Wybór był prosty - żyłem prawie pól życia w komuniźmie, i to co Obama wyprawia mi sie nie podoba. Nie podoba mi sie także bezwladność i marnotrawstwo w NASA i najchętniej rozpirzyłbym tą organizację na cztery strony. Poza tym nadal uważam ze Chiński model badania kosmosu, w którym nie ma osobnej, cywilnej organizacji jest lepszy. Koszty badań kosmosu są tak wielkie, ze jedyna metoda na to żeby społeczeństwo je przelknęło jest ukrywanie ich w wydatkach na zbrojenia. Dzięki temu mamy X-37B Moim zdaniem Romney ma szanse zrobić porządek z tym bałaganem jaki nam zafundował Kennedy. A jak nie zrobić porządek, to przynajmniej sprywatyzować bardziej badania kosmosu.
Oj głowa mnie zabolała od Twoich pomysłów
Ale zadam tylko kilka pytań. Jakiż to bałagan zrobił Kennedy? Gdyby nie on, to program lotów załogowych (nie tylko w USA) mógłby się zakończyć na lataniu na LEO na kolejne dekady a może i stulecie. Chyba, że Rosjanie dawaliby dalej kopniaczki Amerykanom i zasuwali na Księżyc.
Piszesz, iż chciałbyś zlikwidować NASA bo jest droga. Wojsko wydaje większa kasę i do dziś nie mają załogowego pojazdu na LEO, pomimo, iż od lat czytam ich wizje w Skrzydlatej Polsce z lat 80tych. Kiedyś czytałem o takim pojeździe jak Sortie, były to lata 90te..... Pamiętaj Marku, że X 37 to produkt NASA ino został potem zaadoptowany przez siły powietrzne, jako prawie gotowy do lotu pojazd
Przy takiej kasie jakie ma wojsko to NASA posiadałaby dziś sieć ludzkich baz na Księżycu i Marsie. A sondy międzygwiezdne może dziś już startowałyby do lotu....
Dalej Marku czy pamiętasz bezzałogowe misje: Mariner, Voyager, Viking, Mars Pathfinder, Galileo, Cassini, Teleskop Hubblea, MGS, Mo 2001, Mars Exploration Rovers, Phoenix, Mars Reconaissance Orbiter, Mars Science Laboratory i wiele innych? Wiem, że te misje kosztowały góry złota. Pytanie tylko, czy Amerykanie zrobiliby takie misje bez udziału NASA? Może i tak? Zresztą w ZSRR nie było NASA, tylko jakie oni mieli osiągnięcia w badaniach bezzałogowych US?
Chyba lepiej wiesz ode mnie, że NASA jest po to by dawać pracę jak największej ilości ludzi.... Dlatego wiele rzeczy wychodzi jej tak drogo. Dziś możemy to robić o wiele taniej - przykład Space X. Jednak czy nie potrzeba organizacji nadzorującej kosmiczne prace prywaciarzy? I tutaj widzę przyszłość dla NASA. Byłaby ona taką agencją, która zleca prace (za które oczywiście wykonawcom by płaciła) i nadzoruje ich wykonanie. Nie traci przy tym swego prestiżu bo doświadczenie agencji jest duże i jej pracownicy mogą śmiało znaleźć prace na całym świecie np. w Chinach albo w Polsce (inna sprawa, kto z USA zgodziłby się na polskie płace
)
Obawiam się, że jakbyś zlikwidował NASA to Amerykanie z badaniem kosmosu mogliby sobie dać spokój, jak to dziś robią w praktyce Rosjanie
Czy te góry złota, jakie zjadła do tej pory agencja są dużym kosztem jak na przygotowanie ludzi na wejście w przestrzeń kosmiczną? Przy ewentualnych zyskach z tego płynących (dziś i w przyszłości) myślę, że nie. Co nie oznacza, że nie pogoniłbym niektórych z agencji za niegospodarność w wydawaniu środków publicznych