Owszem ale wskaż mi inną nację, która w ciągu przynajmniej ostatnich dziesięciu lat skutecznie wysyła tam swoje lądowniki. Jeżeli misja Ch-6 się powiedzie, Kitajce znowu przekroczą pewien próg.
Chiny stać finansowo i technologicznie na znacznie więcej niż robią w temacie Księżyca, ale zamiast robienia przysłowiowej "burzy", wolą realizować etapowe misje które zadziwią świat, misje, jakich nikt dotąd nie dokonał. Przypomina mi to lata sześćdziesiąte ubiegłego wieku, kiedy to ZSRR wysyłał "Łuny" jedna za drugą, aby tylko zdobyć pierwszeństwo, wyprzedzić USA i zaliczyć propagandowy sukces. Co prawda, z początku kiepsko im szło, bo sporo tego złomu się rozbiło o Księżyc, ale w annałach historii są zapisani.
W ostatnim dziesięcioleciu w tym temacie liczą się głównie Chiny, bo konkurencja (głównie USA) zaspała. Mają czas na solidne przygotowanie każdej misji księżycowej, dlatego im to wychodzi. Planują na lata i powoli realizują.
Otóż to, niektórzy koledzy na forum jednak nie za bardzo widzą ten oczywisty fakt i - kompletnie nie wiedzieć dlaczego - wyśmiewają Chińczyków przy każdej okazji. NASA ostatnio żyje wizjami, a Chiny - po staremu - robią dużo po cichu, nie chwalą się tym, a jak już się po paru latach pochwalą - wychodzi z tego spora burza/niespodzianka. Oczywiście chiński program księżycowy (i nie tylko) może zastopować ich wyhamowująca gospodarka, ale czy propaganda w kraju (pseudo)komunistycznym uwzględni ekonomiczną sytuację? A "zachodni" Artemis? Na razie charakteryzuje się ogromną liczbą problemów, odkrytych po A-I, (absurdalnie) gigantycznym kosztem - co zresztą za chwilę może być powodem zabicia tego programu, przynajmniej w takiej postaci jak obecnie, z jednym, kosmicznie drogim nośnikiem wystrzeliwanym raz na 4-5 lat (??). I od razu uwaga dla bezwarunkowych miłośników SX: oni nic tu na razie nie pomogą, przynajmniej dopóty ich SS nie uzyska pełnej certyfikacji do lotów załogowych, a to przynajmniej i minimum dobre kilka lat licząc od dziś (chociaż prywatnie uważam, że absolutnie nie ma niestety szans od nich na nic załogowego do końca tej dekady). Problem polega jednak na tym, że to wielokrotnie skompromitowana NASA chyba nie ma pomysłu (na siebie) w kwestii eksploracji załogowej i ciągle mota się chociażby w kwestii lądowników.
No dobra, ale żeby nie było aż tak off-topic: Chińczycy znowu zaskoczyli wszystkich (co prawda niewielkim) ładunkiem w postaci tego minirover'a ze spektrometrem IR. W Tianwen-1 były to np. klipy video z orbity marsjańskiej czy znakomitej jakości klip z powierzchni Marsa. W przypadku Change-5 były to również niezapowiedziane transmisje z orbity na czas odłączenia i przyłączenia modułu z próbnikiem powierzchniowym. Sądzę, że w tym przypadku będzie bardzo podobnie.