Ekspert o wypowiedzi wiceministra Warchoła o amantadynie: SkandalicznaOpracowanie: Nicole Makarewicz 16 grudnia (07:45)
„Podawanie leków niezgodnie z charakterystyką produktu leczniczego rodzi skutki prawne i odwleka właściwą terapię” - podkreśla szef Kliniki Chorób Zakaźnych w Szpitalu Klinicznym nr 1 w Lublinie prof. dr hab. Krzysztof Tomasiewicz odnosząc się do informacji dotyczących skuteczności leczenia Covid-19 amantadyną.Profesor wskazał, że amantadyna nie ma rekomendacji organizacji, które dopuszczają leki do stosowania w terapii. Nie ma też dowodów na to, że ten lek działa i nie stosuje się jej od dłuższego czasu. Przyznał, że od początku epidemii w terapii Covid-19 stosuje się różne leki, ale amantadyna nie była brana pod uwagę.
Mieliśmy etap, gdy rozpatrywaliśmy leki, które działają na przykład przy leczeniu wirusa HIV czy chlorochinę, bo były podstawy, chociażby teoretyczne, do stosowania tych leków. W przypadku amantadyny takich podstaw specjalnie nie było i nie ma - podkreślił profesor.
Odnosząc się do doniesień o skuteczności tego leku w terapii Covid-19, powiedział, że najpierw trzeba udowodnić to w badaniach klinicznych.
Wiceminister chwali amantadynę
Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł w niedzielę wieczorem napisał na Twitterze: "Amantadyna działa na covid! Jestem przykładem. Najpierw syn, potem żona, w końcu ja: wysoka gorączka, ogromny ból, silny kaszel, wg. lekarza tak 7 dni, a potem apogeum, więc wziąłem amantadynę - piorunujący efekt! Zadziałało!". Warchoł zapowiedział też, że będzie domagał się, by Ministerstwo Zdrowia zajęło się tym lekiem.
Zdaniem prof. Tomasiewicza "to skandaliczna wypowiedź, bo zachęca do stosowania leku niezalecanego przez specjalistów, na podstawie prywatnych obserwacji".
Rozumiem, że pan wiceminister sam sobie zaaplikował lek. Pytanie skąd wziął ten lek? Z drugiej strony, to zachęcanie do zastosowania leku, który nie znajduje się w żadnych rekomendacjach. Widocznie wiceminister tworzy jakieś rekomendacje - zaznaczył profesor.
Jak zasugerował, dyskusję na temat skuteczności leku można by rozpocząć, ale po przeprowadzeniu badań klinicznych nad lekiem.
Jeżeli ktoś uważa, że to działa, to niech zrobi randomizowane badania kliniczne i gdy otrzyma wyniki, to zaczniemy dyskusję na temat tego leku. Nie możemy podawać leku ot tak, bo ktoś twierdzi, że to działa. Równie dobrze można podać herbatę z miodem i powiedzieć, że leczy - dodał.
Rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz pytany w poniedziałek o amantadynę pokreślił, że nie ma badań klinicznych na szeroką skalę, które potwierdziłyby jego skuteczność w leczeniu Covid-19. Dodał, że resort nie może rekomendować nieprzetestowanych terapii. We wtorek minister zdrowia Adam Niedzielski mówił, że amantadyna to lek, który w swoich zaleceniach jest przewidziany do leczenia choroby Parkinsona i tylko w takim zakresie chorobowym jest dopuszczona na polskim rynku.
Prof. Tomasiewicz przypomniał, że za stosowanie leku, które jest niezgodnie z charakterystyką produktu leczniczego można ponieść skutki prawne i jest to nieakceptowalne.
Owszem czasami decydujemy się na terapię eksperymentalną, ale wcześniej musimy otrzymać zezwolenie komisji bioetycznej. Tak też czynimy od początku epidemii Covid-19. Stosujemy na przykład tocilizumab, a wcześniej remdesiwir, który dopiero od pewnego czasu jest dopuszczony w terapii Covid-19 - powiedział.
Zauważył też, że stosowanie leków, które nie pomagają faktycznie odwleka moment podania właściwych terapii.
Dyskusja o amantadynie
Amantadyna to lek stosowany w leczeniu schorzeń neurologicznych. Lek ten oficjalnie jest wykorzystywany w leczeniu choroby Parkinsona, stwardnienia rozsianego i ostrego uszkodzenia mózgu. Jednak wykazuje także działanie przeciwwirusowe i może hamować zakażanie komórek układu oddechowego.
