W kwestii przedsięwzięć agencyjnych - dopóki nie będzie DSG (też nadal tylko na papierze), dopóty nie będzie żadnego racjonalnego programu powierzchniowego. Nie wiem czy Chińczycy będą zaproszeni do DSG, ale jesli nie - to oni ewentualnie na własną rękę mogliby próbować z lądowaniem, w co jednak wątpię bo na razie po głowie chodzi im wyłącznie stacja na LEO.
Zakładać od razu należy rodzenie się DSG w straszliwych bólach (podobnie jak miało to miejsce z ISS - i to nie tylko ze względu na katastrofę Columbia, ale przede wszystkim na niepoważnego partnera jakim jest RKA), zatem zakonczenie budowy to najprędzej 2035 albo raczej zapewne 2040 (dodam, że ISS w swojej pierwotnej postaci miała być ukończona w .... 2005, a ukończono ją dużo, dużo później), w miedzyczasie znalezienie funduszy na projekty lądowników. Tu też nie wiadomo, kto by się tego podjął, JAXA, NASA, ESA? Na pewno nie biedne ruskie, bardzo wątpliwe by Chińczycy. Zatem dla miłosników ekstatycznych uniesień na bazie niekończących się gadających, obiecujących gruszki na wierzbie głów - rok 2045 pewnie będzie tym, gdzie w końcu doczekamy się lądownika. Alternatywa na ten pesymistyczny obraz? Być może Elon, być może jakims cudem BO....