(64) 345-347
BBC: nie ma dowodów, że SARS-CoV-2 powstał w laboratorium lub stamtąd się wymknął17.04.2020 Autor: Zbigniew Wojtasiński
Coraz częściej pojawiają się ostatnio podejrzenia, wysunięte m.in. przez rząd amerykański, że koronawirus powstał lub wymknął się z laboratorium w Wuhan w Chinach. Nie ma jednak na to żadnych dowodów – przekonuje BBC News.
W Instytucie Wirologii w Wuhan, gdzie w grudniu 2019 r. doszło do wybuchu pandemii Covid-19, znajduje się laboratorium zajmujące się badaniem patogenów, o najwyższym, czwartym stopniu zabezpieczenia. Pojawiły się jednak podejrzenia, że nie przestrzegano tam odpowiednich procedur bezpieczeństwa. Pisał o tym „Washington Post” powołując się na źródła dyplomatyczne, z których miało wynikać, że dyplomaci amerykańscy sygnalizowali to już w 2018 r.
BBC twierdzi jednak, że nie ma żadnych dowodów na to, że koronawirus SARS-CoV-2 przypadkowo wymknął się z laboratorium Instytutu Wirologii lub innego ośrodka w Wuhan. Stacja powołuje się na opinię dr Filippę Lentzos, ekspertkę ds. biobezpieczeństwa z King’s College Londyn.
Jej zdaniem, nic nie wskazuje na to, że w Wuhan były prowadzone jakiekolwiek badania nad koronawirusem SARS-CoV-2. Owszem, zajmowano się koronawirusami pochodzącymi od nietoperzy, ale innego typu zarazkami. Badania te wykonywano oficjalnie, nie są one żadną tajemnicą i nie były zaskoczeniem, ponieważ wcześniej, na początku XXI w. analizowano koronawirusa SARS, który wywołał w Azji epidemię w grudniu 2002 r.
Nic też nie wskazuje na to, że wirus SARS-CoV-2 został uzyskany dzięki manipulacjom genetycznym. Taką opinię zawarto już w raporcie amerykańskim z marca 2020 r. po opublikowaniu składu genetycznego tego patogenu. „Porównując sekwencję genomu badanego drobnoustroju z innymi koronawirusami, możemy potwierdzić, że SARS-CoV-2 powstał w wyniku naturalnych procesów” – oświadczył współautor tego opracowania Kristian Andersen z ośrodka Scripps Research.
Również eksperci Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) wielokrotnie powtarzali, że nie ma żadnych dowodów, by SARS-CoV-2 mógł zostać zmodyfikowany w laboratorium. (PAP)https://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C81822%2Cbbc-nie-ma-dowodow-ze-sars-cov-2-powstal-w-laboratorium-lub-stamtad-sieCovid-19/ W Europie ponad 1 mln zachorowań, na świecie – 2,2 mln17.04.2020 aktualizacja Autor: Zbigniew Wojtasiński
Europa jest wciąż w oku cyklonu epidemii Covid-19, jak to określił Hans Kluge z WHO. Na nasz kontynent przypada ponad 1 mln zachorowań, czyli prawie połowa wszystkich przypadków na świecie. W sumie od wybuchu pandemii zachorowało ponad 2,2 mln osób, a tempo jej rozwoju w wielu krajach nadal jest wysokie.
Według najnowszych danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), najbardziej dotkniętym pandemią krajem są Stany Zjednoczone. Odnotowano tam w sumie ponad 680 tys. zachorowań i prawie 35 tys. zgonów. W USA jest ponadtrzykrotnie więcej przypadków niż w jakimkolwiek innym kraju na świecie. Spośród wszystkich aglomeracji najwięcej zachorowań jest w stanie Nowy Jork. Zarejestrowano tam ponad 226 tys. zakażeń i ponad 16 tys. zgonów.
Najwięcej zachorowań nadal jest jednak w Europie. Na nasz kontynent przypada ponad 1 mln zachorowań, czyli prawie połowa wszystkich przypadków tej choroby. „Europa – powiedział dyrektor WHO na region europejski Hans Kluge - nadal jest w oku cyklonu pandemii Covid-19".
