(...) Ale chciałbym doczekać wyścigu kosmicznego, choćby miedzy Rosją i Chinami np. na Księżyc. Wówczas amerykański SLS spokojnie o swój byt mógłby powstawać, nie tylko na papierze!
Jeden z Twoich wyśnionych partnerów tego wyścigu jest w totalnej rozsypce. Małe szanse na taki scenariusz.
Nie stawiajmy zbyt wcześnie kreski na Rosji. Ciągle się trzyma. Co zaś do rozwoju, to niebawem będzie finalizowany program Angara (bo PTK NP chyba jednak nieprędko).
Czy Chiny wejdą na 2. miejsce? Jak napisał Krzysztof w świetnym artykule na Kosmonaucie (cytowanym przez Matiasa): "Cechą wyróżniającą pierwsze fazy chińskiego programu załogowego to dość powolne tempo rozwoju. Działania są realizowanę za pomocą ograniczonych środków..." Chiny traktują swój program załogowy prestiżowo, ale bez przesady. Postępy w ich całym programie kosmicznym będą zależały od wielu czynników, takich jak:
- sytuacja gospodarcza Chin (obecnie znakomita, ale za kilka lat może być trochę inaczej),
- zainteresowanie ich wojska techniką kosmiczną,
- zainteresowanie światowej opinii ich programem kosmicznym (a tym samym władz partyjno-państwowych Chin),
- czy nie zdarzą się jakieś spektakularne niepowodzenia.
Czynnik motywujący, którym był "azjatycki wyścig kosmiczny", chyba nie ogrywa tu już roli, gdyż spośród najważniejszych konkurentów Indie wyraźnie odpadły po katastrofach GSLV II, zaś Japonia podąża inną drogą - oparcie na współpracy z USA i ISS.