Nie musi tak być. Jeśli Boeing w końcu kapsułę zrobi, to warto ją czasowo podtrzymać. Dragon zawsze może zaliczyć jakąś awarię i wtedy USA znowu zostałoby bez zdolności wynoszenia ludzi. Utrzymywanie dwóch kontrahentów nie jest takim złym pomysłem, pod warunkiem, że stanowią dla siebie realną konkurencję ( a nie, że jeden jest de facto ciągnięty na siłę politycznym wsparciem)
Jest szansa, że ktoś się jednak w końcu porządnie wk...wi, no ten tego, zirytuje i w Boeingu zacznie się restrukturyzacja. Mają ogromne zasoby, spore doświadczenie i kadry i jeśli poprawią kulturę korporacyjną to mogą się ponownie włączyć w wyścig. Muszą "tylko" przestać liczyć na lobbying i wziąć się na serio do roboty.