Przegrałem już walkę z zachmurzeniem. Ale wcześniej - najjaśniejsza i najbardziej barwna zorza jaką w życiu widziałem. Pół nieba jasno szare po północnej stronie, później także zieleń widoczna, czerwień jeszcze łatwiej. Po 22 pojawił się też łuk SAR patrząc w kierunku południowym i południowo-wschodnim. Kp wzrósł do 8,33, czyli mieliśmy największe zbliżenie do warunków z 10 maja.
Jeszcze parę fotek na szybko przesłanych na telefon z aparatu. Ostatnia to aparat wymierzony ku południowej stronie nieba. W azymucie rozciągała się na ponad 180 stopni, w pionie na ponad 90, przekraczając zenit. Chyba tylko rybim okiem dałoby radę ją zmieścić dziś w całości w kadrze. Pomimo ogromnego momentami zachmurzenia, a obecnie już pełnego, jest radocha!