Wykpiwanie czyjegoś pytania zamiast odpowiedzi nie jest sympatyczne. Nawet jeśli uznajemy je za niemądre. Ja jednak wolę kierować się zasadą, że nie ma głupich pytań, za to głupich odpowiedzi jest niemiara.
Nie znam się na tym, ale wydawało mi się, że kolor jest jednak sprawą obiektywną, a nie subiektywnym odczuciem patrzącego. Otóż określa on, jakie widmo promieniowania jest w stanie odbijać dana powierzchnia. Nie zależy to od koloru padającego światła, ani w ogóle od tego, czy jest jakiekolwiek światło. W związku z tym niewiele mają tu do rzeczy aktualne zdolności postrzegania kolorów przez patrzącego: jeśli widzi, że coś ma kolor, który określi sobie jako X, to jeśli zrobimy poprawną fotografię, to będzie postrzegał ten obiekt dokładnie w takim samym kolorze. Nie ma znaczenia, że ktoś go będzie postrzegał inaczej. Czyli: zielone jest zielone bez względu na to, kto na nie patrzy, choćby i daltonista.
Nie wiem zupełnie, jak się to ma do techniki robienia fotografii. Domyślam się, że trzeba zdjęcia odfiltrowywać, gdyż rejestrują one inny rozkład widma niż my, ale tak naprawdę można to zrobić "na oko", tzn. będąc na miejscu i mogąc porównać oryginał ze zdjęciem. Ale to wszystko nie wyklucza pytania o "prawdziwe kolory".