Zastanawiam się, czy nie byłoby lepiej, gdyby za loty kosmiczne uznawać tylko loty orbitalne (co najmniej) . Czyli osiągnięcie 1. prędkości kosmicznej, możliwość manewrowania na orbicie i aktywne zejście z orbity z ostrym hamowaniem w atmosferze.
Rakietowe podskoki na wysokość 12-15 razy wyższej od Mount Everest z balistycznym opadaniem są oczywiście osiągnięciem technicznym , ale to słaby kosmos.