Własnie tu jest istotna różnica, w przypadku Marsa sprawa - przy całym ogólnym wysokim stopniu skomplikowania takiej misji - jest dosć prosta - mamy orbitery, które elegancko na bieżąco dostarczają szeregu informacji + zwłaszcza HIRISe z MRO, w przypadku Tytana fruwalibysmy na slepo, bez wczesniejszego rekonesansu (mapy radarowe Cassini można w tym przypadku schować do szuflady). Pomijam już takie oczywiste rzeczy jak różnica w gestosci atmosfery - ale to problem inzynieryjny, w kwestii nawigacji po prostu lądowalibysmy nieco na przysłowiowego "fuksa", potem po wylądowaniu i rozłożeniu całej niezbędnej aparatury - bardzo dokładny skan otoczenia, setki zdjęć pozwalających wytyczyć kolejny skok np. na 50 metrów od pierwszej pozycji. Potem znowu kilka - kilkanascie dni na badania - focenie otoczenia itd. i znowu skok na 50-100 metrów.