Jeśli to możliwe, to proszę JSz o rozpoczęcie nowego wątku dotyczący rakiet, w którym powyższe zestawienie zostanie umieszczone.
Nie ma sprawy. Dziś wieczorem założę wątek, bo tabelka jednak wymaga jeszcze pewnych korekt. Tylko w jakim dziale? "Przyszłość" - nie, może "Sprawy ogólne"?
Przed katastrofą Columbii szacunkowy koszt wynosił 0.5G$, z kolei dzisiaj ok. 1G$. To jest pi razy drzwi, ponieważ wszystko zależy od tego, co się liczy. W przypadku szatla często pomija się koszt utrzymania infrastruktury czy programu opracowania samej rakiety (prywatna firma musi to wrzucić w koszty), z kolei część ponoszonych przez NASA kosztów to czysty program naukowy (prywaciarze mogą sobie darować badanie behawioru muszek owocówek na orbicie i skupić się na transporcie).
FAA kosztów startu STS akurat nie podaje, drugim wyjątkiem jest irańska rakietka... A owe 300 mln USD znalazłem także w dokumencie FAA, ale starszym. Liczę trochę, że dokumenty tej organizacji są przynajmniej wewnętrznie spójne i podane ceny można porównywać. Oczywiście, w cenę wliczone są też inne usługi okołostartowe, pewno w bardzo różnych standardach.
Nie spodziewam się dumpingu ze strony SpaceX, bo iść na wojnę cenową z agencjami rządowymi (które nie bankrutują) to jak kopać się z koniem. Oczekuję raczej wysokiej marży (rzędu kilkudziesięciu %), w celu odrobienia nakładów poniesionych na opracowanie Falconów.
Przepraszam Borys, że przypisałem Ci stwierdzenie, którego nie popełniłeś! Jakoś sam siebie zasugerowałem tym dumpingiem. Bo też wydało mi się dość oczywiste, że w tej chwili SpaceX musi przede wszystkim Falcony sprzedawać, może nawet kosztem rezygnacji z zysku, a może nawet poniżej kosztów. Bo przede wszystkim musi wejść trwale na rynek, dużo szerzej niż COTS. Ponadto zwiększenie produkcji umożliwi zmniejszenie kosztów własnych, i wtedy dopiero Musk będzie mógł myśleć o odzyskaniu wkładu w prace projektowe i konstrukcyjne. Ale nie znam się na biznesie rakietowym, zresztą nie znam się na biznesie w ogóle. Może jest całkiem inaczej - tak jak piszesz.