Kickstarter raczej nie jest miejscem do "żebrania". Owszem ludzie się składają, ale w zamian za to dostają rzeczy/usługi - przed skarbówką ciężko byłoby się wybronić, że to jest zbiórka, a nie sprzedaż

. Zbierającemu opłaca się to w zdecydowanie szerszym kontekście niż procent gotówki która mu zostanie po wypełnieniu zobowiązań wobec składkowiczów. Media i poczta pantoflowa promują stronę zbiórki, a ludzie otworzą stronę, przeczytają, przejrzą obrazki i obejrzą film. W ten sposób ludzie dowiadują się o produktach, usługach czy rzeczach, którym na billboardzie i w TV nie poświęciliby nawet 5 sekund.