W sumie wybory spowoduja, ze zwyciezy jedna z dwoch koncepcji. Przy zwycieztwie Obamy bedzie to nastawienie na niejednoznaczny cel i wprowadzenie nowych graczy, co za tym idzie pojawi sie jakis taki szczatkowy element konkurencji. Cele beda sie jednak pojawiac w zaleznosci od potrzeby i mozliwosci. Cele tz. Ksiezyc, Mars, Phobos, L1, L2 czy pobliskie NEO. Konkurencja powinna koszty tych misji jakos znaczaco jednak obnizyc. Czy bedzie to pomysl republikanow, jedna sluszna droga i kasa dla LM&Boeinga. Jednolity cel ale koszty beda mogly isc w gore bo tym firmom nie bedzie zalezalo, i tak dostana maksymalna kase jaka uda sie uzyskac z budzetu. Poczatkowo jednak moze sie okazac, ze ta druga koncepcja bedzie lepsza i tansza, na dluzsza mete jednak doprowadzi do tefo co bylo poprzednio stagnacji w oparciu o jedno rozwiazanie. Tak jak shuttle maksymalnie drogie i malo efektywne i prawie nie do ruszenia. Oczywiscie jakis cel zostanei osiagniety, ale bez mozliwosci jakiejkolwiek zmiany. Podejrzewam, ze takim celem bedzie powtorka z wyprawy na Ksiezyc - bo akurat chca tam leciec chinczycy. Po pokazaniu, ze amerykanie caly czas tam "sa", spokojnie cala zabawe bedzie mozna zamknac, jak apollo.