Część 9Priorytetowym planem dla NASA był
Project Apollo. Podróż na Księżyc, jaką Amerykanie planowali przeprowadzić przed końcem lat 60-tych XX wieku, miała trwać przynajmniej osiem dni w obie strony (zakładając krótki pobyt na powierzchni tego ciała niebieskiego). Należało więc postawić sobie następujące pytania: jak organizm ludzki znosiłby wielodniowy, trwający ponad tydzień pobyt w tak nieprzyjaznym, niewygodnym środowisku jak kapsuła poruszająca się w przestrzeni kosmicznej? Byli wszelako naukowcy i lekarze, którzy wątpili w możliwości zaadoptowania się człowieka do egzystencji w tych warunkach. A jak sam pojazd załogowy zniósłby taki czasookres w pozaziemskiej próżni? Misja
Gemini IV z czerwca 1965 roku trwała prawie dokładnie tyle co połowa podróży na Srebrny Glob i z powrotem. Kolejna wyprawa pomostowego programu NASA została przygotowana jako dwukrotnie dłuższa od poprzedniej. W ramach
Gemini V zaplanowano także inne, innowacyjne eksperymenty. Pojazd przygotowywany do tej misji był pierwszym w historii pilotowanym statkiem kosmicznym, w którym zastosowano nowe źródło zasilania w postaci ogniw paliwowych. Dostarczały one niezbędną do funkcjonowania urządzeń pokładowych energię elektryczną na drodze chemicznej syntezy wodoru i tlenu. Ponadto wskutek ich pracy wytwarzano ciepło oraz wodę pitną. W członie przyrządowym umieszczono natomiast niewielkiego subsatelitę noszącego nazwę REP (
Radar Evaluation Pod). Urządzenie to wyposażone w akumulatory, anteny i przekaźnik radiowy a także lampy błyskowe miało zostać odseparowane od statku kosmicznego i symulować obiekt-cel. Był to wstęp do operacji typu
randes-vous, orbitalnych spotkań
Gemini z bezzałogowymi
Agenami, jakie zaplanowano na kolejne loty. Tydzień w przestrzeni kosmicznej to, jak na ówczesne czasy, bardzo długi okres trwania misji. Dotychczasowy rekord należał do Walerija Fiodorowicza Bykowskiego, który na pokładzie
Wostoka 5 spędził 4 dni i 22 godziny w czerwcu 1963 roku (i nadal nim jest, w kategorii długości trwania jednoosobowej misji).
Wizja artystyczna spotkania z obiektem REP
http://www.astronautix.com/flights/gemini5.htmZałogą, jaka 8 lutego 1965 roku została wybrana do trzeciego pilotowanego lotu programu był duet Cooper-Conrad. Tak więc dowódcą mianowano Leroya Gordona „Gordo” Coopera, lat 38, oficera
U.S. Air Force, który miał na swoim koncie ostatnią i zarazem najdłuższą, trwającą 34 godziny misję w ramach
Project Mercury, MA – 9 z maja 1963 roku. Na drugiego pilota wyznaczono 35-letniego kapitana Charlesa Conrada Jr. z lotnictwa
U.S. Navy, zwanego przez swoich kolegów „Pete”. Był on nowicjuszem z drugiego naboru na astronautów NASA, choć warto zaznaczyć, że aplikował już w trakcie pierwszego zaciągu z którego wyłoniono legendarną „Siódemkę”. Obaj załoganci mieli opinię ludzi z wysokim poczuciem humoru. Wraz z nimi trenowało dwóch dublerów, nowicjuszy – Neil Alden Armstrong oraz Eliott McKay See Jr.
I tym razem (a także w pozostałych misjach programu
Gemini i w pierwszych dwóch lotach załogowych
Apollo) NASA odeszła od indywidualnego nazewnictwa odnośnie swoich pojazdów. Powstał natomiast oficjalny patch, na którym widnieje kryty wóz zaprzęgowy, podobny do tych jakimi poruszali się osadnicy w czasach kolonizacji tzw. „Dzikiego Zachodu”. Wizerunek symbolicznie nawiązywał do pionierskich czasów. Poza nim na łatce widniała nazwa misji, nazwiska astronautów i napis: „8 Days Or Bust”.