Na początku listopada media donosiły, że niektórzy lekarze w Polsce twierdzą, że amantadyna jest pomocna w zmaganiach z Covid-19. Pulmonolog z Przemyśla dr Włodzimierz Bodnar zapewniał wówczas, że ma udokumentowanych ponad 100 przypadków wyleczeń z Covid-19 przy użyciu tego leku.
Stwierdzenie to wywołało jednak wiele kontrowersji w środowisku medycznym. Amantadyna nie została umieszczona w najnowszych, trzecich już rekomendacjach Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych, dotyczących leczenia Covid-19 opublikowanych 13 października 2020 r.
Rekomendacje dotyczące leczenia Covid-19 w Polsce
Natomiast eksperci PTEiLChZ zalecili terapię różnymi lekami w zależności od stadium choroby. Wskazali na przykład, że pacjentom, którzy pozostają pod opieką lekarza podstawowej opieki zdrowotnej (I stadium), a mają objawy można zalecać leki przeciwgorączkowe.
Nie wskazane jest stosowanie glikokortykosteroidów, bo nie udowodniono ich skuteczności u pacjentów, którzy nie wymagają tlenoterapii. Jak podkreślili w swoich rekomendacjach przedwczesne ich zastosowanie może spowodować nasilenie replikacji wirusa i pogorszyć przez to rokowanie. Również z powodu zakażenia SARS-CoV-2 w I stadium niewskazane jest stosowanie antybiotyków, leków przeciwgrypowych, witaminy D, czy heparyny drobnocząsteczkowej, "o ile nie uzasadnia tego inne schorzenie".
Natomiast, jeśli pacjent wymaga leczenia szpitalnego, jedynym zarejestrowanym lekiem przeciwwirusowym jest remdesiwir. Powinien być stosowany - według rekomendacji epidemiologów i zakaźników - przez 5 dni, bo dłuższa terapia (pierwotnie zalecano 10 dni) nie przynosi dodatkowych korzyści.
U chorych leczonych remdesiwirem jednocześnie pozostających na tlenoterapii należy rozważyć włączenie małych dawek deksametazonu w celu zapobiegania "burzy cytokinowej". W ramach terapii przeciwwirusowej w tym stadium choroby można rozważyć zastosowanie osocza ozdrowieńców - zalecają eksperci.
Jeśli u pacjenta dochodzi do tzw. burzy cytokinowej (w III stadium choroby) możliwe jest zastosowanie - zgodnie z zaleceniami PTEiLChZ - "tocilizumabu będącego antagonistą receptorów IL-6" oraz lub niewielkich dawek glikokortykosteroidów.
Z kolei, gdy dochodzi już do ostrej niewydolności oddechowej (ARDS) (IV stadium) pacjenta należy skierować do oddziału intensywnej terapii ze względu na wysokie prawdopodobieństwo konieczności zastosowania wentylacji mechanicznej.
"W tym stadium choroby celowe jest nierzadko stosowanie relatywnie wysokich dawek glikokortykosteroidów i zwykle empirycznej antybiotykoterapii o szerokim spektrum działania obejmującej prawdopodobne czynniki mikrobiologiczne odpowiedzialne za zakażenia w konkretnym oddziale intensywnej terapii" - wskazali eksperci PTEiLChZ[/size]
Źródło: PAP
https://www.rmf24.pl/raporty/raport-koronawirus-z-chin/polska/news-ekspert-o-wypowiedzi-wiceministra-warchola-o-amantadynie-ska,nId,4930269Zespół ds. Covid-19 przy PAN: Szczepienie się jedyną racjonalną decyzjąMagdalena Partyła 16 grudnia (10:32)
"Szczepienie jest jedynym racjonalnym wyborem, dzięki któremu będziemy mogli szybciej wyjść z pandemii, ochronić życie i zdrowie milionów osób oraz ograniczyć kryzys ekonomiczny i społeczny" - pisze w swoim stanowisku zespół ds. Covid-19 przy Prezesie Polskiej Akademii Nauk."Jesteśmy coraz bliżej przełomu. Spora część naszego społeczeństwa ma jednak obawy przed zaszczepieniem się" - przyznają eksperci. Dlatego, jak podkreślają, w swoim stanowisku omawiają ryzyka i wyjaśniają dlaczego szczepienie jest jedynym racjonalnym wyborem.
