No popatrz, lekko zakamuflowany, ale nadal roztrzęsiony fanatyzmem Looz-krzykacz wrócił i dalej obraża wszystkich poziomem swojej ignorancji. Już miałem nadzieję, że ten człowiek z wybitnie lśniącym ego zakopał się gdzieś i przestał wreszcie wszystkim wokół wyrzucać w twarz swą "jedynie-słuszną" argumentację.
Pozostawiając rozfanatyzowanego Pana krzykacza na boku i wracając do meritum wątku czyli "sensacjom" Muska, to niestety mam wrażenie, że nadal jesteśmy - mimo niewątpliwie dużych sukcesów z F9 i spektakularnymi lądowaniami tych rakiet - troszkę karmieni na wyrost marketingiem w stylu Apple. Musk to oczywiście wizjoner, ale to samouwielbienie i te kompletnie wyciągnięte z sufitu daty to trochę powrót do wydarzeń sprzed 1,5 roku kiedy Elon oznajmił, że pod koniec 2018 (w 50 rocznicę Ap-8) lecimy znowu na Księżyc... Marketing miał zadziałać, niecałe pół roku po tym rzecz jasna oznajmił, że z takiego lotu nici. Na konfie się zawiodłem, niby jakieś konkrety, staty były, ale za dużo znowu tego wybiegania w przyszłość (za daleką do realizacji) podpartego kolejnymi głupiutkimi renderami dla pelikanów głodnych "miast marsjańskich". Musk za bardzo robi z siebie twórcę komiksu, za mało porusza się w rzeczywistości, ale to w końcu cecha wizjonera. Ja czekam na konkret - jak zawsze - bez bajdurzenia i marsjańskich kolorowanek - czyli teraz FH, serię udanych lotów tej rakiety, nie 2,3 misje, ale serię na poziomie, który pozwoli uwierzyć w kolejne możliwości SpaceX. Jedynie namalowany póki co BFR wydaje się wyraźną odpowiedzią, medialnym WOW na wcześniejsze, jeszcze większe cuda-wianki opowiadane przez Bezosa, a przecież raczej BO Muska tak szybko nie dogoni i nie przeskoczy, oni na razie sobie montują hale produkcyjne a z lotami mają bilans jak w MMA 0-0-0