Witaj Wiolu!
Popieram Kanarka.
Takie zdjęcia sekwencyjne przerabiane na filmik to się chyba time lapse recoding nazywa.Wydaje mi się,że w przypadku zjawisk o relatywnie niedużej dynamice to jest dobre rozwiązanie. Co prawda intensywna zorza potrafi się zmieniać szybko, a takie zjawisko widziałem tylko raz, więc mogę trochę niedoszacowywać tempa. Ty tu jesteś ekspertem. W każdym razie "najszybsze" czy najbardziej efemeryczne elementy zorzy z 2003 którą widziałem w PL trwały conajmniej kilka-kilkanaście sekund. W dodatku pojawiały się rzadko. Co wiecej, wydaje mi się,że większa część pokazu wideo zorzy na DVD z Aurora Experience którą mam to właśnie skompresowane w czasie ujęcia.
Moim zdaniem warto przynajmniej spróbować z lustrzanką i sekwencją zdjęć, zachowujac niezbyt długie czasy ekspozycji. Zaletą tej techniki będzie dopasowanie jej do skali czasowej zjawiska -materiał z 1-2 godz. zamknie się przy odtwarzaniu w kilkunastu minutach.
Pozdrawiam
-J.