"Opublikowana niedawno informacja o opracowaniu szczepionek przeciw Covid-19 wywołała całą gamę różnych emocji - od radości i nadziei na szybkie zakończenie związanych z pandemią ograniczeń, po strach podsycany informacjami o rzekomo groźnych dla zdrowia i rzekomo powszechnych skutkach szczepień. Nasze stanowisko kierujemy więc przede wszystkim do wahających się osób, które chciałyby się dowiedzieć, co nauka mówi o szczepieniach i szczepionkach przeciw Covid-19" - tłumaczą eksperci.
"Współczesne szczepionki są skuteczne i bezpieczne"
Jak czytamy w stanowisku, "szczepionki są bez wątpienia jednym z najważniejszych osiągnięć współczesnej medycyny, a szczepienia są najbardziej efektywnymi działaniami profilaktycznymi, które chronią nas przed wieloma groźnymi chorobami zakaźnymi".
Jak podkreślają naukowcy, współczesne szczepionki są skuteczne i bezpieczne, a rzadko występujące powikłania poszczepienne są dobrze zbadane i łatwo można je leczyć. "Ryzyko wystąpienia zagrażającej życiu reakcji poszczepiennej (anafilaktycznej), wynosi ok. 1,3 na 1.000.000 podań. (...) Inne reakcje poszczepienne (odczyny) klasyfikowane jako ciężkie występują sporadycznie (w Polsce rzadziej niż 1/40 000), a łagodne odczyny poszczepienne (w Polsce rzadziej niż 1/100) ustępują zwykle samoistnie. Zgony po szczepieniach w praktyce nie występują. Jak wynika z dostępnych dotąd danych, podobnego profilu bezpieczeństwa spodziewamy się również po szczepionce przeciwko Covid-19" - piszą eksperci.
Zespół zauważa, że dbałość o bezpieczeństwo jest filarem samego procesu tworzenia szczepionek. "Kwestie bezpieczeństwa są (...) kluczowe także dla koncernów farmaceutycznych, dla których konieczność wycofania z rynku kosztownego produktu z powodu poważnych działań niepożądanych wiązałaby się ze znacznymi stratami i utratą reputacji" - piszą eksperci PAN.
"Każdy będzie znał osobę, która zmarła z powodu Covid-19"
"Warto pamiętać, że brak szczepień oznacza, że przynajmniej 75 proc. społeczeństwa się zarazi i większość z tych osób zachoruje. Będzie to związane z setkami tysięcy zgonów, oraz realnymi skutkami ubocznymi zachorowania, które u części z zakażonych zostawiają trwały ślad. To abstrakcyjne liczby. A jednak oznaczają coś bardzo konkretnego, a mianowicie, że Covid-19 dotknie niemal każdą rodzinę. Każdy będzie znał osobę, która zmarła z powodu Covid-19. Każdy odczuje skutki kryzysu" - podkreślają w swoich stanowisku naukowcy.
"Bilans korzyści osobistych i społecznych jednoznacznie przemawia za szczepieniem. Niewielkie indywidualne ryzyko szczepienia dotyczy przede wszystkim braku 100 proc. gwarancji wytworzenia odporności. Ale jeśli wszyscy wokół są zaszczepieni, to ryzyko zakażenia się nawet dla osoby, która nie wytworzy odporności lub ma przeciwwskazania do szczepienia, również jest znikome" - czytamy.
Naukowcy podkreślają, że zaszczepienie się przeciw Covid-19 pozwoli na uniknięcie zachorowania na tę chorobę, bądź na łagodniejsze jej przejście. Jest to istotne, bowiem osoby przechodzące Covid-19 łagodniej w mniejszym stopniu zakażają innych. "Współgra to z innym celem szczepień, którym jest osiągnięcie odporności zbiorowej i wygaszenie epidemii. Przy założeniu, że osoba zaszczepiona nie choruje i nie zaraża, aby wygasić epidemię wystarczy zaszczepić 60 proc.-70 proc. społeczeństwa" - zauważa zespół.
