób potencjału mieli, mimo pełzającej degradacji na niektórych polach.
Od dzisiaj z punktu widzenia Chin lepiej te pieniądze wydać na całkowicie własne projekty, lub na współprace zagraniczną z partnerami, którzy mogą zaoferować jakiś konkretny wkład w rozwój technologii lub dzielić koszty bardziej ambitnych prac, będąc finansowo i technologicznie wiarygodni. Oczywiście tam, gdzie nie będzie się to kłóciło z wymogami politycznej rywalizacji z USA. Czyli raczej od czasu do czasu wspólne projekty z ESA czy Japończykami, nie licząc drobnicy z państwami raczkującymi w kosmosie. Te ostatnie to będzie też niewątpliwie budowa rynku zbytu dla chińskiego komercyjnego sektora kosmonautyki.
Natomiast u Rosjan tego zwrotu/zysku w postaci elementu rozwojowego, ani wsparcia finansowego już nie będzie, więc te kilka mld to byłyby zmarnowane środki. Można wydać kilkadziesiąt/set mln na prosty zakup jakichś resztek jednostkowej technologii częściowo w spadku jeszcze po ZSRR, czy ludzi, których można podkupić. Tyle. Więcej Rosja po prostu mieć nie będzie do zaoferowania. To jest obiektywna bariera.
Pozdrawiam
-J.