Na naszym kontynencie najwięcej zakażeń jest w Hiszpanii (ponad 185 tys.), Włoszech (170 tys.), Francji (ponad 165 tys.), Niemczech (około 140 tys.) oraz Wielkiej Brytanii (ponad 103 tys.) Najwięcej zgonów na zarejestrowano we Włoszech (ponad 22 tys. ), Hiszpanii (około 20 tys.), Francji (18 tys.) i Wielkiej Brytanii (14 tys.). W Polsce według Ministerstwa Zdrowia liczba wszystkich przypadków przekroczyła 8,2 tys., odnotowano też 318 zgonów.
WHO zwraca uwagę, że od ogłoszenia pandemii 11 marca br. w wielu krajach i regionach tempo jej rozwoju wciąż jest wysokie. Pierwsze 100 tys. zachorowań od wybuchu pandemii w grudniu 2019 r. odnotowano po upływie trzech miesięcy. Po przekroczeniu 500 tys. przypadków wystarczył zaledwie tydzień, żeby liczba zachorowań się podwoiła do 1 mln. Po kolejnych tygodniu było już 1,5 mln infekcji wywołanych przez koronawirusa SARS-CoV-2. Wzrost zakażeń z 1 mln pod koniec marca do 2 mln nastąpił po upływie około dwóch tygodni niemal w połowie kwietnia.
Liczba faktycznych zachorowań oraz zgonów na całym świecie może być jednak jeszcze większa niż podają to oficjalne dane. Chińskie władze przyznały, że bilans zmarłych na Covid-19 w Wuhan, gdzie wybuchła pandemia, jest o połowę większy niż wcześnie informowano. Zmarło tam nie około 1,3 tys. chorych, lecz – prawie 3,9 tys. Tłumaczy się to tym, że nie uwzględniono chorych, którzy zmarli w domu, a nie w szpitalu.
Oficjalnie w Chinach zachorowało w sumie ponad 82 tys. osób, ale do „potwierdzonych przypadków” nie zalicza się tych, u których test potwierdził zakażenie, ale nie mieli oni objawów Covid-19. Nie uwzględniono zatem bezobjawowych przypadków choroby. USA z tego powodu oskarżyły Chiny, że ukrywały faktyczne dane dotyczące epidemii, co wprowadziły świat w błąd co do jej rozmiarów i tempa rozwoju.
Pocieszające jest, że w niektórych krajach europejskich słabnie ostatnio tempo wzrostu nowych zachorowań. Tak jest w Hiszpanii i Włoszech oraz Niemczech, a częściowo także i w Wielkiej Brytanii i Francji.
Na całym świecie odnotowano już prawi 150 tys. zgonów z powodu Coviud-19, ale jest też ponad 550 tys. ozdrowieńców. Aktywnych zakażeń jest prawie 1,5 mln. (PAP)https://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,81810,covid-19-w-europie-ponad-1-mln-zachorowan-na-swiecie-22-mln.htmlAFP: „odporność populacyjna” na SARS-CoV-2 może być mrzonką20.04.2020 Autor: Zbigniew Wojtasiński
Osoby, które przeszły Covid-19, nie muszą być odporne na kolejną infekcję. Wciąż są w tej sprawie wątpliwości - twierdzą eksperci WHO. To oznacza, że tzw. odporność populacyjna na SARS-CoV-2 może być mrzonką. Wówczas jedyną nadzieją - mówią eksperci cytowani przez AFP - byłoby opracowanie skutecznej szczepionki.
W walce z pandemią powiększanie się „odporności populacyjnej” w poszczególnych krajach i regionach ma kluczowe znaczenie. Im więcej osób będzie odpornych na koronawirusa SARS-CoV-2, tym większe są szanse na to, że będzie ona wygasać. Niestety, nie ma wciąż pewności czy osoby, które przeszły zakażenie, objawowo lub bezobjawowo, są odporne na kolejną infekcję. Oznaczałoby to, że nawet po kilku miesiącach mogą się zarazić po raz wtóry.