Tak więc szczepionki sprawią, że:
- osoby zaszczepione w ogromnej większości przypadków nie zachorują na Covid-19,
- osoby zaszczepione nawet jeśli się zakażą, to przejdą chorobę łagodnie,
- osoby zaszczepione nie będą zakażały innych w ogóle lub w rzadkich przypadkach zachorowań będą zakażały w mniejszym stopniu,
- jeśli zaszczepimy się powszechnie, epidemia wygaśnie.
Czekamy na opinię EMA
Zespół naukowców podkreśla, że nie ma jeszcze opinii Europejskiej Agencji Leków (EMA) co do skuteczności i bezpieczeństwa opracowanych szczepionek przeciwko Covid-19. "Wstępne wyniki wskazują, że skuteczność tych szczepionek jest wyższa niż 90 proc., a więc jest znacznie wyższa niż np. w przypadku szczepionek przeciw grypie. Nie wiemy jeszcze, jak długo utrzyma się silna odpowiedź odpornościowa i czy dwie dawki szczepionki wystarczą na następny rok czy kilka lat" - zauważa zespół.
Jak zauważają eksperci, pomimo tych niewiadomych, nie ma wątpliwości, że jeżeli tylko szczepionka przeciw Covid-19 zostanie dopuszczona na rynek, to korzyści wynikające z jej przyjęcia przewyższają ryzyko z nią związane.
Zespół ekspertów PAN podkreśla też, że tak jak w przypadku innych szczepionek, przed zaszczepieniem każda osoba przejdzie wykonaną przez specjalistę ocenę wstępną. "Standardowym i trwałym przeciwwskazaniem przeciw szczepieniu jest ciężka reakcja alergiczna na składniki szczepionki. Informacje o składzie i dokładnych przeciwwskazaniach muszą podać wszyscy producenci szczepionek. Oczywiście ciężka choroba spowoduje odroczenie szczepienia, jednak już np. łagodne przeziębienie lub bezobjawowy Covid-19 nie będzie przeciwwskazaniem. Gdzie jest ta granica? To właśnie ustali specjalista podczas badania wstępnego" - czytamy w stanowisku.
Według ekspertów szczepić powinny się także osoby, które chorowały już na Covid-19 "choć niekoniecznie w pierwszej kolejności, ale w miarę dostępności szczepionek". Jak podkreślają specjaliści, na razie nie wiadomo, jak długo po chorobie odporność będzie się utrzymywać. "W przypadku innych koronawirusów, u części osób mechanizmy obronne już po kilku miesiącach słabną na tyle, że możliwa jest ponowna infekcja (reinfekcja), a większość z osób traci ochronę po roku lub dwóch. Zaszczepienie prawdopodobnie przedłuży znacząco ten okres i szczególnie w przypadku osób z grupy ryzyka drastycznie zmniejszy ewentualność ciężkiej, śmiertelnej choroby przy reinfekcji" - zauważają eksperci.
Jak dodają, w najbliższym terminie szczepionka nie zostanie podana kobietom w ciąży i dzieciom. "Nie oznacza to, że szczepionka jest dla nich groźna, ale że nie została ona jeszcze przebadana w tych grupach w ramach badania klinicznego. Dopóki nie będziemy mieli 100 proc. pewności bezpieczeństwa, szczepienie tych grup nie będzie zalecane" - piszą eksperci.
Całe stanowisko zespołu przeczytasz >>>TUTAJ<<<. https://informacje.pan.pl/index.php/informacje/materialy-dla-prasy/3210-stanowisko-7-zespolu-ds-covid-19-przy-prezesie-pan-szczepienie-jest-jedynym-racjonalnym-wyborem-dzieki-ktoremu-bedziemy-mogli-szybciej-wyjsc-z-pandemii
Zespół podkreśla też, że liczenie na to, że "ja się co prawda nie zaszczepię, ale skoro inni to zrobią, to będę bezpieczny" może być zawodne. "A co jeśli i inni też będą chcieli 'jechać na gapę'? Wtedy epidemii nie zwalczymy. Jedyną racjonalną decyzją jest - szczepić się, szczepionką dopuszczoną do obrotu przez EMA. O to apelujemy" - kończą swoją stanowisko naukowcy.
