No to jest własnie takie klasyczne podejscie z lokowaniem kosztów, gdy nie za bardzo ma się pomysł gdzie one powinny się naprawdę pojawić. Stacjonarnego lądownika europejskiego brak w planach (w realizacji), brak tym bardziej łazika, a tutaj - hyc i już mamy pomysł jak wydać pieniądze na cos co i tak zastosowania teraz nie znajdzie. Zamiast pieniadze dolozyc do konkretnej, namacalnej misji czy chociazby studium ladownika stacjonarnego na Łysym - to błądzi się z wydatkami własnie w ten sposób. "Chata od komina" - klasyk.