Albo masa za mała i gazy atmosferyczne uciekają (Mars) albo za wolny obrót wokół osi (Wenus), wiem wiem one właściwie są poza ekosferą słoneczną ale pomyślcie co by było na Ziemi gdyby doba trwała 280x24 godz. ? albo gdyby jej biegun był nachylony tak jak biegun Urana?
Ziemia obraca się ze wschodu na zachód? Znowu pewnie walnę jakąś głupotę jak kiedyś z kierunkami, ale wyszło mi, że trawa rosnąca na równiku musiała by się przemieszczać z prędkością ~1,65 m/s na zachód, w wypadku takiej na szerokości 60
o było by to ~0,82 m/s. Może nie urosło by wszędzie, ale niesamowicie szybkie było by to ziele
Abstrahując, jak wyśrubowane są wymagania ziemskiego życia? To naprawdę mnie bawi, Ziemia - planeta tętniąca życiem, złożenie wielu wyjątkowych zbiegów okoliczności (a według niektórych myśli bożej) które sprawiają utrzymaniu całokształtu w niesamowicie wąskich ryzach. Tylko tutaj możemy bez problemu przetrwać, gdzie indziej potrzebujemy osłon, aparatów podtrzymywani życia i całej innej technologicznej ferajny. A więc, w celach testowych poślijmy jednego śmiałka (bez dosłownie
niczego) z pięknego kraju nad Wisłą aby udowodnił powyższe w losowe miejsce kuli ziemskiej. I wylosujmy np. północ Pacyfiku. I co? Brak stałego lądu. Wokół woda - super! Podstawowy składnik życia! Niestety, ani kropla nie nadaje się do picia (notabene, ciekawe jak ocenialiśmy by możliwość wykształcenia się życia w zasolonych oceanach gdyby nasz taki nie był, hmm?
). Co z wszystkimi morskimi żyjątkami? Gdzie koniki morskie, rafy, rekiny i płaszczki? Czyżby kłamali w filmach przyrodniczych? Pusto, środek błękitnej pustyni. Nasz śmiałek nie ma nic do jedzenia. Co z temperaturą? Woda jest w stanie ciekłym, więc musi być odpowiednia! "Jest." Człowiek bez swojej technologii (za którą uważam wszystko od krzesła i koszulki do bomby jądrowej) i wiedzy (życiem inteligentnym być nie?), wysłany w losowe miejsce "planety tętniącej życiem" w większości wypadków zginie. Eee, jakie były te warunki? Czyżby do np. odpowiednio małej ekscentryczności orbity trzeba było dołączyć modę na sukces? A w tym Pacyfiku (czy ogólnie na trzeciej planecie od słońca), tysiące gatunków i odmian? Niezliczona ilość rozmaitych form życia? Bogata i skomplikowana biosfera? Taa, dobre sobie. A gdzie są ssaki z sześcioma odnóżami? I pająki wielkości słoni? Zastanawiało was kiedyś, że przy tej całej "niesamowitej bioróżnorodności" organizmy w swej ewolucji trzymają się pewnych rozwiązań, rzekł bym, ograniczeń? Tosz to ile mamy królestw? Życie ziemskie jakby ewoluowało według pewnych ramek, tworząc mnóstwo organizmów różnych, ale wewnątrz tych ramek. I jak u licha mamy tu cośkolwiek odnieść do egzożycia?
Planeta xxx-yyy-zzz jest w ekosferze - Ja Ja, Volkswagen.