"Pete" Conrad i "Gordo" Cooper - załoga
Gemini Vhttp://lk.astronautilus.pl/loty/g5.htmEmblemat misji
http://lk.astronautilus.pl/loty/g5.htmPoza testowaniem nowego rozwiązania w technologii kosmicznej, jakim były wspomniane już ogniwa paliwowe oraz lotu w formacji z odczepionym uprzednio od pojazdu
Gemini subsatelitą REP, załoga miała przeprowadzić szereg doświadczeń naukowych. Były wśród nich eksperymenty z dziedziny medycyny: sprawdzenie zdolności organizmu człowieka do fizycznego wysiłku w warunkach braku ciążenia, fonokardiogramy za pomocą których badano pracę ludzkiego serca w stanie nieważkości, a także badanie funkcjonowania całego krwioobiegu i ucha wewnętrznego. Ponadto przed i po locie zaplanowano wykonanie zdjęć rentgenowskich szkieletów astronautów, w celu ustalenia stopni demineralizacji kośćców.
NASA zleciła załodze
Gemini V takie zadania jak: badanie ostrości wzroku w trakcie lotu kosmicznego, pomiary ładunku elektrycznego koncentrującego się na korpusie kapsuły, obserwacje zachmurzenia przy użyciu specjalnego spektrometru oraz wykonywanie fotografii powierzchni Ziemi, a także światła zodiakalnego i innych zjawisk, jakie zachodzą
w atmosferze. To jednak nie wszystko – zaplanowano również militarną część misji, na życzenie Departamentu Obrony: zdjęcia interesujących Pentagon obszarów ziemskiego globu, obserwacje wystrzeliwanych rakiet i obiektów w kosmosie.
Przygotowania do misji trwały. W symulatorach jednocześnie ćwiczyły załogi do kilku misji
Gemini:
III,
IV i
V. Biorąc pod uwagę również rezerwowych, trenowało dwunastu ludzi. Końcem czerwca trening do piątej misji programu wydawał się być zagrożony. Na szczęście usprawniono i doposażono podstawowy symulator, znajdujący się w Houston, którego celem było zapoznanie astronautów z pojazdem. Cooper z Conradem mogli więc w spokoju przygotowywać się do swojego lotu, zaplanowanego na 9 sierpnia. Najwięcej uwagi poświęcono operacjom
randez-vous „na sucho” przy użyciu satelity REP. Była to o tyle istotna część misji, gdyż w ramach
Gemini VI planowano odbyć już rzeczywiste spotkanie z
Ageną i cumowanie do obiektu-celu. Ćwiczono przy okazji również symulację odliczania do podwójnego startu rakiet
Titan II (wyrzutnia LC – 19) i
Atlas-Agena (LC – 14) w celu zebrania niezbędnego do przyszłych lotów doświadczenia. W trakcie jednego z takich długotrwałych treningów, w dniu 22 lipca ramię wchodzące w skład wyrzutni nr 19 nie mogło zostać ponowie podniesione i załogę ewakuowano przy pomocy specjalnego „żurawia wysięgnikowego” (
cherry picker), dzięki któremu astronauci zjechali ze szczytu rakiety na ziemię. Na dzień przed tą przygodą przełożono datę startu na 19 sierpnia 1965 roku.
Rakieta, za pomocą której trzy i półtonowy
Gemini V miał znaleźć się na niskiej orbicie okołoziemskiej nosiła oznaczenia 62-12560. Cooper i Conrad zajęli znajdujące się obok siebie miejsca w kokpicie i oczekiwali spokojnie na start. Przygotowania trwały nawet pomimo ryzyka wystąpienia burz z piorunami w rejonie miejsca startu. I tak, jak przewidywali synoptycy, pogoda uległa znacznemu pogorszeniu i ulewy przeszły nad Przylądkiem. Do startu nie doszło – uderzenie pioruna w pobliżu kompleksu budynków zawierających urządzenia zasilające spowodowało kłopoty w funkcjonowaniu komputera pokładowego statku. Rozpoczęcie misji przełożono o 48 godzin…
Charles "Pete" Conrad Jr. w trakcie treningu do misji
Gemini Vhttp://en.wikipedia.org/wiki/Pete_ConradCDN... (niedługo!)