Interdyscyplinarny zespół doradczy ds. Covid-19 powołano w PAN 30 czerwca 2020 roku. Przewodniczącym grupy jest prezes Akademii prof. Jerzy Duszyński, a jego zastępcą - prof. Krzysztof Pyrć (Uniwersytet Jagielloński). https://www.rmf24.pl/raporty/raport-koronawirus-z-chin/polska/news-zespol-ds-covid-19-przy-pan-szczepienie-sie-jedyna-racjonaln,nId,4930360Misja WHO pojedzie do Chin zbadać genezę koronawirusaOpracowanie: Joanna Potocka 16 grudnia (20:03)
Międzynarodowa misja pod egidą Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) uda się na początku stycznia do Chin, by zbadać genezę koronawirusa - podał Reuters, powołując się na dyplomatów. Ministrowie zdrowia państw WHO wzywali w maju do wyjaśnienia źródeł zakażenia.Chiny poinformowały WHO o pierwszych przypadkach zapalenia płuc w Wuhanie, którego przyczyn nie udało się ustalić, 31 grudnia ubiegłego roku, a następnie zamknęły targ w tym mieście, który - jak sądzono - był epicentrum zakażeń.
Stany Zjednoczone, które oskarżyły Pekin o ukrywanie skali zakażeń nowym wirusem. Zażądały przeprowadzenia pod auspicjami WHO transparentnego śledztwa w tej sprawie.
Ministrowie zdrowia wielu krajów zaapelowali do WHO o wykrycie źródła wirusa oraz ustalenie, w jaki sposób przekroczył on barierę gatunkową i zaatakował ludzi.
Teraz grupa, która będzie liczyła od 12 do 15 ekspertów z różnych krajów, szykuje się do wyjazdu do Wuhanu, gdzie chińscy naukowcy przygotowali do przebadania próbki pobrane zarówno od ludzi, jak i zwierząt.
Thea Fischer, Dunka należąca do zespołu ekspertów, powiedziała agencji Reutera, że misja rozpocznie się "tuż po Nowym Roku" i potrwa sześć tygodni, z czego dwa tygodnie naukowcy spędzą na kwarantannie.
Główny ekspert WHO ds. chorób zwierząt Peter Ben Embarek powiedział w listopadzie, że członkowie misji będą przeprowadzać wywiady z osobami, które pracowały na targu w Wuhanie, aby ustalić, w jaki sposób zakaziły się koronawirusem. "Nie ma żadnych faktów wskazujących na to, że (wirus) mógł być stworzony przez człowieka" - podkreślił.
Chińskie media państwowe starały się propagować informację, że koronawirus powstał za granicą i został jedynie wykryty w Wuhanie. Dowodem na taką tezę miała być obecność koronawirusa w zamrożonej, importowanej żywności.Źródło: PAP
https://www.rmf24.pl/raporty/raport-koronawirus-z-chin/komentarze-ekspertow/news-misja-who-pojedzie-do-chin-zbadac-geneze-koronawirusa,nId,4930925Koronawirus w Polsce. Jak długo będzie chronić nas szczepionka przeciwko COVID-19? Prof. Horban odpowiada (WIDEO)Katarzyna Domagała, 2 tygodnie temu
W programie "Newsroom" profesor Andrzej Horban, specjalista chorób zakaźnych i główny doradca premiera ds. walki z pandemią COVID-19 tłumaczył, w jaki sposób działa szczepionka przeciwko koronawirusowi SARS-CoV-2 i na jak długo może nas chronić.Szczepionka na COVID-19 jest już dostępna w Wielkiej Brytanii. W Polsce premier i minister zdrowia zapowiadają, że pierwsze szczepienia będą miały miejsce już w styczniu. Wciąż jednak nie wiadomo, jak długo preparat może chronić nasz organizm oraz czy nie będziemy musieli szczepić się, np. co roku, jak w przypadku grypy. Do tych zagadnień odniósł się prof. Andrzej Horban.
- Czy to będzie utrzymywało się przez kilkanaście czy kilkadziesiąt miesięcy, tego nie wiemy. Z reguły otrzymuje się wystarczający czas, aby wyhamować epidemię. Do jesieni to na pewno wystarczy – powiedział ekspert.
Specjalista wyjaśnił również, w jaki sposób szczepionka na COVID-19 będzie aplikowana i jak będzie działać na nasz organizm. Dodał też, że koronawirus SARS-CoV-2 raczej nie zniknie z naszego życia, nawet jeśli szczepienia przebiegną z powodzeniem.
https://portal.abczdrowie.pl/koronawirus-w-polsce-jak-dlugo-bedzie-chronic-nas-szczepionka-przeciwko-covid-19-prof-horban-odpowiada-wideo