Niektóre zakażenia dają trwałą odporność na chorobę, nawet na całe życie. Tak jest w przypadku odry. Przeciwko grypie trzeba jednak szczepić się co roku z powody ciągłej mutacji wirusów, wywołujących tę chorobę. W przypadku SARS-CoV-2 jest wciąż wiele niewiadomych.
Przyznaje to Michael Ryan, dyrektor ds. nadzwyczajnych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). „Wydawałoby się, że możemy liczyć na ochronę przynajmniej przez pewien czas, ale w przypadku tego wirusa trudno to określić, można jedynie bazować na zachowaniach innych koronawirusów” – powiedział na jednej z konferencji prasowych.
Przykładowo SARS, który wywołał epidemię w grudniu 2002 r. i zabił prawie 800 osób, na ogół dawał zakażonym osobom ochronę przed ponownym zakażeniem przez około trzy lata – twierdzi prof. Francois Ballaou, dyrektor Instytutu Genetyki University College Londyn.
Jednak w przypadku Covid-19 może to być krótszy okres. Wiadomo na razie, że potrzeba około trzech tygodni od zakażenia, żeby organizm wytworzył wystarczającą ilość przeciwciał przeciwko SARS-CoV-2. „Nawet jednak jeśli się tak stanie, odporność może się utrzymać zaledwie przez kilka miesięcy” - ostrzega w rozmowie z AFP immunolog z Marsylii prof. Eric Vivier.
W Chinach przeprowadzono eksperyment na rezusach - z którego wynika, że małpy były odporne na ponowne zakażenie SARS-CoV-2. Jednak badania te prowadzono jedynie przez miesiąc, tymczasem potrzebny jest znacznie dłuższy czas obserwacji.
Prof. Ballaou zwraca uwagę, że koronawirus ten może wywoływać „chroniczną infekcję”, czyli taką, która nie znika, jest bezobjawowa i może się utrzymywać przez długi czas. Tak jest w przypadku zakażeń wywoływanych przez herpeswirusy. W takim przypadku testy na obecność tego patogenu mogą być fałszywie negatywne: sugerują, że nie ma zakażenia, podczas gdy wirus nadal ukrywa się w organizmie.
Obecność przeciwciał we krwi u osoby, która została zakażona lub chorowała na Covid-19, też o niczym nie świadczy. Zwraca na to uwagę ekspert WHO Maria Van Kerhove: nie ma pewności czy odpowiednio zareagują one, gdy dojdzie do ponowne kontaktu z koronawirusami.
Dr Frederic Tangy z Instytutu Pasteura w Paryżu ostrzega, że wytworzone wcześniej przeciwciała w razie kolejnej infekcji mogą nawet pogorszyć przebieg choroby. Zaobserwowano bowiem, że poważniejsze objawy Covid-19 pojawiają się dopiero wtedy, gdy w organizmie chorego zostaną już wytworzone przeciwciała.
Jeśli nawet w organizmie powstają przeciwciała, to które z nich bardziej chronią przed ponowną infekcją: te wytworzone przez pacjentów, którzy ciężko przeszli chorobę i ledwo przeżyli - czy raczej tych, którzy mieli jedynie łagodne objawy lub nie mieli nich w ogóle?
Te wszystkie wątpliwości sprawiają, że eksperci zaczynają powątpiewać w powstanie tzw. odporności populacyjnej, dzięki której epidemia zwykle wygasa. Ocenia się, że w przypadku koronawirusa odpornych na ten patogen powinno być co najmniej 60-70 proc. społeczeństwa, żeby powstała odpowiednia bariera dla rozprzestrzeniania się SARS-CoV-2. Jeśli tak nie będzie, jedyną szansą na opanowanie pandemii byłoby opracowanie i masowe zastosowanie skutecznej szczepionki. (PAP)https://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,81855,afp-odpornosc-populacyjna-na-sars-cov-2-moze-byc-mrzonka.html