Panowie, odklejcie się na chwilę od parametrów technicznych i przeliczcie fundusze. Jak kupujecie auto to też kupicie to droższe X10, bo ma o 15% większy bagażnik?
(hehe na wszelki wypadek - Panie także!)
Tantalu, ten przykład (jeszcze) nie ma zastosowania w branży kosmicznej, gdzie duża część największych projektów jest pochodzenia rządowego. A rządowe programy - szczególnie w USA - rządzą się swoimi prawami. Oczywiście, w tej chwili następuje transformacja branży kosmicznej i (oby!) to zaprezentowane przez Ciebie podejście stało się regułą, jednak z pewnością znajdzie się seria argumentów przeciw:
- co się stanie jak SpaceX się "wykrzaczy" a konkurencja wcale nie dostarczy alternatywy
- co się stanie jak będzie jakaś katastrofa, w której inne podejście do ryzyka będzie podstawowym problemem (astronautyka to z pewnością nie lotnictwo)
- co się stanie jeśli zwyczajnie agencja / rząd się nie dogada z firmą z przyczyn kompletnie niezwiązanych z samym lotem?
albo technicznie:
- co się stanie, jak ktoś wyliczy ryzyko lotu dwustartowego (wspomniany brak pewnej części nośności) za zbyt wysokie?
- co się stanie, jeśli trzeba będzie wstawić jakieś modyfikacje (coś w stylu tej "spódniczki" dla Atlasa 5 w locie z CST-100) i się pojawią trudniejsze przeszkody?
Przypomnę tylko, że chyba nadal nie zakończono kwestii LoM/LoC dla kapsuł Dragon 2 czy CST-100. Wiemy też, że te wartości są mocno wyśrubowane w porównaniu z wahadłowcem - co z pewnością jest dobrą kwestią, ale pytanie czy nie blokuje tutaj możliwości wdrożenia tych pojazdów do służby.