Bo to pozwoli na to że sympatyczni rosyjscy kosmonauci będą mogli przyjąć w gościnę sympatycznych astronautów z ZEA, czy kosmicznych turystów z Zachodu, a może nawet i Wschodu - co pozwoli na pewne rozłożenie kosztów.
Dzięki czemu Rosja będzie mogła przedstawiać się nadal jako kosmiczne mocarstwo, a w dzienniku TV będą migawki ze startów/pobytów/lądowań.
Sporadyczne odwiedziny na chińskiej stacji kosmicznej to nie będzie to samo.
Znacząca część, powiedzmy nawet - połowa, startów z Bajkonuru jest teraz związana z ISS.
Natomiast, jestem bardzo sceptyczny, że coś takiego powstanie.